LEE POWRÓCIŁ Z DALEKIEJ PODRÓŻY

Do odwiecznej wojny szkocko-irlandzkiej doszło na amerykańskim ringu, gdy naprzeciw siebie stanęli Andy Lee (25-1, 19 KO) i niepokonany dotąd Craig McEwan (19-1, 10 KO).

Irlandczy, czyli Andy, dobrze zaczął, ale Craig od drugiej rundy zyskał wyraźną przewagę. Powiększała się ona z rundy na rundę, jednak McEwan zrobił ten sam błąd co kiedyś Lee - po prostu wystrzelał się i nie zachował sił na końcówkę. Przegrywający wyraźnie na punkty wyczuł swoją szansę, podkręcił tempo i jeszcze w końcówce dziewiątej rundy posłał wyczerpanego rywala na deski. Tego uratował gong, lecz zaraz po przerwie Irlandczyk dokończył dzieło zniszczenia. Tak więc w spotkaniu na szczycie brytyjskiej wagi średniej Lee lepszy od McEwana.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.