TSZYU: LEBIEDIEWA CZEKA CIĘŻKA WALKA

Redakcja, Informacja własna

2011-03-23

Kilka dni temu okazało się, że były niekwestionowany mistrz świata wagi jr. półśredniej, Kostya Tszyu dołączy do sztabu szkoleniowego Denisa Lebiediewa (21-1, 16 KO), przygotowującego się do walki z Royem Jonesem Jr (54-7, 40 KO), której wstępny termin ustalono na koniec kwietnia. Obóz Rosjanina postąpił tak nie bez powodu, gdyż Tszyu, jak mało kto zna legendarnego Roya, z którym trenował przed laty na Florydzie. Poza tym obecność tak wielkiego sportowca jak Kostya, ma wpłynąć mobilizująco na formę Lebiediewa.

- Jesteś tutaj by pomagać Denisowi Lebiediewowi w przygotowaniach do kolejnej walki. Co cię skłoniło do podjęcia tego kroku?
Kostya Tszyu: Po prostu Denis zapragnął pracować z człowiekiem, który dobrze rozumie istotę boksu i jest gotów podzielić się swoją wiedzą. Trudność polega na tym, że muszę go przygotować do walki z człowiekiem, który jest moim dobrym przyjacielem. Mam nadzieję, że nasze wzajemne relacje na tym nie ucierpią i Roy nie będzie miał mi za złe, że wykorzystuję wiedzę zdobyta podczas naszych wspólnych treningów przeciwko niemu.

- Czy zdążyłeś już poznać poziom umiejętności Denisa?
KT: Znam Denisa od wielu lat, więc jestem świadomy jego umiejętności i możliwości. Jednym z moich zadań jako trenera, jest to, by mu nie przeszkadzać. Jego opiekun, Walery Biełow, którego kocham i szanuję, zaprosił mnie do współpracy tylko na tę jedną walkę, więc traktujcie mnie raczej jako asystenta trenera.

- Jakie są mocne i słabe strony Lebiediewa?
KT: Nie chciałbym za wiele mówić o jego mocnych i słabych stronach. O wadach powiem tylko tyle, że na pewno powinien poprawić swoją ringową presję. Będziemy też starali się poprawić różne elementy techniczne i taktyczne. Postaram się wprowadzić zmiany w tych obszarach, w których, jak mi się wydaje, Denis popełnia błędy.

- Czy można zatem powiedzieć, że Lebiediew zostanie niebawem mistrzem świata?
KT: Nie jestem uprawniony do takiej opinii. Faktem jest, że czeka go jeszcze dużo ciężkiej pracy. Najpierw musi pokonać Roya, a co będzie dalej - zobaczymy. Nigdy nie lubiłem spoglądać daleko w przyszłość. Teraz jego zadaniem jest wygrywać wszystkie kolejne walki. A Roy to Roy. Mimo swojego wieku, jest niezwykłym pięściarzem o ogromnym doświadczeniu. Jestem pewien, że Denisa czeka bardzo ciężka walka.

- Zrezygnujesz z kariery promotora na rzecz pracy trenerskiej?
KT: Nie zanosi się na żadne zmiany. Po prostu nie chcę być trenerem.