KLICZKO: NIKT NIE MOŻE MNIE ZATRZYMAĆ

Tomasz Kalemba, Onet.pl, fot. Mike Gladysz/Millenium Photo

2011-07-22

- Wiem, co potrafi Tomasz Adamek. Jego wielkim atutem jest szybkość. Ma także znakomitą kondycję, wspaniały refleks i co najważniejsze wielkie umiejętności techniczne. Tomasz to bardzo silny rywal – powiedział Witalij Kliczko (42-2, 39 KO), mistrz świata wagi ciężkiej w boksie, podczas spotkania z Tomaszem Adamkiem (44-1, 28 KO) w nowojorskiej siedzibie telewizji HBO. Ukrainiec na spotkaniu, na którym obecny był także Onet.pl, mówił też o tym, że dla niego wielkim wyzwaniem będzie posłanie Adamka „na deski”. Starcie tych dwóch pięściarzy reklamowane jest na całym świecie jako "Bitwa XXI wieku". Organizatorem gali we Wrocławiu jest firma SMG Polska.

- Marzenie pana i brata spełniło się. Panujecie w wadze ciężkiej, ale teraz mistrzowskiego pasa będzie chciał pana pozbawić Tomasz Adamek.
Witalij Kliczko:
Kontrolujemy z bratem wszystkie federacje wagi ciężkiej. Należą do nas wszystkie tytuły. Taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy w historii. To wspaniałe uczucie. Teraz jednak pozbawić mnie pasa będzie chciał Tomasz Adamek. On jest challengerem, dlatego nie mogłem odmówić.

- Walka z Tomaszem Adamkiem zbliża się wielkimi krokami. Co pan sądzi o tym zawodniku?
WK:
Tomasz Adamek to bardzo dobry pięściarz i do tego bardzo popularny nie tylko w USA, ale także na całym świecie. Jestem bardzo szczęśliwy, że będę walczył z mocnym challengerem, bo to normalne, że im lepszy rywal, tym ciekawsza będzie walka. To na pewno będzie interesujące starcie. Tym bardziej, że przecież był on mistrzem świata w dwóch niższych kategoriach wagowych.

- Analizował pan już walki Tomasza Adamka?
WK:
Tak.

- I jakie wnioski nasunęły się panu?
WK:
Wiem, co potrafi Tomasz Adamek. Jego wielkim atutem jest szybkość. Ma także znakomitą kondycję, wspaniały refleks i co najważniejsze wielkie umiejętności techniczne. Tomasz to bardzo silny rywal.

- Bardzo pochlebnie wypowiada się pan o rywalu. Zupełnie inaczej niż niedawno David Haye przed walką z pana bratem Władymirem.
WK:
To jest waga ciężka. Jeśli stracisz szacunek do rywala, to przegrasz walkę. Zawsze mam szacunek dla przeciwnika. Zresztą skoro przywołano już Davida Haye, to wyżej cenię od niego Tomasza Adamka. Kilka tygodni temu mój brat pokonał Davida Haye'a. Wielu dziennikarzy pytało mnie wówczas, kto jest mocniejszy - Haye czy Adamek? Obaj są mocnymi pięściarzami. David Haye jest mocniejszy niż Tomasz Adamek, ale w… gadce. W tym jest chyba najlepszy na świecie. Jeżeli jednak chodzi o pięściarskie umiejętności - w mojej osobistej opinii, jako profesjonalisty - Tomasz jest o wiele mocniejszy.

- Jeszcze nigdy Polski pięściarz nie był mistrzem świata wagi ciężkiej. Na pana drodze stanie teraz drugi zawodnik z tego kraju. Wcześniej walczył pan z Albertem Sosnowskim.
WK:
Nie można porównywać obu tych pięściarzy, bo to są dwaj zupełnie różni zawodnicy. Tomasz Adamek to bardzo doświadczony pięściarz. Ma przecież na koncie tytuły mistrza świata w dwóch niższych kategoriach. Wiem, że dla Tomka to jest wielka szansa. Ma on na pewno też wielką motywację, bo jego celem będzie pokonanie mistrza świata. I dlatego spotkamy się 10 września. Każdy rywal jest inny. Mam nadzieję, że walka we Wrocławiu będzie dramatyczniejsza i dużo bardziej interesująca i dynamiczna niż ta, w której mój brat Władymir pokonał Davida Haye, który nie chciał walczyć. Tomasz Adamek w porównaniu do Haye'a to wojownik.

- W samych superlatywach wypowiada się pan o Adamku. Co jednak będzie jego słabym punktem?
WK:
Wiem, że Tomasz zrobi wszystko, by wykorzystać swoją szanse. I dlatego będę znakomicie przygotowany na tę walkę. Wiem, jak dobry jest Tomek, ale ma on jeden słabszy punkt. Nie jest prawdziwym ciężkim pięściarzem. We wrześniu przekona się jednak, jak walczy prawdziwy ciężki. Wiem jak go pokonać, choć nie będzie to łatwe zadanie. Jestem jednak gotowy stworzyć wraz z Tomaszem show. Jestem najlepszy na świecie i w każdej chwili jestem gotowy do obrony tytułu. Wygrać z nim na pewno nie będzie łatwo, ale wiem, że dam dobrą walkę. To będzie wielka bitwa, w której ostatecznie pokonam Tomasza Adamka.

- Fachowcy twierdzą, że jest pan wielkim faworytem tego starcia.
WK:
Wiele osób mówi, że Witalij Kliczko ma większe szanse od Tomasza Adamka. Jest jednak wiele przykładów w boksie, że nie wolno nikogo przed walką stawiać w roli faworyta. Wynik poznajemy dopiero po walce. Jest różnica, jeżeli przystępujesz do walki jako obrońca tytułu, a jako ten, który chce go wywalczyć. Presja w tym pierwszym przypadku jest bardzo duża.

- Starcie z Adamkiem odbędzie się we Wrocławiu, na stadionie, na którym zasiądzie ponad 40 tysięcy kibiców. W większości będą to fani Tomasza Adamka. Nie przeszkadza to panu?
WK:
Wiele osób pytało mnie, czy nie boję się walczyć w Polsce, gdzie Tomasz będzie miał wielkie wsparcie publiczności. Dla mnie nie jest jednak ważne, gdzie staję w ringu. Walczyłem już w Wielkiej Brytanii, USA i Niemczech przeciwko tamtejszym zawodnikom, a teraz stanę do rywalizacji w Polsce. To nic trudnego. Nieważne, jakiej narodowości kibiców zasiądzie więcej na stadionie we Wrocławiu. Najważniejsze, by zobaczyli oni dobrą walkę, bo przecież po to przychodzą. Obiecuje, że obaj stworzymy naprawdę dobre widowisko. Zresztą wiem, że do Wrocławia wybierają się także fani z Ukrainy i Niemiec. Na stadionie, którego budowa jeszcze trwa, zasiądzie ponad 40 tysięcy kibiców. Nie wypada zatem stworzyć miernego widowiska. To ma być show. To będzie na pewno niezapomniane wydarzenie dla tych wszystkich, którzy przybędą na stadion, a także dla tych, którzy obejrzą walkę w telewizji.

- Ma pan jakieś marzenia przed tą walką?
WK:
Moim marzeniem jest wygrać tę walkę. Starcie z Adamkiem, to wielkie wydarzenie dla kibiców. Wystarczy popatrzeć na rekordy naszych walk. Tomasz nie będzie łatwym przeciwnikiem, ale to dobry rywal dla mnie. Dla mnie wyzwaniem w tej walce będzie jednak posłanie go na deski, choć wiem, że ma twardą szczękę.

- Właśnie skończył pan 40 lat. Czy Witalij Kliczko wciąż czuje się na siłach, by podołać kolejnym wyzwaniom?
WK:
Kiedy patrzę na swój wiek i swoje dzieci myślę "wow". Wielu moich sparingpartnerów jest dużo młodszych ode mnie. Są szybsi i mają już lepszy refleks. Fritz Sdunek, mój trener, powiedział mi jednak: nie ma ryzyka, nie ma pieniędzy. Nikt nie może mnie zatrzymać. Jedynie przegrać mogę z czasem. Ten rzeczywiście szybko mija. Skończyłem przecież 40 lat. Wciąż mam jednak wystarczająco siły i motywacji, by stawać w obronie kolejnych tytułów.