WASILEWSKI ODRZUCA OSKARŻENIA

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2011-07-25

- Tragedia Włodarczyka i jego rodziny nie ma nic wspólnego z kłopotami finansowymi - mówi Andrzej Wasilewski, promotor Krzysztofa 'Diablo' Włodarczyka, który z powodu przedawkowania leków antydepresyjnych trafił w czwartkowe popołudnie do szpitala.

Kamil Wolnicki: Jak się czuje Krzysztof Włodarczyk?
Andrzej Wasilewski: Wydaje się, że fizycznie jest dobrze, oczywiście biorąc pod uwagę całą sytuację. Co do psychiki wiem mniej, bo potrzeba trochę czasu i kolejnych konsultacji. Pozornie wygląda na to, że wszystko szybko wraca ku dobremu.

KW: O sytuacji Krzyśka wiedzieliście wcześniej?
AW: Miał problemy rodzinne, z którymi sobie nie potrafił poradzić. My, jako grupa, a właściwie rodzina, robiliśmy dla Diablo wszystko, co można. Decyzje życiowe trzeba jednak podejmować samemu. I to on z najbliższymi musi zdecydować, co dalej.

KW: Tej waszej „rodzinie" trochę się dostało, bo w jednej z telewizji ogłoszono, że nie płacicie Włodarczykowi pieniędzy.
AW: Nie widziałem tego programu, ale wszystko mi opowiedziano. Pierwsze, co mnie rozbawiło, to że pan Paweł Zarzeczny przedstawił się jako przyjaciel rodziny. Tyle, że kiedy spytałem Krzyśka, to on początkowo nie kojarzył człowieka. Ta sytuacja mówi o całej reszcie. Tragedia Włodarczyka i jego rodziny nie ma nic wspólnego z kłopotami finansowymi.

KW: Minęło kilkadziesiąt godzin od kiedy Diablo połknął leki, a w niedzielę rano już kręcił się po mieście. To normalne?
AW: Powiem szczerze: liczyłem, że rodzice będą mieli na niego większy wpływ. Umowa z psychiatrą była taka, że opuszcza szpital, ale nie ma kontaktu z telefonem, komputerem i nie wychodzi z domu. Krzysiek nie jest łatwy do upilnowania, ale spodziewałem się czegoś innego. Na pewno Krzysiek stanął przed odpowiedzią na kilka trudnych pytań. Cokolwiek zdecyduje, będziemy z nim, ale za niego nie podejmiemy decyzji.

Więcej przeczytasz w poniedziałkowym "Przeglądzie Sportowym"