LIACHOWICZ O WALCE Z HELENIUSEM

Redakcja, ESPN

2011-06-03

Jak już zapewne dobrze wiecie, Siergiej Liachowicz (25-3, 16 KO) powróci do rywalizacji o czołówkę w wadze ciężkiej pojedynkiem z Robertem Heleniusem (15-0, 10 KO). Oto co na sześć tygodni przed spotkaniem z Finem ma do powiedzenia ten były mistrz świata wszechwag.

- Kiedy moja kwietniowa walka na gali Adamka została odwołana, byłem bardzo zawiedziony. Wierzę jednak, że nic nie dzieje się bez powodu, a sprawy czasem przybierają obrót, jakiego się nie spodziewamy. Cieszę się z szansy jaką dostałem. Znów związałem się ze starym trenerem, Kenny Weldonem, z którym zdobywałem tytuł mistrza świata. Powróciliśmy do starych nawyków, ale przygotujemy również na tę walkę kilka niespodzianek - zapewnia Białorusin, który pas federacji WBO zdobył pokonując Lamona Brewstera.

Co prawda mało kto wierzy w szanse Lichowicza, lecz on się tym niezbyt przejmuje - To właśnie decyduje o wielkości zawodnika. Moim zdaniem trzeba ryzykować żeby osiągać wielkie wyniki. W przeszłości zrobiłem podobnie przed starciem ze wschodzącą gwiazdą amerykańskiej wagi ciężkiej, Dominickiem Guinnem, kiedy nikt nie dawał mi szans. Podobnie było przed spotkaniem z Brewsterem, lecz w obu przypadkach ryzyko się opłaciło. Helenius to dobry pięściarz. Zwycięstwami nad Brewsterem i Peterem zasłużył sobie na miejsce w najlepszej dziesiątce wagi ciężkiej, jednak jak dotąd nie walczył jeszcze z kimś z moimi umiejętnościami i wyszkoleniem - odgraża się Siergiej, który 16 lipca w Monachium zadebiutuje w barwach grupy Main Events.