RZESZÓW ZDECYDOWAŁ SIĘ NA PROMOCJĘ PRZEZ BOKS

Redakcja, Gazeta Wyborcza Rzeszów

2011-06-19

W najbliższą sobotę w hali Podpromie gala boksu zawodowego Wojak Boxing Night. Na swoją promocję przy tej okazji miasto wyda 100 tys. zł. Rzeszów ma słabość do promowania się przez boks. To kolejna gala w naszym mieście i kolejne pieniądze wydane przy tej okazji na promocję. - To odpowiednia promocja. Tak jak poprzednio z gali będzie transmisja w Polsacie i Polsacie Sport, a później powtórki w tej drugiej stacji - mówi Stanisław Sienko, wiceprezydent Rzeszowa.

- Wartość medialna ekspozycji Rzeszowa w mediach przy okazji tej gali to ponad 800 tys. zł - mówi Piotr Werner, promotor grupy 12round KnockOut Promotions, organizatora gali. Wylicza: - W "Super Expressie" co dwa dni jest plakat informujący o gali, spoty reklamowe pojawią się w Radiu Zet, Antyradiu, Radiu Centrum, Radiu Rzeszów i telewizji internetowej. Galę pokaże Polsat Sport, a walkę wieczoru otwarty Polsat. W ciągu pół roku gala będzie też co najmniej dwa razy retransmitowana.

W hali Podpromie odbędzie się jedna amatorska walka w formule MMA, dwie zawodowe w tej samej formule i pięć pojedynków bokserskich. W walce wieczoru o dwa mistrzowskie pasy bił się będzie rzeszowian Dawid "Cygan" Kostecki, którego przeciwnikiem będzie Duńczyk Lolenga Mock.

To właśnie pojedynki "Cygana" powodują, że gale bokserskie odbywają się w Rzeszowie. - Decydujemy się na Rzeszów ze względu na Dawida, który chce tu walczyć - stwierdza Werner. - Takie ośrodki jak Gdynia, Bydgoszcz czy Katowice za promocję przy takich galach płacą dużo więcej. Mniejsze czy porównywalne, jak Ełk, Kętrzyn czy Krynica Górska, dają podobne kwoty jak Rzeszów - wylicza Werner.

Tym razem miasto wyda na promocję o 30 tys. zł mniej niż przy okazji poprzedniej gali. - Organizatorzy mieli oferty z różnych miast, ale jesteśmy miastem, w którym hala na galach boksu jest wypełniona kibicami. To też nie jest bez znaczenia. Gdyby nie to, być może organizatorzy nie zgodziliby się na taką sumę - mówi Sienko i przekonuje, że miasto negocjowało kwotę i 100 tys. zł była ostateczną sumą.