WOLAK NIE CHCIAŁ SIĘ PODDAWAĆ

Redakcja, boxingnscene.com, fot. Grzegorz Lemiechowicz

2011-07-16

W nocy z piątku na sobotę polskiego czasu w nowojorskiej hali Roseland Ballroom doszło do niespotykanie zażartej walki, w której na dystanie dziesięciu rund Paweł Wolak (29-1-1, 19 KO) zremisował z Delvinem Rodriguezem (25-5-3, 14 KO). 29-letni Polak kończył pojedynek z nadnaturalnie wielką opuchlizną nad prawym okiem, której nabawił się po ciosach rywala w szóstej rundzie.

Po niezmiernie ciężkim pojedynku, Wolak długo musiał być namawiany przez doktora Oscrica Kinga, aby odwiedzić szpital. Polski pięściarz próbował przekonać medyka, aby pozwolił mu odwiedzić swojego osobistego lekarza dopiero w sobotę. Bezskutecznie. Wolak musiał udać się na obserwację do szpitala Balleuve na nowojorskim Manhattanie.

- Nic nie widziałem na prawe oko od szóstej rundy, po prostu nic. Nie chciałem jednak się poddawać. Gdy pytano mnie, czy coś widzę, odpowiadałem twierdząco. Próbowałem wygrać tę walkę. Wiedziałem, że wynik był bliski remisu i musiałem wciąż napierać. Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwać. Po prostu chciałem wygrać przez nokaut - powiedział po walce Wolak, na zawodowym ringu pokonany tylko raz, w 2008 roku.

Faworytem potyczki był polski bokser, opromieniony marcowym zwycięstwem nad byłym mistrzem świata Yurim Foremanem. 31-letni Rodriguez stawił Polakowi nadspodziewanie duży opór i jego postawę można uznać za pewnego rodzaju niespodziankę. Dominikańczyk zdradził, że po gongu kończącym 10. rundę był pewien zwycięstwa.

- Wszyscy pamiętamy niekorzystne dla mnie decyzje sędziów w całej mojej karierze. Z całą pewnością sądziłem, że wygrałem tę walkę. Zajęło mi trochę czasu, zanim nabrałem odpowiedniego rytmu, ale po czwartej rundzie miałem świadomość, że kontroluję pojedynek. Cały czas uderzałem go lewym sierpowym. Czułem, że sędzia ringowy chciał przerwać walkę, widziałem to w jego oczach. Patrzył na doktora jakby chciał powiedzieć: "Zatrzymaj to w tej chwili" - opowiadał Rodriguez.