60 SEKUND Z JUERGENEM BRAEHMEREM

Wojciech Czuba, Boxing News, fot. Paweł Kosiorek

2011-03-27

Szybki wywiad z niepokornym królem wagi półciężkiej federacji WBO, 32-letnim Juergenem Braehmerem (36-2, 29 KO). Kontrowersyjna gwiazda niemieckiego boksu 21 maja wybierze się do Anglii, aby w Londynie bronić swojego tytułu z młodym i groźnym Nathanem Cleverlym (21-0, 10 KO). Czy słynący z ciężkiego ciosu mańkut ze Schwerina ostudzi zapędy młodego walijskiego wilczka? Przekonamy się o tym już w maju, tymczasem zapraszamy do przeczytania krótkiego wywiadu z niemieckim pięściarzem.

- Wiek rozpoczęcia treningów bokserskich?
Juergen Braehmer:
Miałem wtedy 13 lat.

- Pierwsze bokserskie wspomnienie?
JB:
Zwycięstwo w mojej pierwszej walce już w pierwszej rundzie.

- Co cię motywuje?
JB:
Moją największą motywacją jest właśnie boks. Od zawsze to była moja największa pasja, która sprawiała mi najwięcej satysfakcji. Dlatego nie potrzebuję niczego innego.

- Najlepszy pięściarz wszechczasów?
JB:
Nie mam jednego ulubionego.

- Najlepsza walka, którą widziałeś?
JB:
Pojedynek Joe Calzaghe z Mikkelem Kesslerem. Tam było wszystko, wielkie umiejętności i ogromny dramatyzm. Takie pojedynki mnie inspirują.

- Twoja walka marzeń?
JB:
Moją walką marzeń byłoby starcie Dariusza Michalczewskiego z Henry Maske.

- Co jest najtrudniejsze w byciu bokserem?
JB:
Wstawanie codziennie rano i pójście na trening (śmiech)!

- Najtrudniejszy przeciwnik?
JB:
Myślę, że to był pięściarz z czasów amatorskich, gdy walczyłem w ćwierćfinale mistrzostw świata juniorów w 1996 roku. Pokonałem wtedy Kubańczyka Jose Lozano. To był strasznie wymagający rywal, którego pamiętam do dzisiaj.

- Kiedy ostatni raz płakałeś?
JB:
Jak spóźniłem się na samolot do Anglii, aby promować swój pojedynek (śmiech)!

- Co zmieniłbyś w boksie?
JB:
Wszystko jest ukierunkowane i zależne od pieniędzy, a to tytuły mistrzowskie powinny być priorytetem.

- Co znajduje się w twoim iPodzie?
JB:
Dużo różnej muzyki. Słucham naprawdę najróżniejszych utworów, począwszy od hause, aż po Slipknot.

- Ostatnia książka niezwiązana z boksem jaką przeczytałeś?
JB:
Bardzo lubię czytać różnego rodzaju biografie.

- Ulubiony film?
JB:
‘Pulp Fiction’.

- Kto zagrałby ciebie w twoim filmie biograficznym?
JB:
To dobre pytanie. Wiesz co? Zaryzykowałbym i zagrał siebie samego (śmiech)!

- Jakim autem jeździsz?
JB:
Mam kilka, ale moim ulubionym jest Porsche 911 Turbo S.

- Twój ulubiony posiłek gdy nie trenujesz?
JB:
Moja narzeczona jest świetną kucharką, dlatego zawsze to co ugotuje jest moim ulubionym daniem.

- Twoja praca marzeń nie związana z boksem?
JB:
Boks to moje całe życie. Dlatego nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę kimś innym niż pięściarzem.

- Ulubione miejsce spędzania wakacji?
JB:
Mój dom, ponieważ zazwyczaj jestem w nim tak rzadko, że jak już do niego wracam to czuję się jak na wakacjach.

- Jakich trzech słów użyliby twoi przyjaciele, aby cię opisać?
JB:
Sumienny, skoncentrowany i zrelaksowany.

- Jakie inne sporty oprócz boksu lubisz oglądać?
JB:
Piłkę nożną. Lubię kilka angielskich drużyn takich jak na przykład Arsenal, Chelsea, czy Manchester United. Podoba mi się także gra Barcelony, ale moim ulubionym klubem jest od zawsze niemiecka FC Hansa Rostock.
   
- Twoi najlepsi bokserscy przyjaciele?
JB:
Dariusz Michalczewski, Juan Carlos Gomez, a ostatnio został nim Frank Warren.

- Jakie znane osobistości zaprosiłbyś na kolację?
JB:
Angelę Merkel (śmiech)! Tak na poważnie to myślę, że nie było by tam żadnych znanych celebrytów z Niemiec, bo to straszne sztywniaki.

- Powiedz nam coś, czego nikt o tobie nie wie?
JB:
Lubię uprawiać sport dla przyjemności, nie musi zawsze chodzić o wygraną, pieniądze i inne takie.