OPOWIEŚĆ O NAJSTARSZYCH W ZAWODZIE BOKSERA

Jarosław Drozd, Opracowanie własne

2011-06-21

Zapowiedź przyjazdu do Rzeszowa 48-letniego Andreasa Sidona (36-10, 30 KO), w charakterze najbliższego rywala dla jednej z nadziei polskiego boksu zawodowego jakim jest Andrzej Wawrzyk (21-0, 10 KO), sprawiła, że - w celu zaspokojenia ciekawości własnej i wielu znajomych Czytelników - zainteresowałem się najstarszymi z aktualnie występujących na ringach pięściarzy zawodowych.   

Kilka lat temu były mistrz świata, Reggie Johnson, komplementowany przez mnie ze względu na znakomitą formę sportową, w wieku bodajże 41 lat, powiedział takie słowa: " wiesz, obecni czterdziestolatkowie są jak niegdysiejsi trzydziestolatkowie, a jeśli człowiek się o siebie troszczy, można od tej cyfry odjąć jeszcze z pięć lat". Słowa starego mistrza potraktujmy więc jako lejtmotyw do poniższych rozważań.  Nie będę w nich rozwodził się nad fenomenem długowieczności Evandera Holyfielda (44-10-2, 29 KO), który - jak wiadomo -  19 października skończy 49 lat i nadal ma mistrzowskie aspiracje (pytanie czy aby na pewno uzasadnione?).  Swoje pięć minut będą mieli tutaj najstarsi, często zupełnie nieznani zawodnicy, którzy nijak nie potrafią rozstać się z bokserskim ringiem. Pomijam - oczywiście - z braku miejsca przypadkowych zawodowców, którzy stoczyli po 1-3 walki (z najstarszym, bo 56-letnim Amerykaninem Gilbertem Jacobsem włącznie).

Najwięcej bokserskich "dziadków" znajdujemy w królewskiej kategorii. W sierpniu ub. roku przez 12 sekund na ringu w Nowej Zelandii "wystąpił" 53 letni (!) Irańczyk Hassan Chitsaz (19-1, 19 KO), który  został pierwszym ciosem znokautowany przez Johna Ellisa (3-0, 3 KO). O ironio była to jego pierwsza w karierze porażka, a wszystkie wcześniejsze pojedynki kończył przed czasem! Okazuje się, że Chitzas nie bynajmniej jedynym aktywnym zawodnikiem z rocznika 1958! W grudniu ub. roku na jednej z gal bokserskich w Zimbabwe wystąpił niejaki Arigoma Chiponda (20-10, 16 KO), przegrywając po 4. rundach na punkty swój pojedynek  z równie anonimowym Tamsanqa Dube (11-2, 6 KO). Okazuje się jednak, że wspomniani pięściarze nie są bynajmniej najstarszymi w zawodzie.

Bije ich wszystkich wiekiem i ...wagą (ponad 130 kg) niejaki Joe Siciliano (5-4, 3 KO), który 15 lipca skończy 54 lata, a w ringu po raz ostatni wystąpił 20 maja, wygrywając (!) przez TKO. w 1 rundzie z innym Amerykaninem, Carossee Auponte (0-4, 0 KO), którego w 22 sekundy "poskładał" w swoim debiucie nasz Adam Kownacki. Pan Joe, niezależnie od poziomu wyszkolenia bokserskiego jaki posiada, zasługuje jednak na szacunek z innego powodu - w swoim drugim zawodowym pojedynku wyszedł do ringu, by walczyć z Peterem McNeeley (47-7, 36 KO),  mającym wówczas na koncie 51 pojedynków, przegrywając ostatecznie na 3 sekundy przed zakończeniem gongu na pierwszą przerwę między rundami. Później zakontraktowano mu pojedynek z monstrualnym Erikiem "Butterbeanem" Eschem, przegrany przez TKO w 2. starciu.

Po 49 lat mają Danny Thomas (19-36-1, 15 KO), który karierę zaczynał 27 lat temu (1984) w limicie wagi jr. półśredniej oraz absolutny "starszy pan do bicia" Robert Hunt (1-15, 1 KO), który aż 13 z 15 walk przegrał przed czasem. Rówieśnik Andreasa Sidona, inny Amerykanin Harry Funmaker (19-17, 6 KO) od 5 lat toczy już tylko czterorundówki (ten z kolei pokonał "Butterbeana"). Inny 48-latek, Marvin Ray Jones (15-17-2, 11 KO) po raz ostatni wygrał ...20 lat temu.

A jak to wygląda w niższych kategoriach? W jr. ciężkiej nadal boksuje Urugwajczyk Rodrigo Benech (30-9-1, 26 KO), który wygrywa nawet walki o lokalne, zawodowe pasy. Wciąż aktywny jest były rywal Przemysława Salety i Tomasza Bonina, Chorwat Asmir Vojnović (28-10-1, 15 KO - na zdjęciu po lewej), który mimo skończonych 51 lat rywalizował w maju na gali boksu zawodowego w Niemczech ze szwajcarskim neo-profi, Agronem Dzilą (10-1, 6 KO). Ciekawy jest przypadek południowokoreańskiego pięściarza wagi średniej, Sueng Kue Parka (20-0, 19 KO), który mimo iż w październiku skończy 48 lat, "podbija" brazylijskie (!) ringi,  ku uciesze widowni przewracając dwa razy młodszych od siebie rywali, z których niewielu wygrało wcześniej choćby po jednej walce. O cztery miesiące starszy od niego jest Portorykańczyk Joe Rivera (20-9-2, 14 KO), który po 14 latach przerwy od sportu, we wrześniu ub. roku rywalizował o lokalny pas WBC FECARBOX wagi półśredniej z Antonio Pitalua (51-5, 45 KO).    

Tytułem zakończenia. Ze wstępnej kwerendy wynika, że Andreas Sidon będzie najstarszym w historii rywalem polskiego pięściarza zawodowego. W poprzednich latach nasi zawodnicy wielokrotnie boksowali z pięściarzami, którzy przekroczyli 40. rok życia, ale żaden z nich nie miał aż 48 lat. Najstarszym - dotąd - był 46-letni Niemiec Silvio Meinel (nadal aktywny!), który w 2009 r. na gali w Rudzie Śląskiej przegrał przez poddanie w 2. starciu z Łukaszem Janikiem. Poza tym w 2001 r. w Warszawie Przemysław Saleta pokonał na punkty po 8. rundach 44-letniego Kongijczyka z austriackim paszportem, Biko Botowamungu w 2004 r. na gali w Dąbrowie Górniczej Tomasz Bonin po 6. starciach wypunktował 44-letniego Chorwata Asmira Vojnovicia.