LARA OSZUKANY W ATLANTIC CITY

Leszek Dudek, Informacja własna

2011-07-10

Powrót po porażce przez nokaut nie przebiegł po myśli Paula Williamsa (40-2, 27 KO). 'Punisher' zapowiadał, że efektownie pokona groźnego Erislandy Larę (15-1-1, 10 KO), a potem rozejrzy się za prawdziwymi wyzwaniami, jak choćby trzeci pojedynek z królem wagi średniej - Sergio Gabrielem Martinezem (47-2-2, 26 KO), lecz bardzo szybko okazało się, że szybszy, sprytniejszy i lepiej wyszkolony technicznie Kubańczyk ma doskonały plan na tę walkę i wcale nie zamierza się podkładać.

Od początku do końca Lara dominował na ringu w Atlantic City i bezkarnie rozbijał 'Jeźdźca bez Głowy'. 28-letni Kubańczyk szybko zorientował się, że akcja, po której 'Maravilla' znokautował Williamsa niczego nie nauczyła Amerykanina, więc już w pierwszej odsłonie kilkukrotnie trafił 'Punishera' bezpośrednim lewym. W kolejnych odsłonach Williams zadawał całe mnóstwo ciosów (ponad 1000 w przekroju całej walki), lecz tylko nieliczne z nich dochodziły celu i zazwyczaj były to bite w zwarciu lekkie uderzenia.

Przewaga Lary była tak duża, że komentatorzy HBO zastanawiali się wręcz, czy nie jest to ostatni pojedynek Williamsa, który poza sercem do walki i niesamowitą wydolnością nie pokazał zbyt wiele. Od dziewiątej rundy narożnik Amerykanina podkreślał, że do zwycięstwa potrzebny będzie nokaut, lecz 'Punisher' wychodził i niczego nie zmieniał, a Lara zapisywał na swym koncie kolejne rundy. Porozbijany i zrezygnowany Williams przyjmował niemal wszystko, co oferował mu kapitalnie dysponowany Kubańczyk, a po ostatnim gongu otarł krew i nieśmiało podniósł rękę w górę.

Wynik walki wydawał się być tak oczywisty, że komentatorzy skupili się na niepewnej przyszłości Williamsa. Konsternacja pojawiła się, gdy z pierwszej karty odczytano remis. Gdy podano kolejne dwa wyniki, Lara nie krył radości, nie mogąc spodziewać się, że za kilka sekund zostanie haniebnie oszukany. Anonser wyczytał jednak nazwisko Amerykanina, co publiczność przywitała głośnym buczeniem. Na nieoficjalnej karcie Harolda Ledermana Kubańczyk wygrał 'tylko' 117-111, lecz wieloletni ekspert stacji HBO  nieco na wyrost przypisał ostatnie starcie Williamsowi, który bezskutecznie próbował dosięgnąć gibkiego Kubańczyka.

Williams nagle odzyskał wigor i najwyraźniej wymazał z pamięci poprzednie kilkanaście minut, bo gorąco przekonywał, że odniósł zasłużone zwycięstwo, w które ani przez chwilę nie wątpił. Chwilę później dodał również, że chętnie po raz trzeci skrzyżuje rękawice z Martinezem. Max Kellerman przeprowadził też wywiad ze skrzywdzonym Larą, który nie mógł zrozumieć, dlaczego trzej sędziowie oglądali inną walkę i podarowali zwycięstwo rozbitemu Amerykaninowi.

Spośród ostatnich kontrowersyjnych werdyktów, a od dłuższego czasu niemal w każdym tygodniu się takie przytrafiają, dzisiejszy jest chyba najbardziej szokujący. I jak tu się dziwić, że zagorzali kibice odchodzą od boksu i szukają emocji w innych, pokrewnych mu dyscyplinach?