ORTIZ: MAIDANA ZAISTNIAŁ DZIĘKI MNIE

Leszek Dudek, boxingscene.com

2011-04-24

W ostatnim czasie nowy mistrz WBC w kategorii półśredniej, Victor Ortiz (29-2-2, 22 KO), często pytany jest o rewanżowe starcie ze swym jedynym prawdziwym pogromcą - Marcosem Rene Maidaną (30-2, 27 KO). W czerwcu 2009 roku "Vicious" przegrał z argentyńskim puncherem przez techniczny nokaut w szóstej rundzie. Do czasu przerwania walki przewagę miał Ortiz, który trzykrotnie rzucał rywala na deski i prowadził na kartach punktowych.

- Rewanż z Maidaną to najśmieszniejsza rzecz jaką w życiu słyszałem. To jasne, że miałem wtedy zły dzień i wygrał ze mną tylko dzięki wielkiemu szczęściu. Maidana nie może równać się ze mną i Andre Berto. Porównywanie go do mnie i Andre to jak policzek. Jestem gotowy na walki z najlepszymi pięściarzami świata - powiedział 24-letni Ortiz.

"Vicious" odniósł się także do ostatniego występu Maidany, w którym Argentyńczyk straszliwie męczył się z weteranem Erikiem Moralesem (51-7, 35 KO), by po dwunastu rundach nieznacznie wygrać u dwóch z trzech sędziów.

- Nigdy nie byłem fanem Moralesa, ale słyszałem, że pobił Maidanę i wierzę w to. Maidana to szczęściarz. Byłem jego biletem do sławy. Gdyby nie walka ze mną, to rozbijałby się teraz w Argentynie i nikt nigdy by o nim nie usłyszał. Moja kiepska dyspozycja sprawiła, że on ma teraz wspaniałe życie. Nie zapominajmy jednak, że to nie jest materiał na mistrza. Nigdy nim nie był, nie jest i nie będzie - oświadczył Amerykanin.