TWARDY JAK SKAŁA ROCKY MARCIANO

O Rockym Marciano (49-0, 43 KO) słyszał chyba każdy, kto choć trochę interesuje się boksem. Ten syn włoskich emigrantów po dziś dzień kojarzony jest z brutalną siłą, uporem i ambicją. Jest doskonałym przykładem pięściarza, który mimo braku predyspozycji fizycznych i olśniewającego talentu, zdołał sięgnąć po najwyższe trofeum w boksie zawodowym - królewski tron wagi ciężkiej.

 Rocco Francis Marchegiano, gdyż tak brzmi pełne imię i nazwisko Rocky’ego, urodził się w rodzinie włoskich emigrantów 1 września 1923 roku, w Brockton w stanie Massachussets. Jego ojciec był szewcem, który zapewniał środki utrzymania ubogiej rodzinie, a matka opiekowała się 6 dzieci.

Od najmłodszych lat Rocky, podobnie jak inni rówieśnicy z jego ulicy, uprawiał różne sporty, w tym oczywiście baseball. Z boksem zetknął się w wojsku i tak spodobała mu się ta dyscyplina, że po zakończeniu służby wziął się ostro za treningi i zaczął walczyć amatorsko. Jego oficjalny rekord nie jest zbyt imponujący - z 12 pojedynków 8 wygrał, a 4 przegrał. Jako zawodowiec debiutował 17 marca 1947 roku, nokautując Lee Eppersona. Następnie, co ciekawe, ponownie powrócił w szeregi amatorów i wywalczył mistrzostwo Nowej Anglii. Po straceniu szansy na występy w kadrze olimpijskiej z powodu kontuzji ręki, postanowił skupić się tylko i wyłącznie na zawodowstwie.

Po znokautowaniu Eppersona wykończył przed czasem piętnastu kolejnych rywali, z których aż dziewięciu nie dotrwało do końca 1. rundy. O młodym bombardierze zaczęło robić się głośno, ale nie brakowało też krytyków, którzy wytykali Rocky’emu niski wzrost, wagę, zasięg ramion i prymitywny styl. Przypomnijmy, że chłopak, który zmiótł całą późniejszą czołówkę wagi ciężkiej, miał tylko 180 cm i ważył około 85 kilogramów. W stosunku do swoich przeciwników był niski, mocno zbudowany, o krótkich, ale bijących z siłą parowego młota ramionach, których zasięg nie przekraczał 172 cm.

Jego recepta na sukces była prosta. Atak i lawina ciosów, którymi zasypywał rywali. W jego arsenale przeważały ciosy sierpowe, którymi ścinał przeciwników niczym drwal drzewa. Był także odporny na uderzenia i nieustępliwy, wielokrotnie też udowadniał w ringu, że uporem i determinacją można złamać każdego.

Zwycięstwami nad Rexem Lane (50-17-3, 34 KO), podstarzałym Joe Louisem (66-3, 52 KO), Lee Savoldem (96-38-3, 71 KO) i Harrym Matthewsem (90-7-6, 61 KO) zapewnił sobie 23 września 1952 roku pojedynek z mistrzem świata wszechwag Jersey Joe Walcottem (51-18-2, 32 KO). Starszy i doświadczony mistrz już w pierwszej rundzie postarał się o nie lada sensację, posyłając młodego siłacza na deski. Wcześniej nikomu się to nie udało, a ponownie sztuki tej dokonał dopiero Archie Moore (185-23-10, 131 KO). Po tym niespodziewanym knockdownie zadanym precyzyjnym lewym sierpowym, Walcott przez 12. rund radził sobie całkiem nieźle, prowadząc u wszystkich sędziów na punkty. Niestety w 13. Rocky wyprowadził potężny prawy sierp, który z niszczycielską siłą eksplodował na szczęce mistrza. Wielu ekspertów do dzisiaj uznaje go za najsilniejszy cios jaki kiedykolwiek wyprowadzono w ringu. Liczenie do ’10’ przez sędziego Charleya Daggerta było tylko formalnością. Nowym królem na tronie najcięższej kategorii został Rocky Marciano!

W rewanżu, który nastąpił w 1953 roku, syn włoskich emigrantów poradził sobie z Walcottem jeszcze szybciej. Tym razem znokautował go już w 1. rundzie. Następnie zmierzył się z groźnym Rolandem LaStarzą (57-9, 27 KO), którego zastopował w rundzie 11. Co ciekawe obaj panowie spotkali się ze sobą w roku 1950 i wtedy po niejednogłośnej decyzji sędziów niespodziewanie lepszy był Rocky. Roland był wówczas faworytem, przystępując do walki z Marciano był niepokonany i miał na koncie 37 zwycięstw. Prezentował ładny dla oka, techniczny boks i eksperci uważali, że łatwo poradzi sobie z nieco prymitywnym Włochem. Jednakże w ringu wszystko toczyło się pod dyktando przyszłego mistrza wszechwag. Mimo, że kilka początkowych rund bezapelacyjnie wygrał LaStarza, to jednak wraz z upływem czasu do głosu zaczął dochodzić twardy jak skała i starszy o 4 lata Marciano. Ostatecznie kibice zgodnie stwierdzili, że to jemu należała się wygrana. Do ich drugiego starcia doszło trzy i pół roku później, a przegraną mieszkającego w Bronksie Rolanda, obserwowało 45 tysięcy widzów, zgromadzonych na nowojorskim stadionie Polo Grounds.

Kolejne wspaniałe bitwy w swojej karierze stoczył Rocky z byłym mistrzem świata Ezzardem Charlesem (93-25-1, 52 KO). Najpierw 17 czerwca 1954 roku po 15 zaciętych rundach pokonał go na punkty, by 3 miesiące później znokautować w 8. odsłonie. Do czasu nokautu Charles zwany ‘Kobrą z Cincinnati’ wyraźnie przeważał i tak rozbił nos mistrzowi, że sędzia w przerwie pomiędzy 7 i 8 rundą zagroził, że przerwie pojedynek. Groźba podziałała na Rocky’ego, który zaraz po gongu rzucił się do huraganowego ataku i zastopował pretendenta, ratując w ten sposób mistrzowski pas.

W kolejnym roku pięściarz z Brockton sprawił straszne lanie Donowi Cockellowi (66-14-1, 38 KO), którego od prawdopodobnie ciężkiego nokautu uratował sędzia ringowy, zatrzymując pojedynek w 9. odsłonie. Ostatnim pojedynkiem w karierze Rocky’ego, był pojedynek z Archie Moorem do którego doszło 21 września 1955 roku. Tego dnia na nowojorskim stadionie Jankesów zasiadło ponad 60 tysięcy widzów. Zdecydowanym faworytem był oczywiście panujący mistrz, na którego bukmacherzy przyjmowali zakłady 4:1. Za tą walkę Rocky miał ponoć otrzymać pół miliona dolarów, natomiast jego starszy aż o 10 lat przeciwnik, 250 tysięcy.

W drugiej rundzie twardy Włoch po raz drugi w ciągu całej kariery, po celnym prawym sierpowym, który trafił idealnie w szczękę, wylądował na deskach. Mimo iż podniósł się szybko na nogi, był wyraźnie zamroczony. Tej wspaniałej okazji do zakończenia walki niestety Archie nie wykorzystał i nie zaatakował zdecydowanie, pozwalając Marciano dotrwać do gongu. W kolejnych odsłonach Rocky stale atakował i w 6. rundzie Moore był dwukrotnie liczony, w 8. rundzie ponownie wylądował na deskach i z opresji wyratował go zbawienny gong. Dzieła zniszczenia dokończył w następnej odsłonie, aplikując ambitnemu pretendentowi całą serię potężnych sierpów, po których ten nie był w stanie stanąć na nogi.

Więcej w ringu nie wystąpił, wieszając rękawice na kołku w wieku zaledwie 33 lat, tłumacząc się kontuzjami. Wielu jednak uważało, iż Rocky nie chciał ryzykować starcia ze wschodzącą gwiazdą Floydem Pattersonem (55-8-1, 40 KO). Nie brakowało również i takich, którzy przyczyn powyższej decyzji doszukiwali się w kłopotach finansowych z menadżerem pięściarza Alem Weillem oraz opromienioną złą sławą, słynną włoską mafią.

Rocky jako jedyny mistrz świata odszedł z ringu niepokonany, zwyciężając 49 rywali z rzędu. Blisko wyrównania jego rekordu był w 1985 roku Larry Holmes, który jednakże w swojej 49. walce uległ Michaelowi Spinksowi. Dla uczczenia zasług, Marciano został włączony do ‘International Hall of Fame’, najwięksi eksperci boksu zawodowego zawsze umieszczają go na swoich listach najlepszych pięściarzy wszechczasów.

Zginął w wypadku lotniczym 31 sierpnia 1969 roku koło Newton w stanie Iowa, zaledwie dzień przed swoimi 46. urodzinami. Kierowana przez niedoświadczonego pilota Cessna podchodząc do lądowania, uderzyła w drzewo. Rocky pozostawił żonę Barbarę oraz 16-letnią córkę Mary i kilkunastomiesięcznego synka Rocco. Wielkiego i uwielbianego przez kibiców czempiona, pochowano na cmentarzu Forest Lawn Memorial Garden na Florydzie.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 14-08-2011 21:05:27 
Jeszcze wczoraj pisałem że fajnie by było gdyby napisano o Rockym Marciano i proszę na drugi dzień jest taki artykuł :)
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-08-2011 21:07:33 
Patrzę pomysł na artykuł wynikł z komentarzy pod Ezzed'em Charles'em :) Moim zdaniem Rocky'ego zasługą jest tylko nie skalany rekord . Nie pamiętam kto to napisał(chyba StonkaKartoflana) ale wątpliwe jest by Marciano uciekł przed Pattersonem ponieważ nie był on jeszcze tak znany
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 14-08-2011 21:10:29 
szansepromotions
Wczoraj długa była dyskusja na temat Marciano :)
 Autor komentarza: Bilu
Data: 14-08-2011 21:14:38 
Jeden z najznakomitszych bokserów:) Dla mnie autorytet
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 14-08-2011 21:17:50 
Bilu
sam jestem fanem Marciano okrutnie cenie jego siłę,odporność,szczękę z kamienia,serce do walki jego styl nieustane ataki ale znakomity Marciano nie był nie dysponował żądna obroną i technika jego styl to był przysiad i bicie sierpami trochę tak na oślep
 Autor komentarza: drenq1607
Data: 14-08-2011 21:30:02 
Uwielbiam tego typu artykuły... Oby więcej! Bardzo przyjemnie się czyta.
 Autor komentarza: parasol
Data: 14-08-2011 21:31:42 
Większość dyscyplin sportowych z tamtego okresu wygląda naprawdę kiepsko w zestawieniu z dzisiejszymi czasami. Z Marciano i boksem nie jest inaczej. Nie wyobrażam sobie, żeby tak walczący zawodnicy mogli cokolwiek osiągnąć. Inna sprawa, że gdyby oni trenowali w dzisiejszych czasach, to byliby przecież innymi pięściarzami :)
 Autor komentarza: holy
Data: 14-08-2011 21:36:13 
z calym szacunkiem dla marciano (z wygladu przypomina mi troche de Niro) ale uwazam ze mimo ogromnego serca do walki nie sprostalby takim misstrzom jak ali foreman holmes lewis bowe; mysle tez ze swietna bylaby jego walka z tysonem holyfieldem czy frazierem
 Autor komentarza: PP23
Data: 14-08-2011 21:36:17 
Archie Moore (185-23-10, 131 KO) Czy zna ktoś z was, kogoś z rekordem lepszym niż ten ? W sensie ilości walk?
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 14-08-2011 21:39:45 
Archie Moore walczył do 49 roku życia.
 Autor komentarza: parasol
Data: 14-08-2011 21:44:32 
@PP23

http://boxrec.com/list_bouts.php?human_id=24129&cat=boxer

To jest chyba oficjalny rekordzista z tego co się orientuję.

Len Wickwar - 466 zarejestrowanych walk zawodowych.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-08-2011 21:52:46 
Mało jest mówione o bokserze o którym wspomniałem wcześniej , Floydzie Pattersonie , ucieszyłbym się gdyby następny artykuł był o nim :) w ogóle moglibyście zrobić taką serię o dawnych mistrzach , możliwe ,że dzięki temu trochę użytkowników zainteresowałoby się historią tego pięknego sportu , ogólnie polecam stronę (to nie jest reklama , po prostu ją lubię ) legendy boksu , jest tam o największych mistrzach , co prawda jest też i trochę niedociągnięć ,ale ogólnie jest spoko
 Autor komentarza: AdamekFightPL
Data: 14-08-2011 22:00:58 
@parasol

Hehe 7 stron walk ;p. Coś mało ten Len miał wygranych przez nokaut jak na tyle walk. Ciekawe ile by miał przewalczonych rund w sumie :D przeliczyć to na minuty i pewnie wyszło by kilka lat spędzonych w ringu.
 Autor komentarza: Kronk
Data: 14-08-2011 22:07:30 
Wczoraj na temat Marciano było napisane wyczerpująco:) Ale ja powtórzę jeszcze raz był to sztuczny mistrz który miał by małe szanse z technikiem Pattersonem więc wiedział co robi kończąc karierę. Trafił na idealny dla siebie okres gdzie mógł bić schorowane legendy jak Joe. Na takich zwycięstwach zbudował swój autorytet. Powiem szczerze że widząc go w akcji myślę że od lat 50' do dzisiaj nie było prymitywniejszego technicznie mistrza na tronie wagi ciężkiej. Silny cios mocna szczęka i serce do walki to za mało by być jednym z najlepszych w historii. Spójrzcie jak popularny jest Rocky znają go osoby nie interesujące się głębiej boksem a takiego Holmesa który był naprawdę jednym z najlepszych w historii znają tylko fani tego sportu i gdzie tu sprawiedliwość? Marciano to postać wręcz kultowa a zupełnie nie słusznie gdyż było wielu naprawdę wielu lepszych od niego! Miał wielkie szczęście że trafił na taki okres w ciężkiej i udało mu się zbudować ten rekord. Każdy z przyszłych mistrzów prawdopodobnie by go ograł. Był to sympatyczny facet nie chcę go oczerniać ale tak jak pisałem wczoraj mafia pomagała mu w karierze był pupilem zarówno mafii jak i licznej Włoskiej społeczności w tamtym regionie Stanów. Niesmaczny przykład to zastraszanie Harry Hafta przed walką z Marciano przez mafię. Nie jestem jakimś fanatycznym antyfanem bohatera tego artykułu ale uważam że mit wokół niego jest niesłuszny i niesprawiedliwy. Tyle z mojej strony.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 14-08-2011 22:07:51 
"Do czasu nokautu Charles zwany "Kobrą z Cincinnati " wyraźnie przeważał"

I znów te same bzdety, co wczoraj. Jak mógł wyraźnie przeważać, skoro sędziowie punktowali 6-1, 6-1, 5-1 dla Marciano po 7 rundach? Widzę, że redakcja konsekwentnie stosuje metodę, że jeśli będzie się dostatecznie długo powtarzać banialuki, to "ciemny lud to kupi". Na szczęście obszerne fragmenty walki można obejrzeć na Youtube. Każdy może sobie wyrobić własne zdanie. Moje jest takie, że była to jednostronna walka z przewagą Marciano, a punktacja sędziów jak najbardziej prawidłowa.
 Autor komentarza: rys
Data: 14-08-2011 22:15:43 
Len Wickwar 32 walki w 1938 roku
to się nazywa jazda
prawie jak w grupie wasyla ;)
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-08-2011 22:16:19 
@ Kronk
Wiesz Larry nie miał tak sławnych emerytów do obijania , to po 1 , a po 2 trafił mu się okres między Krzyczącym Alim a Nokautującym Mike'iem , osobiście uważam ,że przecież Mike też jest przeceniony a ludzie pytani o boks mówią Mike Tyson
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-08-2011 22:17:37 
więc nie ma co się za bardzo doczepiać do Marciano
 Autor komentarza: parasol
Data: 14-08-2011 22:20:30 
Fakt, hype wokół Tysona też jest sporo większy niż rzeczywistość. Ilu znacie takich, którzy w zaparte będą twierdzić, że Tyson był najlepszy w historii? A jest przecież trochę tak, że wielkim dominatorem był... ale w czasach bezkrólewia.
 Autor komentarza: Kronk
Data: 14-08-2011 22:24:36 
Tysona można było pokonać był super bokserem naprawdę jednym z moich ulubionych ale masz rację niektórzy sądzą że był wręcz Bogiem ringu, jest minimalnie przeceniany wyżej cenię Alego czy Jonesa. Mimo wszystko uważam że porównanie żelaznego z Rockym jest nie na miejscu! Marciano to chyba najbardziej przeceniany ciężki w historii a Tyson u szczytu formy był naprawdę wielkim pięściarzem chociaż tak jak mówię mimo że jestem jego wielkim fanem staram się być obiektywny i za najlepszego ciężkiego w historii go nie uważam raczej za najbardziej widowiskowego.
 Autor komentarza: ricco
Data: 14-08-2011 22:37:40 
ty parasol....chyba ty byles w czasach bezkrolewia mistrzem....tyson byl unikatowy.....a to ze pozniej przegywal....to chyb ajuz wiek robil swoje....no i hajs...balety....dlatego tak sie stało:)
 Autor komentarza: parasol
Data: 14-08-2011 22:42:29 
OK, druga połowa lat 80 i początek lat 90 to czasy największych mistrzów HW, król na królu królem pogania.
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 14-08-2011 22:45:13 
Kronk
Patterson byl podobneych rozmiarow jak Marciano,posiadal bardzo technike do tego dysponowal swietnym lewym sierpowym,ale skad pewnosc ze pokonalby on Rockiego skoro byl chyba najbardziej szklanym mistrzem w hisorii hevy.Do tego lubil wchodzic w poldsystans i nie bal sie wymian.Dlatego przegral z Johanssonem.Jedna wymiana z Marciano i Floyd skonczylby walke w pozycji horyzontalnej.
A co trafiania na wlasciwy okres w dziejach,to gdyby Joe Louis trafil na lata 70 90 albo teraz to tez raczej nie zostalby taka legenda.Podobnie mozna powiedziec o Dempseyu czy o wielu innych piesciarzach z dawnej epoki
Co do legendy Rockiego to rzeczywicie jest ona nieco przejaskrawiona,ale czy to jego wina
 Autor komentarza: parasol
Data: 14-08-2011 22:45:22 
Ja nie wiem czy hajs czy balety, czy wiek. Co mnie w ogóle to obchodzi? Przegrywał, bo był słabszy. Prime Tysona jest wspaniały, tylko, że bardzo bardzo krótki.
 Autor komentarza: parasol
Data: 14-08-2011 22:49:30 
@andrewsky

Uważasz, że Joe Louis, Dempsey i spółka byliby niczym we współczesnym boksie? Pewnie tak...

Ale tego nie można porównywać dosłownie. Lepiej sobie snuć dywagacje kim byliby w czasach dzisiejszego treningu, diet i suplementacji, bo to chyba oczywiste, że mistrzowie z tamtych lat zostaliby zmasakrowani. Tak samo jak Deyna grałby w jakiejś II lidze, a Bill Russell wycierałby parkiet mopem zamiast zdobywać 11 mistrzostw NBA.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-08-2011 22:55:12 
@ricco
znajdź mi w czasach prime'u Tysona jakiegoś porządnego mistrza .
@Kronk
tak był widowiskowy ale w starciu z kimś kto się go nie przestraszył ( jak choćby Tony Tucker)walczył tylko poprawnie, Spinks już na konferencji się trząsł .
@andrewsky
Bo Patterson był myślącym bokserem i jak trzeba było to punktował , nie szedł bezmyślnie do przodu ,szklanki to on nie miał , zawodnicy tacy jak Liston czy Johansson mieli czym przyłożyć
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 14-08-2011 23:02:40 
parasol
Uwazam ze byliby jednymi z wielu jednorazowych mistrzow jak McCall albo Rahman
Zasluzyli jednak na miejsce w historii i miano najwiekszych mistrzow,poniewaz byli najlepsi w swoich czasach podobnie jak Marciano
Tak jak Spitfire zasluzyl na miano jednego z najlepszych mysliwcow swiata chociaz F16 stroncilby go w 10 sekund:)
 Autor komentarza: Kronk
Data: 14-08-2011 23:04:10 
andrewsky-wczoraj pisałem już że zdaję sobie sprawę ze szklanej szczęki Floyda ale Rocky nie miał takiej petardy jak Liston no ewentualnie bił mocniej od "Szwedzkiego drwala" Johanssona którego w walkach rewanżowych Patterson jednak zamiatał! Spójrz po jednym nokaucie Szwedowi aż drżała noga tak ciężko został posadzony. Nawet z Alim Patterson miewał dobre momenty mimo dwóch porażek chociaż ogólnie przewaga Alego była miażdżąca. Floyd jest troszkę niedoceniany a Marciano bardzo przeceniany. Floyd był zbyt dobrym technikiem na swarmera Marciano. Rocky zaczął też boksowac stosunkowo pozno w przeciwieństwie do Floyda który zdobył złoto na olimpiadzie w wieku zaledwie siedemnastu lat! W tym wypadku uważam że finezja i technika zatriumfowała by nad brutalną siłą.
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 14-08-2011 23:11:09 
Szansepromotions
Nie bylo porzadnych mistrzow w czasach Tysona bo on wszystkich zbil,a reszta srala w gacie na jego widok:)
Pattersson lezal na dechach w swojej karierze z 15 razy,kilka razy przegral przez nokautrazy wiec mowienie ze nie mial szklanki jest zaklamywaniem rzeczywistosci
Rocky tez mial czym przylozyc:)
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 14-08-2011 23:15:46 
Kronk
Floyd bez watpienia mial swoje niezaprzeczalne atutu,ale ja nie widze w nim faworyta walce z Marciano.Przy podobnych warunkach fizycznych styl robi walke,a Rocky nie bardzo pasowalby Floydowi.
 Autor komentarza: Kronk
Data: 14-08-2011 23:23:50 
andrewsky cóż tego się nie dowiemy jaki byłby wynik ich walki niestety oboje nie żyją ;) Ale nawet taki Patterson jest dla mnie większą legendą niż Rocky. Jest po Tysonie najmłodszym mistrzem ciężkiej dywizji w historii do tego jako pierwszy ciężki odzyskał utracony tytuł jest też strasznie popularny na przykład w Skandynawii :)

szansepromotions Tucker miał dobre tylko pierwsze trzy może cztery rundy potem został zdeklasowany trzymajmy się faktów. Co do Floyda to miał szklankę jak nikt był świetny póki nie został dobrze trafiony z Ingemarem to leżał w jednej rundzie siedem razy!!!
 Autor komentarza: TAdamek
Data: 14-08-2011 23:24:41 
Chciałbym zobaczyć ten najsilniejszy cios
 Autor komentarza: parasol
Data: 14-08-2011 23:26:18 
@TAdamek

http://www.youtube.com/watch?v=npz7kFB4Vo4
 Autor komentarza: TAdamek
Data: 14-08-2011 23:29:55 
@parasol
mówisz masz, dzięki
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-08-2011 23:43:26 
@ andrewsky
ja trzymam się słów Stewarda z pewnego wywiadu , w latach 80'tych byli mistrzowie z dużymi umiejętnościami ale za to z małym sercem .
Frazier w walce (pierwszej)z Foremanem leżał bodajże 5 razy , czy to oznacza ,że miał szklankę ? ,każdy dobrze trafiony leży , zdarzają się wyjątki oczywiście , ale Floyd na pewno nie padał po muśnięciach , przegrał przez KO tylko z Listonem i przez TKO (po knockdown'ach) z Johannson'em , porażki z Alim nie liczę bo już był stary , ci zawodnicy mieli jednak czym przyłożyć
 Autor komentarza: pyra90
Data: 14-08-2011 23:47:51 
No to mam nadzieje że niebawem pojawi się artykuł o Maxie Schmelingu:)
 Autor komentarza: parasol
Data: 14-08-2011 23:55:21 
Po co czytać, o Maksie można oglądać, Uwe Boll popełnił jakiś film o nim, aż strach oglądać :)

Oglądałem kiedyś inny film o Schmelingu - http://www.imdb.com/title/tt0281938/

To akurat całkiem przyjemne, przyzwoita rola Tila Schweigera jak Schmeling, pojawia się Richard Roundtree - Shaft ;) Jeśli możecie to gdzieś dostać, to w sumie polecam, bo jak na telewizyjną produkcję to przyjemnie się ogląda.
 Autor komentarza: Kronk
Data: 14-08-2011 23:57:11 
szansepromotions-nie broń tak tej szczęki Floyda :) Każdy ekspert mówił że on miał szklankę on słynął właśnie ze szklanej szczęki w tamtym okresie. Jesteś jedyną osobą z jaką miałem okazję podyskutować o Pattersonie która twierdzi że on miał mocną szczękę!
 Autor komentarza: Kronk
Data: 14-08-2011 23:59:18 
parasol co do Maxa to wspaniały człowiek i bokser i jaki długowieczny do tego. Najgorszy reżyser świata Boll nie powinien się nawet dotykać do filmu o tematyce o nim hehe
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 15-08-2011 00:01:11 
@Kronk
Ja nie bronię tezy ,że miał mocną szczękę , ja bronie tezy ,że miał ją normalną , nie był wymiataczem ale też nie padał po zwykłych ciosach :)
 Autor komentarza: parasol
Data: 15-08-2011 00:02:13 
Tego od Bolla jeszcze nie oglądałem, ale pewnie kiedyś zdarzy się taki dzień, ciekaw jestem jak go zagrał Henry Maske :)
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 15-08-2011 00:04:28 
Filmy Bolla to hańba dla całego kina :D sądzę ,że każdy z nas forumowiczów by kręcił lepsze filmy niż on :D
 Autor komentarza: FatbassSlim
Data: 15-08-2011 00:23:46 
Panowie, a nie sądzicie czasem, że gdybanie na temat tego jak potoczyłaby się kariera dawnych mistrzów obecnie jest nieco jałowa? To tak jakby pytać, czy jaguar E-type otoczony został taką legendą gdyby wyszedł teraz. Oni juz napisali swoją historię i bez nich nie było by postępów w tej dziedzinie. Oni inspirowali swoich następców i wielkich mistrzów. Rocky tym samym nie był przebrzmiały, jak niektórzy insynuują, tylko w swoim czasie nie spotkał nikogo, kto mógłby mu zagrozić. Myślę, że samo to zasługuje na otoczenie go legendą, w boksie bowiem nie chodzi tylko o technikę, nie na tym też polegała wielkość Rocky'ego. On był wielki, bo był niezłomny i potrafił wykorzystać swoje atuty. Chwała mu za to, bez niego nasz ukochany sport nie był by taki, jaki jest.
 Autor komentarza: zniszcze
Data: 15-08-2011 01:42:31 
no dokladnie i praktycznie w kazdej dziedzinie sportu tak jest
byl mistrzem i koniec!
 Autor komentarza: nanmin
Data: 15-08-2011 11:29:18 
@AdamekFightPL
Len przeboksował w sumie 3974 rundy , co daje 11 922 minut = 198 godzin.
Przewalczył ogółem coś ponad 8 dni , jeśli się nigdzie nie pomyliłem :D
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.