'CYGAN' O SWOICH POCZĄTKACH

Redakcja, czat.onet.pl

2011-06-14

Już 25 czerwca, jeden z najpopularniejszych pięściarzy grupy Andrzej Wasilewskiego - Dawid Kostecki (36-1, 24 KO) zawalczy na gali Wojak Boxing Night w swoim rodzinnym Rzeszowie. Rywalem notowanego bardzo wysoko w rankingach Polaka będzie 39-letni Kongijczyk z duńskim paszportem, Lolenga Mock (30-12-1, 12 KO). "Cygana" przyjął zaproszenie portalu Onet, który zorganizował dla jego kibiców czata z pięściarzem. Dzięki niemu mogliśmy się dowiedzieć więcej o początkach rzeszowianina.

- Mój tata jest Romem, moja mama jest Polką. Sam sobie nadałem taki pseudonim - tłumaczy Dawid Kostecki, zapytany dlaczego nosi ringowy przydomek "Cygan".

- Raczej nie byłem nigdy dyskryminowany za swoje pochodzenie. Jak każdy wie dzieci potrafią być bardzo okrutne. Nieraz były przezwiska typu "Czarny" itp., ale jak wiecie nie dawałem sobie w kaszę dmuchać - napisał na czacie Kostecki.

Młodzi kibice boksu, mieli okazję zapytać "Cygana" o porady dla nich. Jak wiadomo, Kostecki zaczynał swoją przygodę z boksem w rodzinnym Rzeszowie, gdzie za niespełna dwa tygodnie stanie w ringu.

- Ja zacząłem w wieku 17 lat, a więc w wieku 15 lat można wiele osiągnąć. Jestem tego przykładem. Znam zawodników, którzy rozpoczęli karierę będąc po 20 roku życia i sobie radzą. Glen Johnson zdobył mistrzostwo świata, a więc jeżeli ktoś ma ambicję, marzenia i to kocha, to nic nie stoi na przeszkodzie w osiągnięciu sukcesu. Trzeba tylko tego chcieć i dążyć do celu - zachęcał młodych uczestników chata.

- Po prostu kocham boks i dlatego to robię. Zdaję sobie z tego sprawę, że w przyszłości mogą wyjść jakieś powikłania spowodowane kontuzjami lub urazami głowy. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Dostaję zastrzyk adrenaliny, nie da się z niczym tego porównać. Każdemu życzę, żeby robił to co lubi i żeby miał jeszcze z tego pieniądze. Każdy by tak chciał - odpowiedział czytelników portalu Kostecki, zapytany czy nie stresują go możliwe kontuzje w tym kontaktowym sporcie.