ARREOLA NIE WIERZY W ADAMKA

Redakcja, On the Ropes Boxing Radio

2011-04-30

Już tylko dwa tygodnie pozostały do kolejnego występu Chrisa Arreoli (30-2, 26 KO). Rywalem "Koszmarnego" będzie Nagy Aguilera (16-5, 11 KO) i choć większość ekspertów spodziewa się łatwego zwycięstwa byłego pretendenta do tronu WBC, to jednak on sam uspokaja te głosy.

- Nikogo nie można lekceważyć w boksie, a już tym bardziej w wadze ciężkiej, bo jeden cios może tu wszystko zmienić. Dodatkowo ewentualna wygrana nade mną dałaby mojemu rywalowi bardzo dużo, dlatego spodziewam się, iż Aguilera będzie w życiowej formie - przekonuje Chris.

Zapytany o zmiany w swoich przygotowaniach, Arreola tłumaczy - Przede wszystkim skupiliśmy się na tym, by powrócić do tego co robiliśmy kiedyś, czyli uderzania kombinacjami. Nie jestem typem boksera nokautującego jednym, pojedynczym ciosem. W pewnym momencie uwierzyłem sam w siebie i pomyślałem, że jestem już królem nokautu, ale tak naprawdę wszystkie te nokauty przyszły po serii uderzeń. Dlatego właśnie zmieniamy to wszystko i wracamy do serii złożonych z kilku ciosów. Czuję się zdeterminowany, chcę pozostawać aktywnym i jeszcze w tym roku stoczyć od czterech do pięciu pojedynków.

Arreola nie ukrywa, iż ciągle leży mu na sercu porażka z naszym Tomaszem Adamkiem (44-1, 28 KO) - Bardzo chciałbym móc znów się z nim zmierzyć i skopać mu tyłek. Bo to nie on mnie wówczas pobił, tylko ja pokonałem samego siebie. Był świetnie przygotowany do tej potyczki, w ostatnich rundach potrafił jeszcze podkręcić tempo i okazał się niezwykle zdeterminowany. Tamta wpadka zżera mnie od środka każdego dnia. Nie byłem dobrze przygotowany i po prostu sprawiłem mu wtedy prezent - mówi Amerykanin z meksykańskimi korzeniami.

- Teraz chciałbym się mierzyć z tymi europejskimi bokserami notowanymi w czołowej piątce rankingów, jak na przykład Deni Bojcow czy Robert Helenius. Będę ciężko trenować by w końcu zostać mistrzem świata.

Poproszony o komentarz do wrześniowej walki pomiędzy Adamkiem a Witalijem Kliczką (42-2, 39 KO) i wyłonienia faworyta, Arreola nie miał żadnych wątpliwości - Adamek nie ma żadnych szans. Nie da się wypracować rozmiarów i Kliczko będzie po prostu za duży dla niego. Ja byłem zdolny by przestawiać Adamka w naszej walce, a przecież Witalij jest dużo silniejszy ode mnie - straszy naszego "Górala" jego niedawna ofiara. Wszystko jak zwykle zweryfikuje ring i o słuszności słów Arreoli przekonamy się 10 września we Wrocławiu.