WŁODARCZYK: NIE POZWOLIŁEM ROZEBRAĆ MURU

Janusz Pindera, Rzeczpospolita

2011-04-04

Janusz Pindera, znakomity dziennikarz sportowy, specjalizujący się m.in. w boksie zawodowym, przeprowadził wywiad z mistrzem świata wagi junior ciężkiej federacji WBC Krzysztofem Włodarczykiem (45-2-1, 32 KO) po jego walce z Francisco Palaciosem (20-1, 13 KO).

- Czuje się pan moralnym zwycięzcą tego pojedynku ?
Krzysztof Włodarczyk: Nie czuję, że przegrałem. Palacios dużo krzyczał przed walką, ale w ringu nie zaryzykował, nie zdecydował się na otwartą wojnę

- Pan też się nie zdecydował. Obaj walczyliście zachowawczo. Obawiał się pan, że jeden cios Portorykańczyka może panu odebrać tytuł?
KW: Na pewno nie była to moja najlepsza walka, to po pierwsze. Na pewno też obawiałem się, że mogę popełnić błąd i on to wykorzysta. W poprzednich walkach karał swoich przeciwników za błędy bardzo surowo.

- Mimo wszystko wydawało się, że walczy pan na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Może jest jakaś przyczyna o której nie wiemy ?
KW: Sądziłem, że zrobi to co zapowiadał, że w pewnym momencie zaatakuje i zdecyduje się na otwartą wojnę. Ale on tego nie zrobił, uciekał do końca.

- Walczył defensywnie, to fakt,  ale jego kontrataki były niebezpieczne. Odczuł pan siłę jego ciosów?
KW: Ma ciężką łapę, to fakt, ale czysto nie nie trafił. Jego prawe zamachowe były czytelne. Blokowałem je skutecznie. Celu doszły może dwa takie uderzenia, nie więcej. Groźniejsze były uderzenia zadawane lewą reką. Bił nią szybciej, w różnych płaszczyznach, ale muru, który ustawiłem nie skruszył. Liczyłem się z tym, że będzie próbował go przeskoczyć lub rozbić, ale on chciał rozebrać go cegiełka po cegiełce i nie dał rady. Pretensje może więc mieć tylko do siebie.

- Czuje pan niedosyt po tym pojedynku?
KW: Każde zwycięstwo smakuje podobnie, ale zgadzam się, że stać mnie było na więcej. Walczyłem na 70 procent swoich możliwości.

- Jaka była taktyka, by pokonać Palaciosa?
KW: Spychać go mocnym lewym prostym, ponawiać akcje lewym i bić prawym, na dół lub na górę.

- Tych prawych było jak na lekarstwo, ataków też pan nie ponawiał?
KW: Dlatego odczuwam niedosyt. Brakowało mi dynamiki, prawa noga też nie pracowała jak trzeba. Z lewą było wszystko w porządku, ale z prawej nie miałem odpowiedniego odbicia. Może to jakiś uraz psychiczny po operacji, może faktycznie czegoś jeszcze zabrakło.

- Palacios czymś pana zaskoczył?
KW: Chyba tylko tym, że uciekał do końca. Byłem przekonany, że w pewnym momencie jednak zaatakuje.

- Trener Fiodor Łapin był zadowolony z pana postawy?
KW: Nie do końca, ta walka mogła wyglądać inaczej, ale to nie tylko moja wina, że wyglądała tak jak wyglądała. Niektórzy twierdzą, że przypominała starcie Niemca Marco Hucka z Rosjaninem Denisem Lebiediewem zakończone niesłuszną  wygraną tego pierwszego. Nie zgadzam się. Huck nie podjął walki, a ja goniłem w ringu Palaciosa. Nie zawsze skutecznie, to fakt, ale się starałem.Prawda jest taka, że obaj z Palaciosem walczyliśmy zachowawcza, bezpiecznie dla siebie. On też odczuł siłę moich lewych prostych i wolał nie ryzykować frontalnego ataku. Dlatego tak to wszystko wyszło.

- Jakie ma pan plany na najbliższą przyszłość?
KW: Trochę odpocznę i wracam do roboty. Jest jeszcze wiele do zrobienia.

Rozmawiał: Janusz Pindera