'GENTLEMAN JIM' BYŁ PIERWSZY?

Tomasz Ratajczak, Opracowanie własne

2011-09-07

Gdy w sobotni wieczór Witalij Kliczko i Tomasz Adamek wejdą do ringu ustawionego już na środku murawy wrocławskiego stadionu, a Michael Buffer podgrzeje emocje swoim słynnym okrzykiem i rozlegnie się gong na pierwszą rundę, będziemy świadkami 349. walki o mistrzostwo świata w królewskiej dywizji. Oczywiście tę liczbę należy traktować umownie, gdyż w przypadku niektórych pojedynków istnieją poważne kontrowersje, czy zasługiwały one na miano mistrzowskich, a również status pierwszej walki o pas czempiona wszechwag jest przedmiotem sporów, o czym ostatnio pisałem. Dzisiaj minęło 119 lat od pojedynku, który jednak większość historyków boksu uznaje za pierwszą walkę o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej według reguł markiza Queensberry, a więc zbliżonych do obecnych, w rękawicach, z trzyminutowymi rundami, w kwadratowym ringu. 7 września 1892 roku w Nowym Orleanie doszło do pojedynku ostatniego mistrza walki na gołe pięści, "Silnego Chłopca z Bostonu" Johna L. Sullivana z potomkiem irlandzkich emigrantów i byłym urzędnikiem bankowym, "Gentlemanem" Jimem Corbettem.

CZY SULLIVAN BYŁ PIERWSZYM MISTRZEM WAGI CIĘŻKIEJ? >>

Corbett był pięściarzem wyjątkowym jak na tamte pionierskie czasy nowoczesnego boksu. Imponował wspaniałym przygotowaniem technicznym, tym co nazywamy ringową inteligencją i wielką szybkością oraz świetną pracą nóg. Jego styl walki, tak odmienny od opartego na prymitywnej sile zamachowych cepów oraz zapaśniczch chwytów stylu Sullivana, miał ogromny wpływ na zmiany, jakie zaszły w boksie u progu XX wieku, czyniąc z niego prawdziwą dyscyplinę sportową.

Do walki z Sullivanem nie przystępował jednak w roli faworyta, choć jego rywal pozostawał nieaktywny od trzech lat i ustępował mu warunkami fizycznymi. 26-letni "Gentleman Jim" ważył 81 kg przy 186 cm wzrostu, podczas gdy osiem lat starszy siłacz z Bostonu był niższy o 8 cm i miał sporą nadwagę - 96 kg, bynajmniej nie samych mięśni. Jak na tamte czasy honorarium za walkę było imponujące, wynosiło aż 25 tysięcy dolarów plus dodatkowe 10 tysięcy prywatnego zakładu pomiędzy pięściarzami. Nie była to kwota do podziału, całą pulę zgarniał zwycięzca. A został nim - i jest przez wielu uznawany za pierwszego mistrza świata wagi ciężkiej - Jim Corbett.

Walka toczona w 5-uncjowych rękawicach przebiegała pod dyktando Corbetta, który punktował szarżującego do półdystansu Sullivana długimi ciosami prostymi. Choć "Gentleman Jim" nie słynął z mocnego uderzenia, jego ciosy z czasem robiły coraz większe spustoczenie. Wreszcie w 21. rundzie pojedynku prawym prostym posłał Sullivana na deski, a gdy ten wstał, poprawił takim samym ciosem i było po walce. Niestety mistrz bardzo szybko zaczął dyskontować swój sukces na licznych bankietach w otoczeniu towarzyskiej śmietanki, oraz grając w pierwszych filmach i rewiach na Broadwayu. Do obrony tytułu przystąpił tylko raz i przez kilka lat nie stawał do oficjalnych walk, popisując się jedynie w łatwych pokazówkach. Jedna z nich, z 7 września 1894 roku, stała się zresztą pierwszą zachowaną do dziś sfilmowaną walką bokserską. Birbancki styl życia nie skończył się dla Corbetta dobrze - w 1897 roku przegrał przez nokaut w 14 rundzie po ciosie w splot słoneczny, z mistrzem wagi średniej Bobem Fitzsimmonsem, choć trzeba przyznać, że wcześniej zdecydowanie dominował nad mniejszym pretendentem i miał go na deskach.

Losy pierwszego mistrza świata wagi ciężkiej, a także pierwszego pięściarza, który zrobił karierę w filmowym showbiznesie zainspirowały oczywiście twórców spod znaku X Muzy i w 1942 roku, dziewięć lat po jego śmierci, stały się kanwą hollywoodzkiej produkcji "Gentleman Jim", w której rolę czempiona zagrał - jakżeby inaczej - ówczesny czołowy amant kina Errol Flynn. W 1990 roku Corbett został pośmiertnie przyjęty do International Boxing Hall of Fame. Nie ma chyba wątpliwości, że w przyszłości dołączą do niego bohaterzy sobotniej walki na wrocławskim stadionie, toczonej niemal w rocznicę pierwszego pojedynku o mistrzostwo wszechwag w zawodowym boksie.