MANNY PACQUIAO W OGNIU PYTAŃ

Wojciech Czuba, Opracowanie własne

2011-08-26

Na kolejną walkę najlepszego boksera bez podziału na kategorie wagowe, czyli 32-letniego Manny’ego Pacquiao (53-3-2, 38 KO) musimy niestety czekać aż do 12 listopada. Wtedy to na ringu w słynnym MGM Grand w Las Vegas wielokrotny mistrz świata z Filipin po raz trzeci skrzyżuje rękawice z twardym jak stal Meksykaninem, Juanem Manuelem Marquezem (53-5-1, 39 KO). Tymczasem zapraszamy do lektury najciekawszych momentów wywiadu, którego jakiś czas temu sympatyczny mańkut udzielił popularnemu dziennikarzowi rozrywkowemu, Jimmy’emu Kimmelowi. Manny opowiada między innymi o graniu w filmach, śpiewaniu i problemach z sokiem pomarańczowym.

- Jimmy Kimmel: Zagrałeś kiedyś superbohatera?
Manny Pacquiao: Tak, w moim filmie (śmiech).

- To jakie masz moce Whapakmanie (superbohater grany przez Manny’ego - przyp.red.)?
MP: Mogę wszystko.

- Wszystko? Możesz latać?
MP: Oczywiście (śmiech)! Sam grałem w niektórych scenach kaskaderskich, strzelaninach.

- Możesz być niewidoczny?
MP: No, nie…

- Ha! Czyli jednak nie wszystko.
MP: (śmiech) No nie, ale i tak wiele potrafię, jak Superman, czy Spiderman.

- Lubisz grać? Czy to jest właśnie to czym chciałbyś się zajmować w przyszłości?
 MP: Tak, oprócz boksu lubię też grać.

- Czyli boksujesz, grasz w filmach i jeszcze śpiewasz?
MP: Tak, zgadza się.

- Słyszałem, że nagrałeś jakiś nowy album?
MP: Tak.

- Zazwyczaj to nie jest dobry pomysł, aby bokserzy nagrywali piosenki. Czy uważasz, że jest inaczej w twoim przypadku?
MP: Wiesz, śpiewanie sprawia mi bardzo dużo przyjemności.

- Jesteś najpopularniejszym facetem na Filipinach, zgadza się?
MP: (wzdycha z rezygnacją).

- Kiedy wracasz panuje tam istne szaleństwo. Pewnie nie możesz nigdzie wychodzić?
MP: Tak, ludzie mnie rozpoznają i są strasznie podekscytowani. Chcą zdjęć, autografów.

- Czyli mały spacer po okolicy przysparza pewnych problemów?
MP: Tak, właściwie to nie mogę chodzić na spacery, nawet do sklepu.

- Nie możesz iść do sklepu? To jak kupujesz swój ulubiony sok pomarańczowy?
MP: Wysyłam po niego swoich ludzi (śmiech).

- Słyszałem, że twoja świta jest ogromna. Ile kobiet i mężczyzn wchodzi w jej skład?
MP: Dużo…nieco ponad 30 osób.

- Ponad 30 osób? Czym oni wszyscy się zajmują? Wszyscy mają pracę?
MP: Mają swoje własne zajęcia, wszyscy pełnią odpowiednie role.

- Każdy z nich ma przypisane zadania? To nieprawdopodobne. Czyli pewnie masz nawet człowieka, który podaje ci tylko kawę?
MP: Mam faceta, który dla mnie gotuje, inny czyści ubrania, jeszcze inny sprząta mój pokój i tak dalej i tak dalej.

- Do wszystkiego masz oddzielnych gości? Słyszałem też, że w twoim domu w Los Angeles mieszkasz z wieloma ludźmi, chyba piętnastoma czy coś koło tego. Czy to prawda?
MP: Tak, ale nie z piętnastoma tylko ośmioma (śmiech).

- Wow! To i tak sporo. Czy czasem nie marzysz, aby być samemu?
MP: Czasami myślę, że dobrze gdy wokół nikogo nie ma.

- Pewnie czujesz się podobnie jak Pamela Anderson w swoim serialu?
MP: (śmiech).

- Czy chciałbyś ją poznać?
MP: Nie.

- Jesteś już żonaty, tak? Masz dzieci? Ile ich masz?
MP: Pierwsze to Junior, drugie to Michael Stephen, trzecie to Mary Divine Grace, a czwarte Queen Elizabeth.

- Queen Elizabeth? Ale chyba nie ‘ta’ Queen Elizabeth? Dlaczego nazwałeś ją Queen Elizabeth?
MP: Bo podoba mi się takie imię.

- Czy kiedykolwiek poznałeś królową?
MP: Nie.

- Myślę, że powinieneś, w końcu nazwałeś córkę jej imieniem.
MP: (śmiech) Wiesz, pomysł wziął się z jakiegoś filmu…

- Chyba z Queen Latifah… (czarnoskóra piosenkarka - przyp.red.).
MP: Może (śmiech).

- Dziękuję za rozmowę i powodzenia!
MP: Ja również dziękuję.