HOLT WIERZY W ZWYCIĘSTWO

Redakcja, fightnews.com

2011-09-29

Były mistrz WBO w wadze półśredniej, Kendall Holt (27-4, 15 KO), jest na dobrej drodze, by powrócić na szczyt. Po nieoczekiwanej porażce z rąk Kaizera Mabuzy, 'Rated R' zrobił sobie dłuższą przerwę i powrócił bardzo zdeterminowany. W tym roku 30-letni Holt wychodził między liny dwukrotnie i za każdym razem efektownie nokautował swoich przeciwników firmowym lewym sierpem.

15 października na gali w Staples Center (Los Angeles, Kalifornia) Kendall zmierzy się z niepokonanym Dannym Garcią (21-0, 14 KO) - 23-letni prospektem silnie promowanym przez grupę Golden Boy. W stawce pojedynku znajdzie się wakujący pas WBO NABO, ponadto zwycięzca wskoczy na drugie miejsce w rankingach federacji WBC i IBF. Wysoko notowany Holt (WBO #3, WBC #4, IBF #6) zdaje sobie sprawę z tego, że czeka go kolejne trudne zadanie, lecz nie ma wątpliwości, że wyjdzie z tego obronną ręką.

- Ta walka jest dla mnie niezwykle ważna. Muszę udowodnić wszystkim, że nie jestem skończony i wszyscy muszą się ze mną liczyć. Mogę znów zostać mistrzem świata - powiedział Holt. - Przez całą moją karierę pracowałem bardzo ciężko. Nikt nie dał mi niczego za darmo, na pierwszą szansę też musiałem zasłużyć. Wygrałem eliminator, by dostać pojedynek o tytuł, więc nie jest to dla mnie pierwsza taka sytuacja.

- Spodziewam się wygranej - nie kryje doświadczony ex-champion samotnie wychowujący syna. - Garcia to dobry młody zawodnik, ale jestem weteranem i mam większe umiejętności. On nie dokonał zbyt wiele, to Golden Boy Promotions wyrabia mu pozycję. Dobierają mu odpowiednych rywali i taki matchmaking doprowadził go do miejsca, w którym znajduje się obecnie. Garcia jest już blisko wierzchołka tej wielkiej góry, a ja będę tym, który go z niego zepchnie. Danny nie jest gotowy do toczenia walk na tym poziomie. Mógł sobie być znakomitym amatorem i dobrze rokującym prospektem, ale ja jestem poza jego zasięgiem. Tym razem Golden Boy Promotions popełnia błąd. Nie powinni mnie wybierać, bo jestem zbyt dobry dla Garcii.