RIGONDEAUX NA WYJEŹDZIE

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-03-19

Już dzisiaj w hotelu City West w Dublinie utalentowany i świeżo upieczony mistrz świata Guillermo Rigondeaux (7-0, 5 KO) skrzyżuje rękawice z mistrzem Europy Irlandczykiem Willie'em Caseyem (11-0, 7 KO). 30-letni Kubańczyk już w swoim 7. zawodowym pojedynku wywalczył pas interim WBA w wadze super koguciej, zwyciężając doświadczonego Ricardo Cordobę (37-3-2, 23 KO). Dzisiaj po raz pierwszy stanie do obrony tego trofeum.

Zawodowa kariera Guillermo toczy się w błyskawicznym tempie, ale biorąc pod uwagę jego wiek, łatwo domyślić się, że nie ma on już czasu na nabijanie rekordu. Jego dodatkowymi atutami są także ogromne doświadczenie i amatorskie sukcesy. Ten urodzony w mieście Santiago de Cuba zawodnik siedmiokrotnie razy zdobywał mistrzostwo swojego kraju, a do jego największych osiągnięć międzynarodowych należą między innymi dwa złote medale olimpijskie i dwa mistrzostwa świata. W sumie stoczył 400 amatorskich pojedynków, z których przegrał tylko 12. Na zawodowstwo przeszedł w roku 2009, a jego promotorem został Irlandczyk Gary Hyde. Początkowo Rigondeaux trenował pod okiem słynnego Freddiego Roacha, aktualnie jego szkoleniowcem jest dobrze znany kibicom Tomasza Adamka, Teksańczyk Ronnie Shields.

Bukmacherzy nie mają wątpliwości, kto dzisiaj zejdzie z ringu jako zwycięzca, stawiając zdecydowanie na walczącego z odwrotnej pozycji Kubańczyka. To jednak bynajmniej nie deprymuje pochodzącego z Limerick w Irlandii pięściarza.

- W ogóle nie przeszkadza mi to, że nikt na mnie nie stawia - stwierdza pewny siebie ‘Big Bang’. - Trenowałem bardzo ciężko do tego starcia i mam nadzieję, że zaskoczę wszystkich, kiedy w końcu pas zawiśnie na moich biodrach. Moim dodatkowym atutem będzie publiczność. Mam nadzieję, że będzie tak jak wtedy ,gdy wywalczyłem pas mistrza Europy, pokonując Paula Hylanda. Wówczas 2500 ludzi skandowało moje imię i nigdy tego nie zapomnę. Dzisiaj spodziewam się, że przybędzie około 4500 moich fanów, aby mnie wesprzeć. Dlatego nie mogę ich zawieść i zwyciężę.

Czy stosujący nieustannie atakujący i wyprowadzający dużo ciężkich ciosów Casey sprosta dzisiaj faworyzowanemu mistrzowi świata? A może Rigondeaux bez zmrużenia okiem bezlitośnie zdeklasuje rywala na oczach jego fanów? Na odpowiedź musimy jeszcze chwilę poczekać.