GERARD ZDZIARSKI: BŁĄD SZKOLENIOWCÓW W PRZYGOTOWANIACH KRZYŚKA?

Jarosław Drozd, Informacja własna

2011-04-04

Kibice sportów walki zapewne doskonale pamiętają Gerarda Zdziarskiego (18-3-1, 6 KO), nie tylko jako zawodowego pięściarza, który pod kierunkiem Andrzeja Gmitruka występował w barwach grupy Panix Europe, ale przede wszystkim jako znakomitego kick-boksera, mistrza świata i Europy. Nieco mniejsza grupa kibiców wie, że u progu zawodowej kariery mistrz świata WBC wagi jr. ciężkiej, Krzysztof Włodarczyk, trenował i sparował wspólnie z Gerardem i Tomaszem Adamkiem pod okiem Andrzeja Gmitruka. Mimo iż od ostatniej walki Gerarda Zdziarskiego minęło 8 lat, to nadal jest blisko bieżących bokserskich wydarzeń w naszym kraju. Zapytaliśmy go m.in. o jego opinię nt. sobotniej gali w Bydgoszczy:

- Sobotnia walka Krzysztofa przyniosła wiele negatywnych ocen ze strony ludzi, którym często wydaje się że znają boks. Z przykrością należy stwierdzić, że pojedynek był jednostajny, żeby nie powiedzieć nudny. Palacios, podobnie jak i Krzysztof  należy do pięściarzy obdarzonych mocnym uderzeniem. Spowodowało to u obu walczących strach przed postawieniem wszystkiego na jedną kartę. W lepszej sytuacji był „Diablo”, bo to on bronił tytułu, a Palacios nie zaryzykował, tylko narzucił brzydki styl walki nie przyjmując półdystansu i wymian, które podobają się najbardziej publiczności. Jesteśmy przyzwyczajeni do innego stylu boksowania Krzyśka, stąd taka, a nie inna ocena. Należy wspomnieć, że była to jego druga obrona  i liczyliśmy na więcej, biorąc pod uwagę, że w pierwszej obronie Krzysiek przespał walkę.

Podejrzewam, że sztab szkoleniowy popełnił błąd w przygotowaniach Krzyśka. W stylu boksowania zabrakło ponowień ataku. Prawym prostym na tułów ciężko jest wygrać pojedynek z tej klasy przeciwnikiem, jakim jest Palacios.

Podsumowując uważam, że jeszcze jedna taka walka i trybuny mogą opustoszeć, a tego nie chciałby żaden promotor. Krzyśka czeka ciężka praca i trzymam za niego kciuki. Pamiętam jak na początku swojej przygody z boksem zawodowym trenował ze mną u Andrzeja Gmitruka i po sparringu z Tomkiem Adamkiem, kiedy go podmieniałem w ringu, powiedział do mnie: „Jeszcze Mu dowalę”. Chodziło oczywiście o pokonanie Tomka. Szkoda, że nie dane im było skrzyżować rękawic przed dwoma laty, kiedy boksowali w tej samej kategorii wagowej.

Jedno jest pewne Krzysztofowi nie brakuje serca do walki i trzymajmy kciuki, bo jest naszym mistrzem świata. Spójrzmy jak niemieccy mistrzowie bronili tytułów, np. Sven Ottke. Tam nikt nie pamięta walki, pamięta się tylko o królującym mistrzu. Jestem z Tobą Krzychu. Pozdrawiam.

Gerard Zdziarski