WOLAK NA BUDOWIE I SALI TRENINGOWEJ

Marta Kossecka-Rawicz, gwizdek24.se.pl

2011-08-03

Paweł Wolak (29-1-1, 19 KO) to twardziel, który nie potrafi długo siedzieć bezczynnie. Ledwo co zeszła mu gigantyczna opuchlizna z oka, którą miał po walce z Delvinem Rodriguezem (25-5-3, 14 KO)), a już wrócił na salę treningową. "Wściekły Byk" przygotowuje się do pojedynku o mistrzowski pas IBF z Corneliusem Bundrage'em (31-4, 18 KO).

- Walka o tytuł prawdopodobnie odbędzie się 3 grudnia w Nowym Jorku - zdradza polski bokser. - Po walce z Rodriguezem byłem na krótkich wakacjach z rodziną. A od tygodnia znowu pracuję na budowie, kładziemy nowe dachy na szkołach. Trenuję też raz dziennie, choć nie mam jeszcze sparingów - dodaje Polak, który długo dochodził do siebie po ostatnim pojedynku.

Pasjonujące starcie (15 lipca) zakończyło się remisem, a Wolak kończył je z potworną opuchlizną wokół prawego oka. - Gdyby nie ta opuchlizna, przez którą prawie nic nie widziałem, to bym Rodrigueza szybko zniszczył - przekonuje Paweł. - Ale nic straconego. Obiecuję, że jeszcze go pokonam. Przyjdzie czas na rewanż, ale jeszcze nie teraz. Teraz najważniejsza jest walka o pas.

Wolak spędził kilka dni w Las Vegas, gdzie załatwiał bokserskie interesy. Spotkał ważnych ludzi z bokserskiej branży i zmienił menedżera. Jest nim teraz Cameron Dunkin, który prowadzi interesy m.in. takich pięściarzy, jak Nonito Donaire, Timothy Bradley czy Kelly Pavlik. - Cameron może mi załatwić bardzo dobre walki. Chcę je stoczyć jak najszybciej. Teraz albo nigdy, bo niedługo może być na nie za późno - mówi Wolak.

Wygląda na to, że jego najbliższy pojedynek będzie o mistrzowski pas IBF. Wolak rzucił wyzwanie Corneliusowi Bundrage'owi, a Amerykanin zadeklarował, że chętnie zmierzy się z Polakiem. Już nawet rozpoczął wojnę psychologiczną, odgrażając się, że pośle na deski "Wściekłego Byka".

- Zobaczymy. Ja nikogo się nie boję i zawsze wściekle idę do przodu - odpowiada Wolak.