DE LA HOYA PLANUJE POWRÓT?

Od kilku tygodni krążą plotki, że Oscar De La Hoya (39-6, 30 KO) myśli o powrocie między liny. Usłyszał o tym również jego były trener - Floyd Mayweather Senior, który uważa, że 'Złoty Chłopiec' nie powinien się zwracać do nikogo innego.

- Słyszałem, że Oscar myśli o powrocie. Jeżeli naprawdę chce to zrobić, powinien się ze mną zobaczyć - oświadczył szkoleniowiec.

De La Hoya zakończył niedawno kurację odwykową i choć w żadnych z wywiadów nie przyznał się od czego był uzależniony, nieoficjalnie mówi się, że Oscar miał problemy z kokainą. Choć od jego ostatniego występu minęły niemal trzy lata, wydaje się, że Golden Boy da sobie jeszcze jedną szansę i powróci, by spróbować zamazać fatalne wrażenie z potyczki z Mannym Pacquiao.

- Będę szczery. Myślę, że Oscar nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i wróci na ring. Miejmy nadzieję, że skończyły się jego problemy i odzyskał już równowagę po kuracji odwykowej. Wydaje mi się, że on jeszcze przynajmniej jeden raz postara się wrócić na szczyt - powiedział Mayweather Sr.

Jeżeli De La Hoya odzyskał głód boksu, a jego ciało wciąż może osiągnąć wysoką formę, to czemu nie? Niedawno udany powrót zanotował Erik Morales, który po trzech rozgrzewkowych walkach wyszedł do ringu z niebezpiecznym Marcosem Rene Maidaną i udowodnił, że mylili się ci, którzy go skreślali. Już za kilka tygodni 'El Terrible' stanie przed szansą zapisania się w historii jako pierwszy meksykański champion czterech dywizji. Co natomiast może osiągnąć Oscar?

'Złoty Chłopiec', głównie za sprawą swojej działalności jako promotor, pozostaje jednym z najbardziej znanych i wpływowych ludzi w zawodowym boksie. Uwielbiany przez kibiców De La Hoya może łatwo doprowadzić do potyczek z Saulem 'Canelo' Alvarezem (37-0-1, 27 KO) lub jednym z podopiecznych Boba Aruma - Julio Cesarem Chavezem Jr. (43-0-1, 30 KO), a może Miguelem Angelem Cotto (36-2, 29 KO) albo Antonio Margarito (38-7, 27 KO).

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: MAVERICK
Data: 14-08-2011 18:55:16 
lepiej zeby nie wracal tacy jak on czy adamek tylko wstydu przynosza podczas walki klepia sie z kelnerami w dodatku padaja z nimi na deski tego nawet boksem sie nie da nazwac tylko kabaretem
 Autor komentarza: Mundial
Data: 14-08-2011 19:07:17 
MAVERICK

Na jakiej podstawie twierdzisz że Adamek przynosi wstyd dla boksu? W rankingu boxrec jest obecnie na 3 miejscu a przecież ten ranking układają ludzie kompetentni i o wiele mądrzejsi od cibie którzy potrafią docenić każdy styl walki czy to byłby cios za cios czy PWO ( podskocz walnij odskocz) oni to umią docenić. Ty nie.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-08-2011 19:11:39 
zawsze miałem problem z oceną Oscara , niby bił się dobrze ale duże walki przegrywał;/ co do powrotu , nie wracaj , nie ma sensu , Leonard też za późno skończył i został obity przez Camacho ;/ boxrec to nie jest idealny ranking , np Bute jest na 1 miejscu w super średniej a nie pokonał nikogo dobrego
 Autor komentarza: Deter
Data: 14-08-2011 19:11:47 
To na 99% plotki, że Oscar powróci.
 Autor komentarza: parasol
Data: 14-08-2011 19:21:33 
ODLH nigdy nikogo nie unikal i za to ma ogromnego plusa. W ostatnim okresie kariery ustępował czołówce, tzn. przegrywał te najważniejsze walki. Ale jeśli ktoś pamięta lata 90 i zmianę warty na "latynoskim tronie", po zwycięstwach nad Chavezem i Camacho + skończenie ery Whitakera, to raczej nie powinno być problemów z oceną Oscara :)
 Autor komentarza: kastor44
Data: 14-08-2011 19:23:03 
Maverick, wstyd to ty sobie przynosisz swoim "inteligentnym" komentarzem. PS. Niech Ci sie wiedzie.
 Autor komentarza: fat1s
Data: 14-08-2011 19:27:30 
parasol

W ostatnim okresie kariery ustępował czołówce,


I własnie dlatego powinien sobie dać spokój juz wcześniej.

A teraz ten pomysł z powrotem po 3 latach i po odwyku, to wogóle bez sensu.

W swoim prime był świetny.
 Autor komentarza: fat1s
Data: 14-08-2011 19:29:55 
MAVERICK ciekawi mnie dlaczego w temacie ODH odniosłeś sie do Adamka.
To jak wywnioskowałem, najbardziej przynoszący wstyd i tłukący najsłabszych kelnerów bokser jakiego znasz, tak ?
 Autor komentarza: Mundial
Data: 14-08-2011 19:43:33 
fat1s

W zupełności się z Tobą zgadzam
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-08-2011 19:48:01 
parasol
wygrana z Pernellem jest mocno kontrowersyjna , a Chavez w 1 walce miał już 34 lata , więc nie dalej nie wiem jak go oceniać
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-08-2011 19:48:01 
parasol
wygrana z Pernellem jest mocno kontrowersyjna , a Chavez w 1 walce miał już 34 lata , więc nie dalej nie wiem jak go oceniać
 Autor komentarza: Fryto666
Data: 14-08-2011 19:50:39 
MAVERICK jest uposledzony umyslowo. Dajcie mu spokoj.
 Autor komentarza: Adam89
Data: 14-08-2011 19:54:49 
Po co miałby wracać? Jest spełnionym bokserem, zdobył bardzo wiele, jest zabezpieczony na przyszłość, więc nie grozi mu brak forsy.
Nie ma mowy o żadnym powrocie.
 Autor komentarza: Gawlak
Data: 14-08-2011 20:02:18 
kasa i ustawione zycie to nie wszystko... w tych ludziach po prostu jest jeszcze ogien:) podam prosty przykład (bez śmiechu) Rockyego balboy w "rocky 6" oni po prostu musza :) i tak jest z oscarem:)
 Autor komentarza: parasol
Data: 14-08-2011 20:10:14 
Wiesz walka z Whitakerem mogłaby iść w obie strony, chociaż ja tam widzę zwycięstwo ODLH, nie tak wyraźne jak widzieli sędziowie, ale jednak. Ta walka ma dla mnie też trochę inny wymiar - Whitaker, który dominował długi czas w tej kategorii zaczął się kończyć. Z powodzeniem mógłby walczyć rewanż z Oscarem, a zaczął się staczać, zaczęły się narkotyki.

ODLH ma więcej takich walk. Zwycięstwo z Ikiem Quartey'em, gdzie bardzo możliwe, że przegrał. Walka z Trinidadem, którą w mojej opinii wygrał, a sędziowie orzekli przegraną przez SD. Do tego dwie wyrównane walki z Mosley'em i w końcu walka z Mayweatherem, którą wielu kibiców też różnie widziało.
 Autor komentarza: parasol
Data: 14-08-2011 20:12:46 
Chavez w pierwszej walce jeszcze miał paliwo w baku. Druga walka to już inna historia, on palił się do tego rewanżu i został zdemolowany.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-08-2011 20:19:14 
Też myślę wygrał z Trinidadem .Z Mosleyem z kolei 1 przegrał a 2 mogła iść w obie strony .
 Autor komentarza: rogal
Data: 14-08-2011 20:35:06 
Panowie, Golden Boy już nigdy nie zawalczy, gwarantuję Wam to.

Widziałem z nim wywiad z pół roku temu, gdzie mówił, że nawet by wrócił, ale ma mocny uraz pleców i już nie może trenować, potem ten odwyk.

Jego legenda jest ogromna, wychowałem się na jego walkach ( bitwy z Tito - ale walka ! , czy z Vargasem nie zapomnę nigdy )

Jak Oscar powróci to zjem klawiaturę, na której właśnie piszę, tak w to nie wierzę :)

pozdrawiam
 Autor komentarza: Fryto666
Data: 14-08-2011 20:49:19 
@rogal
Zebys sie nie zdziwil. Wielu juz tak mowilo, ze nigdy nie wroca i wracali i to nawet nie raz. Tutaj nie chodzi o pieniadze, nie chodzi o slawe czy jakies podobne rzeczy. Tu chodzi o to, zeby znow poczuc smak walki, adrenaline, wiwatujacych na jego czesc kibicow. Oscar osiagnal w boksie wszystko, zarowno w amatorce jak i na zawodowstwie. Jest na pewno spelniony jako piesciarz, ale jesli powroci glod boksu, to moim zdaniem wciaz moze wrocic.
 Autor komentarza: clyde22
Data: 14-08-2011 20:53:42 
Oscar byl wielki ale jednak brakowalo w jego karierze kropki nad i jaka byloby zdominowanie lub znokautowanie ,ktoregos z wielkich rywali.Nie udalo sie z Mosleyem, byl juz po prime z Floydem,mogl swobodnie wygrac z Tito ale przespal koncowke choc tez mysle ,ze nalezalo mu sie zwyciestwo.Mial wiele innych swietnych zwyciestw ale z absolutnym topem raczej przegrywal(Pernell i Chavez nie byli juz tacy sami choc oczywiscie nie byli jeszcze wypaleni).
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-08-2011 21:09:26 
Z Tito myślę ,że Oscar chciał powtórzyć patent z walki Leonard-Hagler , tylko zapomniał ,że Sugar przyśpieszył w 14 i 15 rundzie
 Autor komentarza: Mats
Data: 14-08-2011 22:53:25 
Niech zostanie promotorem i niech nie wraca, bo nic z tego dobrego nie będzie. Na walce Khan - McCloskey już wyglądał na grubiutkiego, więc ciężko by było wrócić do optymalnej formy i walczyć z czołówką.
 Autor komentarza: bartek0666
Data: 15-08-2011 08:39:53 
@Mats

odniose sie znow do przykladu Erika Moralesa. on tez przed powrotem na zdjeciach wygladal grubiutko i co z tego? dal swietna walke Maidanie i teraz bedzie boksowal z jednym z najmocniej bijacych piesciarzy na swiecie.
 Autor komentarza: jkd
Data: 15-08-2011 10:11:56 
Problem jest taki, ze w wielkich walkach OScara po prostu oszukiwano. Chodzi mi konkretnie o walki z Tito i druga z Mosleyem. Znokautowal duzo wiekszego, silniejszego i nasterydowanego Vargasa w prime, dal wyrownana walke z FLoyem ( mimo juz schwylku kariery). A we wczesnym etapie po prostu demolowal. Oczywiscie zdarzaly sie gorsze walki- wspomniana z Quarteyem i Whitekarem. Ale tu nie bylo wielkich kontrowersji, wynik mogl isc w obie strony (nie jak w przypadku Tito i Mosleya). Maly wycinek z boxrec...

Total Punches Trinidad De La Hoya
Landed 116 263
Thrown 462 648
Pct. 25% 41%

otal Punches Mosley De La Hoya
Landed 127 221
Thrown 496 616
Pct. 26% 36%

Co do powrotu...nie wierze w to i mam nadzieje, ze to tylko plotki.
 Autor komentarza: clyde22
Data: 15-08-2011 17:01:49 
jkd Gdyby zdemolowal Tito czy Mosleya to nie byloby tematu kart sedziowskich.I wlasnie ten problem jest z Oscarem ze nigdy nikogo wielkiego nie pokonal przed czasem.Vargas mimo wszystko to nie ta polka.
 Autor komentarza: Yorrick555
Data: 15-08-2011 20:05:43 
A ja jeszcze w kwestii walki Oscara z Mayweatherem.
Sędziowie punktowali następująco i jak wiadomo wygrał niejednogłośnie Mayweather.
Chuck Giampa 116-112
Jerry Roth 115-113
Tom Kaczmarek 113-115
Moim zdaniem ta ostatnia punktacja była właściwa. Statystyka ciosów trafionych jest co prawda po stronie Mayweathera, ale przecież punktuje się poszczególne rundy, a nie ogółem.
I jeszcze ciekawostka: sędzia Jerry Roth jako jedyny punktował ostatnią rundę dla Mayweathera. Gdyby punktował odwrotnie, to walka by się zakończyła remisem.
 Autor komentarza: Leppus28
Data: 15-08-2011 22:37:22 
De la Hoya był niezłym bokserem, ale nie z tych największych. Whitaker był od niego zdecydowanie wybitniejszym pięściarzem. Spotkali się, gdy De la Hoya był w pełni formy, a Whitaker już schodził z ringu i mimo to Hoya nie był w stanie Whitakerowi nic zrobić. Gdyby Whitaker miał wtedy jeszcze cios, jaki miał parę lat wcześniej, to by nie dał Hoyi szans. Lepszy od niego był też Chavez, który bił się z nim już jako emeryt i przegrywał tylko na skutek kontuzji.

De la Hoya był niesamowicie promowany, bo miał hollywoodzką urodę.
Z Trinidadem istotnie został trochę pokrzywdzony, ale nie mógł sobie poradzić z Mosley'em, który żadnym wielkim mistrzem nie był.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.