KLICZKO UCZY SZACUNKU, HAYE EMANUJE PEWNOŚCIĄ SIEBIE

Leszek Dudek, Informacja własna

2011-05-09

Ciekawy przebieg miała dzisiejsza konferencja prasowa w Hamburgu. Władimir Kliczko (55-3, 49 KO) z uśmiechem na ustach przywitał Adama Bootha oraz Davida Haye'a (25-1, 23 KO) i każdemu z nich chciał uścisnąć dłoń. Brytyjski pięściarz nie okazał jednak szacunku swemu przyszłemu rywalowi i spojrzał tylko ironicznie, czego zresztą spodziewał się Kliczko. Ukrainiec mógł dzięki temu rozpocząć swą wypowiedź od zbesztania "Hayemakera" za brak manier i szacunku dla przeciwnika.

- 2 lipca dam ci lekcję. Dowiesz się w jaki sposób powinno się okazywać szacunek. Wiesz co? Ja naprawdę cię szanuję. Jesteś wspaniałym pięściarzem i masz czym uderzyć. Twój rekord jest imponujący. Zrobię więc wszystko, by odpowiednio przygotować sie do tej walki - zapewnił 35-letni Kliczko. - Wiem, że wielu fanów śledzi twoje wpisy na Twitterze. Mógłbyś im coś przekazać? Napisz, że Władimir oświadczył: "David Haye będzie pięćdziesiątym znokautowanym przeze mnie bokserem".

Brytyjski mistrz nie zwracał się bezpośrednio do swego przyszłego rywala, lecz skupił się na umniejszaniu jego dotychczasowych osiągnięć i przypominaniu swoich największych sukcesów.

- Władimir lubi walczyć z pięściarzami, którzy borykają się z kontuzjami lub wracają między liny po długiej przerwie od boksu. Tym razem przyjdzie mu zmierzyć się z pięściarzem, który znajduje się u szczytu formy.  Jego rywalem będzie zawodnik, który podchodzi do walki po serii spektakularnych zwycięstw. To ktoś, kto przyzwyczaił się do występów daleko od domu, na terenie rywala. Ten ktoś wygrywał wyjazdowe walki i zdobywał w nich mistrzowskie tytuły. We Francji pokonałem Jeana Marca Mormecka, który był wówczas niekwestionowanym mistrzem wagi junior ciężkiej. W Niemczech pobiłem olbrzymiego Nikołaja Wałujewa, a więc człowieka, którego zarówno Władimir, jak i Witalij od dawna unikają - powiedział Haye.

- Według mnie bracia Kliczko nie walczyli z Wałujewem, bo on nie pasuje od ich ulubionego typu przeciwnika, czyli małego i grubego Amerykanina. Ja jestem typem człowieka, który nie boi się Władimira ani w ringu, ani też poza nim. W końcu czeka go prawdziwa walka.