ABRAHAM I SAUERLAND WIERZĄ W ZWYCIĘSTWO

Rafał Kyć, Media Niemieckie

2011-03-25

14 maja w Kalifornii dojdzie do pojedynku pomiędzy Arthurem Abrahamem (32-2, 26 KO), a Andre Wardem (23-0, 13 KO). Stawką walki oprócz finału turnieju "Super Six", będzie pas mistrza świata WBA w kategorii super średniej.

Choć zdecydowanym faworytem potyczki wydaje się być Amerykanin, to promotor "Króla Arthura", Kalle Sauerland uważa, że starcia w takowych zawodach rządzą się swoimi prawami, więc jego podopieczny nie stoi na straconej pozycji.

- Pojedynek z Wardem to dla Arthura prawdziwa chwila prawdy - mówił niemiecki promotor. - W boksie zawodowym, granica pomiędzy klęską, a zwycięstwem jest bardzo mała. Ta zasada odnosi się zwłaszcza do turnieju "Super Six". W poprzednich etapach zawodów, rzeczywistość okazała się niezwykle okrutna dla Abrahama, być może teraz, zadziała to w drugą stronę. Jeśli Arthur wygra z Wardem jego akcję gwałtownie pójdą do góry.

Podobnego zdania jest sam Abraham, który przekonuje, że zapomniał już o ostatnich niepowodzeniach. - Mam wielki szacunek do Andre Warda, lecz wiem jak mogę go pokonać. Dla większości fachowców to on jest faworytem, ale przecież każdy ma swoje dobre i złe strony. Wraz z moim trenerem postaramy się przygotować jak najlepszą taktykę - powiedział były mistrz świata wagi średniej. - Porażki bardzo bolą, ale one są częścią życia każdego sportowca. Najważniejsze jest, aby wyciągać z nich odpowiednie konsekwencje. Mam nadzieję, iż 14 maja to ja będę lepszy - zakończył.