MARQUEZ W KOŃCU USZCZĘŚLIWIONY

Piotr Jagiełło, boxingscene.com

2011-05-19

Juan Manuel Marquez (52-5-1, 38 KO) od dłuższego czasu domagał się walki z Manny’m Pacquiao (53-3-2, 38 KO) i jego marzenia w końcu się ziściły. Kibice pięściarstwa 12 listopada zobaczą trzecie starcie obu panów. Pierwsze spotkanie miało miejsce w 2004 roku i wtedy sędziowie wskazali remis. Cztery lata później "El Dinamita" po dwunastu zażartych rundach przegrał niejednogłośną decyzją sędziów.

Prawdopodobnie w lipcu Marquez wyjdzie do ringu w Mexico City i stoczy pojedynek "rozgrzewkowy". Jego rywalem miałby być David Diaz (36-3-1, 17 KO).

- Czuję się znakomicie. Otrzymałem to o czym marzyłem, kontrakt umożliwi mi realizację tych planów. Teraz muszę wrócić na salę treningową i rozpocząć ciężką pracę. W lipcu czeka mnie walka na przetarcie, muszę być na nią gotowy. Prawdopodobnie wystąpię w Mexico City. Taka walka zawsze wiąże się z ryzykiem, ale potrzebuję tego pojedynku by móc być przygotowanym na 100 procent do walki z Pacquiao - powiedział 37-letni bokser.

Meksykanin już teraz emanuje pewnością siebie i zapowiada zwycięstwo nad sławnym "Pac Manem". Uważany za najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe Pacquiao do tej pory raz skutecznie odgryzł się rywalowi.

- Pokonam go, zrobię to dla wszystkich ludzi z Meksyku. Czeka mnie bardzo trudne wyzwanie, ale podołam temu ponownie. W 2004 i w 2008 roku dałem radę. Latynoscy kibice chcą zobaczyć trzecie starcie Marquez vs Pacquiao i będą mnie dopingować ze wszystkich sił - zakończył Marquez.