HUCK ZROBIŁ SWOJE, CZAS NA ŚLUB

Redakcja, fightnews.com

2011-07-18

W sobotni wieczór Marco Huck (33-1, 24 KO) już po raz siódmy w ciągu niecałych dwóch lat obronił tytuł mistrza świata w kategorii junior ciężkiej. Na ringu w Monachium 26-letni Niemiec serbskiego pochodzenia znokautował w 10. rundzie Hugo Hernana Garaya (34-6, 18 KO). Pięściarz grupy Sauerland Event wyznał, że pokonanie Argentyńczyka miało dla niego szczególny wymiar. Wydarzenia na ringu z bliska obserwowali jego najbliżsi.

- To dla mnie szczególne zwycięstwo. Przede wszystkim dlatego, że tuż przy ringu były moja mama i przyszła żona. Bardzo chciałem zrobić na nich dobre wrażenie. Garay był bardzo mocny i długo odpowiadał na moje uderzenia, ale ja bardzo chciałem ucieszyć swoją rodzinę i oddanych kibiców. Byłem dla Garaya zbyt silny, ale i tak powinienem mu oddać, że był bardzo, bardzo twardym przeciwnikiem. Teraz wezmę ślub jako mistrz świata - czy mogę sobie wymarzyć coś jeszcze? - pyta Huck, który na ślubnym kobiercu znajdzie się już 30 lipca.

Niezwykle pewny siebie i pyszałkowaty przed walką Garay, po sobotniej potyczce wiele do powiedzenia już nie miał. - Nie widziałem jego ostatniego ciosu. Sądziłem, że mogę wygrać, ale Marco to welki mistrz o ogromniej silne. Zapewniam jednak, że wrócę po tej porażce - mówi 30-letni bokser, były mistrz świata w wadze półciężkiej.

W grudniu ubiegłego roku Huck w dość kontrowersyjnych okolicznościach pokonał Denisa Lebiediewa (22-1, 17 KO), oficjalnego pretendenta do pasa WBO. Po upływie kilku miesięcy Rosjanin wciąż pozostaje numerem jeden na liście rankingowej tej federacji i wiele wskazuje na to, że obaj bokserzy spotkają się w ringu ponownie. Być może jeszcze w tym roku.