KTO ZDOBĘDZIE EUROPEJSKI TRON?

Wojciech Czuba, Boxng News

2011-06-04

Już dzisiaj na ringu w Motorpoint Arena w Cardiff dojdzie do ciekawego pojedynku, którego stawką będzie wakujący pas mistrza Europy w wadze lekkiej. Naprzeciwko siebie staną były mistrz świata i Wielkiej Brytanii Walijczyk Gavin Rees (34-1, 16 KO) i niepokonany Irlandczyk Andy Murray (24-0, 12 KO).

Dokładnie w tej samej hali 4 lata temu Rees pokonał Souleymane M`Baye (39-3-1, 21 KO) i zdobył pas mistrza świata federacji WBA w wadze junior półśredniej. Dzisiaj podobnie jak wtedy, czekać go będzie ciężka przeprawa. Jego rywal Murray nie zaznał jeszcze goryczy porażki, co jednak nie znaczy, że takowej nie sprawi mu kolega z wysp. Ale łatwo nie będzie.

- Nigdy nie można lekceważyć niepokonanego zawodnika, dlatego Gavin i ja mamy dużo szacunku dla Andy Murraya.- Stwierdza trener byłego mistrza Gary Lockett.  

Irlandczyk jest wysoki jak na tę kategorię wagową i niewygodny. Boksuje trzymając wysoko uniesioną gardę, zza której wystrzeliwuje potężną prawą, która jeżeli dojdzie do celu, to może przyprawić 31-letniego Walijczyka o ból głowy.

- Wydaje mi się, że czasami wzrost pomaga Reesowi.- Zauważa Murray.- Jest mały, a przez to trudny do trafienia, bo musisz wyprowadzać ciosy w dół. Dlatego trzeba go zatrzymywać wcześniej, zanim zacznie atakować. Oczywiście wiem, że łatwiej to powiedzieć niż zrobić, ale to jest właśnie plan, który zamierzam zrealizować.- Zdradza swoje zamiary 28-letni Andy.

On również oczekuje dzisiaj zaciętego pojedynku i wie, że 34 wcześniejszych przeciwników Gavina miało podobną strategię co on. Wierzy jednak w swoje umiejętności i jest przekonany, że jemu się uda.

- Mam dla niego respekt i wiem, że to będzie moja najcięższa walka w dotychczasowej karierze. Ale to właśnie na nią czekałem. Wielu zawodników marzy o takiej szansie, którą ja dostałem. Dlatego muszę zrobić wszystko, żeby zwyciężyć ten tytuł!- Kończy pewny siebie i niepokonany Irlandczyk.

W 2008 roku z podobnym nastawieniem wszedł do ringu Andrij Kotelnik (31-4-1, 13 KO). Następnie Ukrainiec zaserwował Reesowi pierwszą i jedyną, jak do tej pory porażkę w karierze, zostając także nowym mistrzem federacji WBA. Czy Murray powtórzy ten wyczyn?

Wielu w to wątpi, bo chociaż niepokonany rekord Irlandczyka budzi szacunek, to jednak na swojej drodze nie spotykał on tak wymagających rywali, jak Walijczyk. Dlatego dzisiaj czeka go największy test w całej dotychczasowej karierze i możliwe, że znajdzie się na zbyt głębokich wodach. Rees niejednokrotnie udowadniał, że świetnie sobie radzi z wysokimi oponentami, odważnie skracając dystans, niwelując ich przewagę fizyczną i bombardując z obu rąk.

Obaj na pewno zaserwują swoim licznym kibicom kolejną ringową wojnę, w które obfituje brytyjski boks. I chociaż ciężko wskazać tutaj faworyta, to minimalnie lepszy wydaje się być były mistrz świata Rees. Czy jednak zdoła dobrać się do skóry młodszemu i głodnemu sukcesów Murrayowi? Przekonamy się już za kilka godzin.