ROZMIAR BĘDZIE MIAŁ ZNACZENIE?

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2011-07-20

Kolejne spotkanie Witalija Kliczki (42-2, 39 KO) i Tomasza Adamka (44-1, 28 KO) wyglądało zupełnie inaczej niż to we Wrocławiu. W Nowym Jorku bokserzy dali popis szermierki na słowa, a na koniec Ukrainiec stwierdził, że w ringu i tak wygra. Przed czasem.

- Mówicie, że cała presja ciąży na mnie? Zdobyć tytuł jest bardzo trudno, ale jeszcze trudniej go bronić. Tomasz Adamek staje przed wielką szansą i ja to rozumiem. Dlatego będę przygotowany jak trzeba – obiecał podczas wczorajszego spotkania w siedzibie stacji telewizyjnej HBO Witalij Kliczko. Chwilę później zwrócił się bezpośrednio do Adamka. – Jeszcze jedno: czy ty wiesz, co to prawdziwy bokser wagi ciężkiej? Poczujesz to dziesiątego września. Sorry Tomasz, urodziłeś się lekki – podkreślił.

– Szybkość to siła – odpowiedział od razu Adamek, ale Witalij wyjątkowo chętnie dyskutował z „Góralem". – Boks to nie tylko szybkość. Jest jeszcze siła, waga, kondycja. Są sytuacje, kiedy rozmiar sie liczy – wyliczał Ukrainiec. – Znam historię Dawida i Goliata – kontrował Adamek.

Takich dialogów było znacznie więcej. – Mówicie, że moi rywale przegrywają w szatni? Pamiętacie Kliczko – Sanders albo Tyson – Douglas? Takich przykładów jest mnóstwo. Wiem, jakie ryzyko podjąłem przyjmując wyzwanie od Adamka. To będzie wojna. Jesteś na nią gotowy? – pytał się Witalij, który przy stole konferencyjnym siedział na wprost Adamka. Nasz bokser tylko się uśmiechnął. – Pewnie. Jestem z Polski. Gdybym nie wierzył w zwycięstwo, zostałbym w domu. Wygram szybkością. Nie będę gadał jak Haye, że w drugiej skończę walkę, bo to głupoty. Wygram bo dam z siebie wszystko – podkreślił Polak.

Więcej przeczytasz w dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym".