60 SEKUND Z GLENEM JOHNSONEM

Pochodzący z Jamajki, a mieszkający w Miami Glen Johnson (51-14-2, 35 KO), już za tydzień zmierzy się z niebezpiecznym Carlem Frochem (27-1, 20 KO). Pojedynek, do którego dojdzie na ringu w Atlantic City, wyłoni kolejnego finalistę turnieju "Super Six", który dołączy do oczekującego już Andre Warda (24-0, 13 KO).

Chociaż 42-letni Johnson nie będzie z pewnością stawiany w roli faworyta, to trzeba pamiętać, że "Gentelman" potrafił już w przeszłości płatać figle. Jak chociażby w zwycięskich starciach z Clintonem Woodsem (42-5-1, 24 KO), czy wielkim Royem Jonesem Jr (54-8, 40 KO). Świetnie zaprezentował się także w ostatnim pojedynku, pokonując przed czasem faworyzowanego Allana Greena (29-3, 20 KO). W oczekiwaniu na bitwę z "Kobrą z Nottingham", poniżej prezentujemy wywiad z tym niezwykle sympatycznym i pogodnym zawodnikiem.

- Wiek rozpoczęcia treningów bokserskich?
Glen Johnson:
Miałem wtedy 20 lat. Nigdy wcześniej się tym nie interesowałem i w życiu nie przypuszczałem, że zostanę zawodowym pięściarzem.

- Ulubiony pięściarz wszechczasów?
GJ:
Na pewno Muhammad Ali jest jednym z największych, a także Sugar Ray Robinson. Z bardziej współczesnych zawodników, to lubię Evandera Holyfielda, ale z czasów gdy był w formie. Chciałbym żeby przeszedł już na emeryturę i żebyśmy go mogli zapamiętać jako wyjątkowego boksera.

- Pierwsze bokserskie wspomnienie?
GJ:
To moja pierwsza wizyta na sali bokserskiej. Poszedłem tam bo chciałem schudnąć, ponieważ zaczynałem niebezpiecznie przybierać na wadze i robić się tłusty (śmiech)! Wcześniej nawet sobie nie zdawałem sprawy, że w mojej okolicy jest jakaś sala bokserska, do momentu tej pierwszej wizyty. Chyba nikt nie mógł przewidzieć, że tak oto zaczyna się moja sportowa przygoda.

- Najpiękniejszy moment w twojej karierze?
GJ:
Myślę, że pokonanie Clintona Woodsa w Anglii i zdobycie mistrzostwa świata wagi półciężkiej federacji IBF. To mistrzostwo świata znaczy dla mnie ogromnie dużo, od tego momentu wszystko zaczęło się też dla mnie układać pomyślnie. Również pokonanie Roya Jonesa Jr wyniosło mnie na szczyty boksu zawodowego. Tego zwycięstwa przez nokaut nikt się nie spodziewał.

- Najlepsza walka, którą widziałeś?
GJ:
Ha! Dobre pytanie. Lubię starcie Diego Corralesa z Luisem Castillo, które odbyło się w Las Vegas. To było dla mnie niesamowite widowisko. Najpierw Castillo posłał na deski Corralesa, ten wypluł ochraniacz na zęby, żeby zyskać na czasie. Potem powrócił i znokautował Luisa. To było coś niezwykłego.

- Kiedy ostatni raz płakałeś?
GJ:
To było chyba rok temu, ale nie pamiętam już dlaczego.

- Czy czytałeś ostatnio jakąś interesującą książkę, lub oglądałeś jakiś film?
GJ:
Nie czytałem ostatnio żadnej fajnej książki, tylko jakiś magazyn w którym piszą o gwiazdach, plotkach i takich tam. Przepraszam, ale nawet nie pamiętam jego nazwy.

- Kto zagrałby ciebie w twoim filmie biograficznym?
GJ:
Chciałbym żeby to był Will Smith, ale on już zagrał Alego, dlatego niech będzie Samuel L Jackson.

- Twój ulubiony posiłek, gdy nie trenujesz?
GJ:
Żeberka przygotowywane przez moją żonę.

- Jakich słów użyliby twoi przyjaciele, aby cię opisać?
GJ:
Żartowniś, lojalny i przyjacielski.

- Jakie znane osobistości zaprosiłbyś na kolację?
GJ:
To zależy czy jesteś żonaty czy nie. Bo jakbym nie był żonaty, to byłyby to oczywiście cztery kobiety! No ale tak się składa, że mam żonę więc muszę uważać na to co mówię (śmiech)! Dlatego niech będzie Will Smith, Samuel L Jackson, John Travolta i The Rock.

- Jakim innym sportowcem chciałbyś być?
GJ:
Derrikiem Rose, graczem koszykówki.

- Co ocaliłbyś z płonącego domu?
GJ:
Moją żonę i dzieci.

- Praca marzeń?
GJ:
Chyba już odpowiedziałem na to pytanie powyżej, chciałbym być graczem koszykówki (śmiech)!

- Jaka była najlepsza rada, którą dostałeś od innych?
GJ:
Taka, żeby być ostrożnym z moimi pieniędzmi. Myślę, że to najlepsza rada którą możesz dać każdemu.

- Najgorsza rzecz, którą o sobie przeczytałeś?
GJ:
Przed walką z Royem Jonesem wielu ludzi twierdziło, że nie mam z nim najmniejszych szans.

- Powiedz nam coś, czego nikt o tobie nie wie?
GJ:
No cóż w zasadzie to nie wiem, co ludzie wiedzą, a czego nie. Myślę jednak, że wielu kibiców będzie zaskoczonych tym, iż lubię piłkę nożną. Nie mam żadnej ulubionej drużyny, lubię tylko tę grę samą w sobie.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: DAB
Data: 28-05-2011 17:38:18 
Również walkę Castilo z Coralesem wspominam jako jedną z najlepszych jakie widziałem.Cos niesamowitego emocje pamietam do dziś.Miły facet i kolejny przykład ,że na poczatek kariery nigdy nie jest zbyt późno
 Autor komentarza: liscthc
Data: 28-05-2011 17:38:30 
Lubię Glena to chyba taki fajny gość!Z tą piłką trochę mnie zaskoczył,czy tak będzie z Frochem?
Mimo całej sympatii do Glena myślę że S6 padnie upem Carla,on jest teraz w swoim primie,a Glen ma już trochę wiosenek na karku.
Swoją drogą to nawet nie wiedziałem że Green był faworytem ich potyczki bo dla mnie to raczej tylko niezły bokser,nic po za tym.
 Autor komentarza: liscthc
Data: 28-05-2011 17:40:03 
łupem nie upem!
 Autor komentarza: DAB
Data: 28-05-2011 17:43:58 
Ja stawiam na Warda w całym turnieju a w tej walce liczę na niespodziankę i wygraną Glena.Na pewno będzie to wojna, dwóch walczaków więc nie będziemy zawiedzeni.
 Autor komentarza: liscthc
Data: 28-05-2011 17:51:57 
DAB
Ja w sumie też nie mam nic przeciwko niespodziance.Ale Froch to twardy orzech do zgryzienia.Potem mam nadzieję że dojdzie do starcia zwycięzcy turnieju(Froch?)kontra Bute.
 Autor komentarza: DAB
Data: 28-05-2011 17:54:40 
W moim odczuciu na Warda nie ma kozaka w tej kategorii i on poradzi sobie z każdym również z Bute.Frocha w starciu z nim nie widzę Ward jest cwany,ale Froch bardzo niewygodny.Glen uparty jak cholera ciekawe zderzenie:)
 Autor komentarza: liscthc
Data: 28-05-2011 18:02:35 
Ward vs Froch to starcie techniki i cwaniactwa z siłą i determinacją,oj będzie się działo.Oczywiście potencjalnie,bo Glena jeszcze nie skreślam.
 Autor komentarza: holy
Data: 28-05-2011 18:03:37 
przede wszystkim wygrana nad jonesem; woods przy roju to zero
 Autor komentarza: DAB
Data: 28-05-2011 18:07:04 
liscthc
Ten półfinał i finał obojętnie z kim by Ward z nich nie walczył to podejrzewam bedą jedne z lepszych walk w roku.Froch vs Johnson zapowiada się krwawo, będzie grad ciosów:)
 Autor komentarza: liscthc
Data: 28-05-2011 18:12:38 
Ten rok zapowiada się bardzo ciekawie,już mieliśmy kilka bardzo fajnych starć,a na horyzoncie widać kolejne.Oby z dużej chmury spadła ulewa,albo tak jak wspomniałeś,grad,grad ciosów oczywiście.
 Autor komentarza: DAB
Data: 28-05-2011 18:16:35 
Rok bardzo ciekawy jeszcze wisienki na torcie brakuje Pacman vs Floyd.Ja czekam też na powrót Solisa.A dziś na finał LM:)
 Autor komentarza: liscthc
Data: 28-05-2011 18:21:43 
Man Utd czy Barca?
Bo ja chyba Man Utd,bo ma w składzie mojego ulubieńca Giggsa!
Pacman vs Floyd wolał bym jednak na początku przyszłego,Floydowi przydał by się pojedynek rozgrzewkowy przed walką życia.
 Autor komentarza: DAB
Data: 28-05-2011 18:23:36 
Chciałbym aby wygrały Czerwone Diabły.Giggs jest niesamowity, ile to już lat gra i to na jakim poziomie.
Floyd myslę już nie wróci a jeśli tak to niestety nie na walkę z Pacmanem.Obym się mylił
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 28-05-2011 19:18:24 
determinacja Frocha poprowadzi go do zwycięstwa w całym turnieju:D potem mógłby zawalczyć z Bute (i go zweryfikować przy okazji ),walka z Hopkinsem również mogłaby być ciekawa
 Autor komentarza: Ygnac
Data: 28-05-2011 19:49:20 
Corrales-Castillo, to była walka dwu wojowników z ogromnym sercem do walki... Niesamowita.
 Autor komentarza: bamoakey
Data: 28-05-2011 20:16:05 
Boxingnews ktos przepisal fajnie...
 Autor komentarza: Ygnac
Data: 28-05-2011 20:41:42 
I co z tego? Różne witryny zamieszczają teksty innych witryn, podając źródło.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.