PROKSA NOKAUTUJE!

Łukasz Furman, Informacja własna

2011-04-16

Grzegorz Proksa (24-0, 17 KO) znokautował przed momentem w dziewiątej rundzie cenionego Pablo Navascuesa (25-2-1, 16 KO) i po raz pierwszy obronił tytuł mistrza Unii Europejskiej wagi średniej.

Od pierwszego gongu uwidoczniła się przewaga szybkościowa na korzyść Polaka, który kilka razy z doskoku bezpośrednim lewym złapał rywala ciosem na głowę i korpus. Druga runda była już trochę bardziej wyrównana, ale cały czas tempo walce nadawał Polak.

Proksa podkręcił tempo w trzeciej odsłonie i co chwilę nękał Hiszpana ciosami na korpus, które wyraźnie robiły na nim wrażenie. W czwartym starciu Navascues próbował zaatakować, lecz Grzegorz sprytnie zbierał jego ciosy na rękawice i rozluźniony skutecznie go kontrował. W piątej rundzie z pomocą gospodarzowi przyszedł trochę sędzia, który dwukrotnie zwrócił uwagę Proksie za ciosy poniżej pasa. Grzegorz zmienił więc taktykę, bił znów z doskoku lewym prostym, a głowa Hiszpana kilka razy odskoczyła do tyłu. To co sędziemu nie udało się wcześniej udało się w szóstym starciu i dał ostrzeżenie Grześkowi za faul, którego tak naprawdę nie było. Podrażniony Proksa szybko ruszył do odrabiania punktu i w końcówce znów kilka razy trafił, choć o ciosach po dole nie mogło być już mowy.

W siódmej odsłonie Polak wdał się w trochę niepotrzebną wymianę, ale i w niej ostatnie słowo należało do niego. Po przerwie "Super G" pokazał, dlaczego uważany jest za jeden z największych talentów na naszym rynku. Z opuszczonymi rękoma samym balansem ciała unikał ciosów przeciwnika, a do tego co chwilę kontrował go i ośmieszał swoimi akcjami.

Wszystko skończyło się w rundzie dziewiątej. Grzegorz zamarkował sierp z lewej ręki, zmienił pozycję i ustrzelił oponenta prawym sierpowym. Ten mocno zamroczony przykleił się do naszego rodaka by dojść do siebie, ale Proksa wyszedł ze zwarcia krokiem do tyłu i króciutkim lewym sierpowym ciężko znokautował Hiszpana.