LEWIS: WITALIJ JEST LEPSZY OD BRATA

Leszek Dudek, ESPN

2011-03-21

Dawny mistrz wszechwag, Lennox Lewis (41-2-1, 32 KO), nie podziela opinii większości ekspertów, którzy uważają, że to młodszy z braci Kliczko jest najlepszym pięściarzem wagi ciężkiej. 45-letni Brytyjczyk w swej ostatniej walce zmierzył się z Witalijem Kliczko (42-2, 39 KO) i po bardzo ciężkiej przeprawie zwyciężył przez techniczny nokaut w szóstym starciu. W chwili przerwania Lewis przegrywał dwoma punktami u każdego z trójki sędziów.

W 2001 roku, a więc dwa lata przed sportową emeryturą Lennox był też w ringu z Władimirem Kliczko (55-3, 49 KO), lecz nie w prawdziwej walce, a przy okazji kręcenia "Ocean's Eleven".

- To era Kliczków. Obydwaj mają mistrzowskie tytuły i rządzą wagą ciężką. To bez wątpienia przyszli członkowie Galerii Sław Boksu - powiedział Lewis. - Pamiętacie wcześniej sytuację, żeby dwaj bracia królowali w króleskiej kategorii? To mówi samo za siebie.

Dlaczego legendarny "The Lion" wyżej ceni sobie Witalija, z którym omal nie przegrał ponad siedem lat temu?

- Starszy z nich jest lepszy, nie mam co do tego wątpliwości. Nigdy nie byłem w ringu z drugim tak niewygodnym rywalem. Jest wysoki i chudy, przy czym potrafi wykorzystać swoje warunki fizyczne. Bije też dobrze seriami i wie jak wytrącić rywala z równowagi, więc zdecydowanie stawiam go ponad Władimirem - oznajmia Lewis.

Lewis miał 37 lat, gdy zmierzył się z Witalijem. Mistrz Olimpijski z Seulu jest pod wrażeniem tego, jak jego dawny rywal zbliżając się do czterdziestki wciąż potrafi znaleźć w sobie motywację do treningów i trzymania wagi.

- Najwyraźniej ma dobrą dietę i wciąż nie stracił glodu walki. Coś pcha go jeszcze do przodu, a to naprawdę wspaniałe. Wprost niesamowite, że po takiej przerwie on zdołał wrócić do wielkiej formy i boksuje na takim poziomie - uważa pogromca Tysona, Holyfielda i Gołoty. - Kiedy najlepsze lata miałem za sobą, postanowiłem zająć się czymś innym. Miałem na koncie wielki pojedynek z Mikem Tysonem. Witalij wciąż czeka na klasowego rywala, który postawi mu wysoko poprzeczkę. Dopóki nie poczuje się spełniony, będzie czekał na swojego Tysona. Na gościa, który wstanie i powie głośno: "Ja jestem tym, który zmusi cię do najwyższego wysiłku. Jestem wyzwaniem, którego potrzebujesz".