ADAMEK ROZPOCZĄŁ MISJĘ KLICZKO

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2011-06-14

W środę popołudniu odbieram trenera Rogera Bloodwortha z lotniska, ale już od rana rozpoczynam oficjalne treningi przed pojedynkiem z Witalijem Kliczko - mówi Tomasz Adamek. Polski bokser wagi ciężkiej zmierzy się z Kliczką 10 września we Wrocławiu.

- Dobrze, że już się wszystko zaczyna. Co prawda cały czas się ruszałem, ale trening to co innego – mówi „Góral", który w ostatni weekend pozwolił sobie na ostatnie chwile relaksu. – Razem z Ziggym Rozalskim i kilkoma znajomymi pojechaliśmy na ryby. Cztery i pół godziny jazdy, właściwie do Kanady, ale warto było, bo tam jest urokliwe miejsce – mówi Adamek. Z wędką poszło mu nieźle. – Nawet złowiłem sporą sztukę – śmieje się polski bokser. We wrześniu będzie chciał złowić jeszcze większą sztukę – Witalija Kliczko. – Mam jedenaście tygodni zanim wylecę z USA do Polski i zamierzam przez ten czas optymalnie się przygotować – mówi.

Pierwsze cztery lub nawet pięć tygodni Polak i jego sztab trenerski poświęcą na przygotowanie fizyczne. – Skupiam się przede wszystkim na wytrzymałości – mówi Adamek, który przed walką życia zamierza ważyć około 96-97 kilogramów. Wszystko po to, aby być jak najszybszym na tle dużo większego rywala. Adamek zresztą od dawna przekonuje, że właśnie szybkość ma być jego kluczem do zwycięstwa. – Szybkość zabija – lubił mawiać Mike Tyson i Adamek też w to wierzy. – To mój atut – mówi Polak, który cały czas starał się utrzymać w formie. – Grałem w tenisa, chodziłem na salę, biegałem... Nie mogę siedzieć w miejscu, bo mam za dużo energii. Nawet teraz, podczas wyjazdu na ryby sporo truchtałem. I to z Ziggym. Trzeba przyznać, że on też ma zdrowie – śmieje się Adamek.

Więcej we wtorkowym „Przeglądzie Sportowym".