ARTYŚCI RINGU: SALVADOR SANCHEZ

Jakub Biluński, Opracowanie własne

2011-09-25

Dzwonią twierdząc, że tuż pod Bielskiem, w wilkowickim komisie stoi Testarossa w idealnym stanie. Pół godziny później jedziemy na miejsce objawienia. Zauważyłem już od dawna, że bardzo często, równolegle do toku myśli normalnie biegnących drogami skojarzeń, nagle w zupełnie nie wytłumaczony sposób wynurza się jakiś pejzaż z widzianych dawno widoków, trzyma się chwilę na powierzchni świadomości, aż go zauważam i określam, a potem znowu zanurza się w głębię. Po pewnym czasie wypływa znowu, ten sam albo częściej inny. I teraz właśnie, kiedy dochodzimy znajomą drogą do znajomego ogrodzenia komisu, kiedy słońce świeci ''jak zawsze'' i psy ujadają ''jak zawsze'' na bydło wracające z pola pogodnymi łąkami, wynurza mi się przed oczami pejzaż też dawny, także letni - ale bardzo odmienny. Spalone pole, gorący kurz, z boku autostrady z Santiago de Querétaro do San Luis Potosí błysk zgniecionej karoserii Porsche 928 i pośrodku tego mise-en-scene kłębek szarych i zielonych łachmanów: trup Salvadora Sancheza.

''Bitwa Małych Gigantów'' miała miejsce w Caesars Palace w Las Vegas 21 sierpnia 1981 roku. Była ona wielkim sportowym i społecznym wydarzeniem, życie Meksykanów i Portorykańczyków zdawało się zależeć od jego wyniku. Wejściom do ringu obu pięściarzy towarzyszyło starcie zespołu salsy z Mariachis. Chwilę później rozpoczął się pojedynek o mistrzostwo świata WBC wagi piórkowej. Broniący tytułu Salvador Sanchez nie był w tej walce faworytem. Za przeciwnika miał przecież ''overmana'', debiutującego w kategorii do 126 funtów Wilfredo ''Bazookę'' Gomeza. Bilans Portorykańczyka przed ''Bitwą Małych Gigantów'' mówił sam za siebie - 32 zwycięstwa w 33 walkach, 32 nokauty, jeden remis (nota bene w swojej pierwszej zawodowej walce). Gomez niepodzielnie panował w super koguciej, zniszczył m.in. innego króla nokautu, Meksykanina Carlosa Zarate, który był jednym z najlepszych bokserów na świecie bez podziału na kategorie. Przed walką z Gomezem Zarate miał na koncie 55 zwycięstw (54 przez KO) w 55 walkach. Według magazynu ''The Ring'' nigdy przedtem nie rywalizowali ze sobą pięściarze o tak wysokim procencie nokautów. Natomiast w pojedynku z Sanchezem ''Bazooka'' już w pierwszej rundzie ulokował bombę, która - jak później przyznał - była jednym z najmocniejszych ciosów, jakie zadał w swojej karierze. Sanchez przyjął uderzenie Gomeza i potężnie odpowiedział. Portorykańczyk znalazł się na deskach i wiedział już, że tej walki nie wygra.

Salvador Sanchez był bokserem kompletnym - szybkim, doskonale wyszkolonym technicznie, świetnym w obronie i niezwykle odpornym na ciosy. Najlepiej czuł się w agresywnym kontrataku, ale siła uderzenia oraz żelazne płuca ''Chavy'' pozwalały również na ogień ciągły w półdystansie i przełamywanie rywala za pomocą mniej subtelnych środków. Kombinacje ciosów Sancheza były płynne i dokładne, niewielu pięściarzy w historii osiągnęło podobną biegłość w tym elemencie sztuki. W wieku 23 lat Salvador miał na koncie dziesięć obron tytułu mistrzowskiego, w tym zwycięstwa nad takimi legendami sportu jak ''Bazooka'', Azumah Nelson, Danny Lopez czy Juan Laporte. Chyba tylko dawni mistrzowie - Willie Pep, Sandy Saddler, Henry Armstrong, Abe Attell - mogą wyprzedzać Sancheza na liście najwybitniejszych bokserów wagi piórkowej wszechczasów.

Współczesne samochody mają wiele wspólnego z współczesnymi pięściarzami - często brakuje im duszy, przedkładają bezpieczeństwo i zyski ze sprzedaży nad sportową religię. Nawet Ferrari idzie dziś na kompromis. Jedną z ostatnich maszyn charakternych była Testarossa. Wszystko w tym samochodzie - od ikonicznego designu Pininfariny, przez wściekły klang silnika do pozbawionego luksusu wnętrza - daje świadectwo szlachetnej pasji. Testarossa w 1984 roku zastąpiła model 512i BB, którym zainteresowany był fanatyk motoryzacji, Salvador Sanchez. Zniechęcił go jednak archaizm konstrukcji, dealerowi obiecał, że jego pierwszym Ferrari będzie zapowiadana jako ''nowa generacja'' Testarossa. Salvador Sanchez zginął 12 sierpnia 1982 roku, niemal rok po walce z Gomezem. Wilkowicka Testarossa - Czerwonogłowa stoi przede mną, niczym symbol zmartwychwstania meksykańskiego artysty ringu.

* Wykorzystano fragment ''Panien z Wilka'' Jarosława Iwaszkiewicza.