'MAYWEATHER MOŻE SZYBKO ROZTRZYGNĄĆ WALKĘ!'
Redakcja, boxingscene
2011-09-09
Choć w przeszłości Zab Judah (41-7, 28 KO) i Floyd Mayweather Jr. (41-0, 25 KO) przez długi czas byli w otwartym konflikcie, czas zaleczył rany i dziś 'Super' nie żywi już do Floyda żadnej urazy. Wręcz przeciwnie - Zab jest pod wrażeniem formy, jaką 'Money' przygotował na pojedynek z Victorem Ortizem (29-2-2, 22 KO) i ma nadzieję, że jego rówieśnik łatwo pokona młodszego o dekadę przeciwnika.
- Floyd prezentuje się znakomicie. Myślę, że może znokautować Ortiza już na samym początku - napisał Judah na swoim Twitterze.
Swoją drogą Juan Manuel Marquez stwierdził że Floyd nie ma aż tak mocnego ciosu, z czym się zgadzam. Ale potrafi tak precyzyjnie wyczuć moment i uderzyć w punkt że przeciwnik zalicza knockdown (o czym JMM się przekonał).
Myślę że dwa knockdowny Ortiz zaliczy ale KO nie będzie.
Jednak kibicuje Victorowi, niech sprawi niespodziankę i mi udowodni że się mylę a płakać nie będę ;]
Jestem 100 lat świetlnych za Floydem ;D
Też liczę na pojedynek z Paquiao, ale wiem też, że gdyby teraz Floyd przegrał to byłyby większe szanse na ten pojedynek. Floyd z zerem w rekordzie uważa się za boga, gdyby zaliczył wpadkę, być może troche inaczej by podszedł do sprawy. Musiałby coś udowodnić ;]
Gdyby Floyd wyszedł do walki z Mannym z przegraną na koncie, na pewno nie ucierpiałby na tym aspekt sportowy walki, co najwyżej marketingowy, który mnie osobiście nie obchodzi.
Mysle wiec ze w pewnym momencie Ortiz postawi wszystko na jedna karte i wlasnie wtedy zakonczy sie walka na korzysc Floyda.
Bardzo możliwe, że Ortiz rzuci się na Floyda, ale myślę że nokautem się to dla niego nie skończy. Raczej będzie piekielnie zmęczony i obity po 12 rundach.
Mam dwie opcje na ten pojedynek:
Ortiz atakuje od samego poczatku walki, gdyz posiada sporo sil i szybkosci w tej fazie walki z nastawieniem ze zaskoczy Floyda, badz co badz przy jego sile ciosu mogloby cos z tego byc, ale z drugiej strony Floyd jest gotowy na to wiec przechodzi do obrony i czaeka az opadnie z sil poczym zaczyna sie rozkrecac i punktowac Ortiza, nokaut w pozniejszej fazie pojedynku lub UD dla Floyda.
lub
Walka zaczyna sie dosc spokojnie rozpoznanie, nikt nie szarzuje od samego poczatku, oboje staraja sie punktowac runda po rundzi w wyczekiwaniu na odpowiedni moment (choc to majo przypomina styl Ortiza, bo on to w garacej wodzie kapany). Druga polowa walki Ortiz nie jest juz tak szybki i silny, zdeprymowany doskonala obrona i kontrami Fllyda stawia wszystko na jedna karte i walka konczy sie przez KO na korzysc Floyda.
Bardziej sklaniam sie ku drugiej opcji.To takie moje dywagacje, opierajace sie glownie na podstawie charakterkow tych dwoch bokserow i tego do czego byli i sa zdolni.
Tak czy siak nie widze szansy na wygrana Ortiza choc jak to czasem bywa, zdazaja sie niespodzianki.