MARGARITO PRZYZNAJE, ŻE COTTO ROZWINĄŁ SIĘ JAKO BOKSER

Trzykrotny mistrz wagi półśredniej, Antonio Margarito (38-7, 27 KO), z odległości kilku metrów oglądał w Las Vegas pojedynek Miguela Cotto (36-2, 29 KO) z Ricardo Mayorgą (29-8-1, 23 KO). Zgodnie z przewidywaniami ekspertów Portorykańczyk obronił pas WBA w wadze junior średniej i w następnej walce dostanie szansę zrewanżowania się swemu pierwszemu pogromcy.

W lipcu 2008 roku "Tornado z Tijuany" nieustannym presingiem zamęczył Cotto i zastopował go w jedenastej rundzie. Blisko 33-letni Margarito jest pod wrażeniem tego, co zobaczył w ostatnim występie "Junito". Meksykanin widzi zdecydowany progres u swej dawnej ofiary.

- Widziałem u Cotto nowe sztuczki. Uważnie oglądałem walkę i wychwyciłem różnice. Miguel boksuje teraz bardziej technicznie i jest opanowany. Zaprezentował się naprawdę dobrze. Blokował ciosy i stosował sporo uników. Zawsze był dobrym pięściarzem, lecz teraz pokazał klasę - ocenił "Tony".

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: milek762
Data: 15-03-2011 23:23:14 
aż sie wierzyć niechce Że gipasiaż skądinąd dobry fighter pochwlaił Cotto myśle że w rewanżu Cotto by wygrła na Punkty po 12 rundach!
 Autor komentarza: Tim
Data: 15-03-2011 23:37:53 
Niech redakcja poprawi błąd, Margarito pokonał Cotto nie w 2007 tylko w 2008.
 Autor komentarza: PogromcaCiemnoty
Data: 16-03-2011 00:01:15 
Mogliście napisać, że Margarito miał nielegalnie bandażowane dłonie (utwardzane jakim środkiem) za co powinien być wydalony z boksu na lata, a walka z Cotto uznana za nieodbytą.
 Autor komentarza: kartofelek
Data: 16-03-2011 00:02:00 
słusznie prawi
ciekawe czy bedzie rewanż?
 Autor komentarza: Markoss
Data: 16-03-2011 00:15:20 
a co by dało to ze walka uznana by została za niodbytą. Miguel tone zdrowia w ringu zostawił i po niej nie był juz tym samym bokserem. Cotto przegrał przez kiepską taktyke na walkę. Poszedł na wojne na wyniszczenie z wiekszym silniejszym fizycznie zawodnikiem który najprawdopodobniej jeszcze wzmacniał ciezar swoich pięsci dodatkowym atrybutem w bandazach. Kilka miesiecy poźniej Mosley zrobił sobie z ryja Margarito istną strzelnice, wpakował mu w łeb tyle powerpunchów ze ubił by tym wszystkich swoich poprzednich przeciwników. Gdyby Cotto przyjał taktyke jak Mosley dzisiaj nie mówilibysmy o sprawie z aferą bandażową. Siła Tonyego lezy w presingu, odporności i niesmowicie mocnej psychice. Lepszą miał chyba tylko ś.p. Corrales. Cotto po walce z gipsem nigdy nie bedzie juz tym samym bokserem, tak samo jak Vargas nigdy nie był sobą po Trinidadzie. Jednak te słabości może niwelować obecność w jego narozniku Stewarda. Cotto pod jego dowództwem zmienia styl, znika goraca krew portorykańca a zaczyna sie mądry taktyczny boks.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.