BOENTE ŁAGODNIEJ O 'HAYEMAKERZE'

Czarek Kolasa, sportbox.ru

2011-06-30

Już za dwa dni w Hamburgu odbędzie się wielkia walka w kategorii ciężkiej pomiędzy mistrzem świata IBF i WBO - Władimirem Kliczko (55-3, 49 KO), a czempionem WBA - Davidem Haye (25-1, 23 KO). Menadżer Ukraińca - Bernd Boente, wypowiedział się w kilku zdaniach na temat Anglika, długich negocjacji przed walką młodszym z braci Kliczko oraz wspomniał o walce "Hayemakera" z Wałujewem.

Aleksander Pawłow, sportbox.ru: Nie boisz się, że Haye może odmówić kontynuowania walki już w drugiej, trzeciej rundzie, skarżąc się na obrażenia?

Bernd Boente:
Przed każdym dużym pojedynkiem są różne obawy, dochodzi też masa różnych plotek. Myślę, że Haye jest prawdziwym sportowcem i uda się na ring po to, by zwyciężyć. W przeciwnym razie jego gadanie nie miałoby sensu.

- Dlaczego organizacja tego starcia trwała aż dwa lata?

BB:
Ponieważ Anglik dwa razy odrzucał propozycje potyczki z Władimirem. W 2009 roku początkowo nie chciał bić się z Władimirem, później tak samo było z Witalijem.

- "Hayemaker" wybrał Wałujewa. Dlaczego?

BB: Bo zrozumiał, że w walka z rosyjskim olbrzymem jest znacznie mniej ryzykowna, niż z braćmi Kliczko.

 - Twoim zdaniem pokonał Rosjanina?

BB: To była równa walka. Wałujew jest bardzo dobrym pięściarzem. Jednak Haye wybrał najlepszy sposób, w tym przypadku. Unikał otwartej walki, a sam sporadycznie zadawał ciosy. No i wygrał.

- Jak ważna jest dla Ciebie transmisja na żywo w technologii 3D w Rosji?

BB:
Po prostu mam nadzieje, że obejrzą ją miliony widzów, którzy będą kibicować Władimirowi.