MATTHYSSE OBRABOWANY W ST. CHARLES

Leszek Dudek, Informacja własna

2011-06-26

Lucas Martin Matthysse (28-2, 26 KO) nie ma szczęścia na amerykańskich ringach. Najlepszy puncher kategorii junior półśredniej po raz drugi w przeciągu zaledwie kilku miesięcy przegrywa na punkty w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Tym razem Argentyńczyk okazał się "gorszy" od Devona Alexandra (22-1, 13 KO), który zdaniem dwójki sędziów lepiej zaprezentował się na dystansie dziesięciu rund w pojedynku wieczoru na gali w Saint Charles.

Dla 24-letniego Amerykanina był to bardzo istotny występ - w przypadku drugiej z rzędu porażki Devon wypadłby ze ścisłej czołówki tej bardzo mocno obsadzonej dywizji. Trzy pierwsze odsłony były wyrównane i trudne do sędziowania. Alexander miał przewagę w szybkości, lecz Matthysse uderzał znacznie mocniej i przez cały czas wywierał presję. W czwartej rundzie Argentyńczyk posłał Devona na deski po precyzyjnym ciosie z prawej ręki. Faworyt publiczności wstał szybko, ale był naruszony i nie mógł złapać luzu.

Nokdaun odmienił obraz walki. Alexander zaczął tracić wiarę w zwycięstwo, a niezwykła pewność siebie jego rywala wyraźnie przytłaczała młodego Amerykanina. Devon bezmyślnie wdawał się w wymiany, w których przyjmował dużo mocnych ciosów, podczas gdy sam nie potrafił zranić Matthysse. W rundach siódmej i ósmej Alexander praktycznie nie istniał i nokaut przez cały czas wisiał w powietrzu. Zrezygnowany ex-champion w przerwach między starciami wysłuchiwał kolejnych reprymend Kevina Cunninghama, lecz nie zmieniał niczego w swoim boksie.

Alexander wziął się w garść w dziewiątej odsłonie i znów nawiązał równorzędną walkę z Argentyńczykiem. W ringu wciąż przeważał niebezpieczny Matthysse, lecz Devon pokazał serce do walki - coś, czego zabrakło w pojedynku z Timothym Bradleyem. W dziesiątej rundzie Matthysse znów naruszył Amerykanina, ale Devon skutecznie odpowiadał w szaleńczej wymianie i sam kilka razy czysto trafił przeciwnika. Po ostatnim gongu Alexander nieśmiało podniósł rękę w górę, podczas gdy pewny zwycięstwa Argentyńczyk nie podejrzewał jeszcze, że za kilka minut przyjdzie mu żałować decyzji o przyjeździe do Saint Charles. Sędziowie wypunktowali niejednogłośną wygraną Devona (96-93, 93-96, 95-94), który został pretendentem do tytułu WBO.