Z BLOGU TOMASZA ADAMKA

Redakcja, tomaszadamek.eu, fot. Mike Gladysz

2011-06-20

- We środę wystartowaliśmy z treningami siłowymi, trener Tyler Woodman przygotował dla mnie nowy zestaw tortur na przyrządach. Ostatnie dni spędziłem z Ziggim i znajomymi nad jeziorem Aleksandria pomiędzy Kanadą a USA. Wypoczynek nad wodą stanowił dla mnie zakończenie wakacji, których w tym roku nie będę miał. Wszystko podporządkowane jest realizacji mojego wielkiego marzenia. Tytuł mistrza świata w trzeciej kategorii wagowej nie pojawił się nagle, dojrzewał we mnie kilka lat. W życiu trzeba mieć zarówno cel, jak i marzenia. U mnie wygląda to na patologię, bo gdy osiągałem kolejny cel to w niedługim czasie pojawiał się następny. To sprawiało, że mogłem czuć się spełniony. Te wszystkie cele pojawiały się zawsze po rozmowach z trenerami, z Ziggym czy innymi osobami, którzy byli blisko mnie. Obecny cel to wielkie wyzwanie a droga, która wiedzie do ringu na wrocławskim stadionie, musi być poprzedzona życiowym treningiem. Witalij Kliczko mistrz świata i posiadacz pasa WBC nie zastosuje wobec mnie taryfy ulgowej, a wręcz przeciwnie, będzie bardzo bronił pasa i tytułu federacji WBC na polskiej ziemi. Jest w tym wszystkim trochę symboli - napisał na swym blogu Tomasz Adamek (44-1, 28 KO).

- Ja swój pierwszy pas mistrza świata zdobyłem w USA, też federacji WBC, choć wydawać by się mogło, że nie miałem prawa tego zrobić w ringu. Kolejne pasy i tytuły zdobywałem już, jak rutyniarz ringowy a przejścia do wyższych wag traktowałem, jako normalność. Po każdej mojej decyzji spotykałem się zarówno z uznaniem, jak i z krytyką. Zmieniałem promotorów, trenerów, czy miejsce zamieszkania a wszystko po to, aby się rozwijać i osiągać zakładane cele. Nie zawsze było łatwo, ale czy w boksie może być łatwo, kiedy oponenci ganiają nas między ringowymi linami od rogu do rogu i zadają ciosy? Wygrywa w zasadzie zawsze ten lepszy, czyli ten który zada więcej ciosów. Czasami jednak ilość ciosów nie odgrywa tak wielkiej wagi, jak ten jeden zadany cios nokautujący. Dla mnie zawsze ważne było to, by stworzyć wielkie show w ringu, bo tego oczekują od nas fani boksu. Sam wielokrotnie mówiłem, że walka w ringu krótka i brutalna nie jest akceptowana przez fanów boksu. Zawsze wtedy pojawiają się złośliwe komentarze zwykle w stosunku do tego, który przegrał. Wychodząc do ringu nigdy nie mam pewności, że wygram, ale zawsze mówię, że chcę wygrać i to jest najważniejsze. Własne nastawienie psychiczne i wiara w zwycięstwo jest wielką siłą i tego nie da się wypracować na seansach z psychologiem. W zeszłym tygodniu byłem w stacji telewizyjnej HBO, gdzie wykonano mi bardzo dużo zdjęć w celach promocyjnych. W trakcie rozmów o walce zapowiedziano mi, że za miesiąc planowane jest nasze spotkanie z Witalijem w stacji telewizyjnej HBO. To będzie ostatnie promujące walkę spotkanie, choć wiele wskazuje na to, że bilety będą trudne do zdobycia - pisze "Góral", który 10 września we Wrocławiu stanie do walki o pas mistrza świata WBC z Witalijem Kliczką (42-2, 39 KO).

- Dostałem wiele listów od moich fanów, za które serdecznie dziękuję. W niektórych z nich jest prośba o autografy czy gadżety. Pisałem już wiele razy na ten temat, że nie mam żadnych technicznych możliwości i czasu, aby wysyłać z USA do Polski tysiące zdjęć z autografem. Autografy i fotosy rozdaję w bezpośrednich spotkaniach z fanami. Chcę bardzo podziękować Andrzejowi Tomaszewskiemu, który sprawił mi niesamowitą radość przesłanym utworem muzycznym  opartym na moich wątkach biograficznych. W liście wymienia ludzi, którzy nad tym pracowali: Diego - Wojownik (Adamek Promo) produkcja: Freez Beatz skrecze: DJ Teak. Panowie proszę Was o umieszczenie tego autorskiego utworu w Internecie, by wszyscy za Waszą zgodą poznali się na Waszym talencie. Dostałem też od ks. Mariusza Białobłockiego nową karykaturę namalowaną przez Kazimierza Drapiewskiego - artysty grafika z Namysłowa. Wszystko to sprawia, że buduję swoją mocną psychikę na czekającą mnie walkę w ringu. Dobrze jest wiedzieć, że na mój sukces czeka tysiące polskich fanów boksu, bez względu na miejsce zamieszkania.