PIĘKNA KAROLINA RUSZA NA PODBÓJ MEKSYKU

Damian Bąbol, sport.pl

2011-03-09

Za kilka dni osiemnastolatka z Łodzi zaczyna przygodę swojego życia. Przez najbliższe pięć tygodni będą jej towarzyszyć ból, pot i łzy. Na jej twarz i brzuch spadną setki ciosów, a ona będzie musiała zrobić wszystko, by jak najdłużej utrzymać się na nogach.

Na pierwszy rzut oka Karolina Owczarz nie wygląda na gotową na to wyzwanie. Na jej twarzy nie widać blizn, siniaków, nawet najmniejszego zadrapania. Jest bardzo ładna i delikatna. Jej szczupła twarz, wąskie biodra i niezbyt umięśniona sylwetka sugerowałyby raczej, że w wolnych chwilach chodzi po wybiegu albo pozuje do zdjęć. - Lubię ładnie wyglądać, nałożyć makijaż, założyć spódnicę i szpilki. Za żadne pieniądze nie zrobię sobie tatuażu. W dresie też nie chodzę, można mnie w nim zobaczyć tylko na treningach. Po prostu jestem kobietą - śmieje się.

"Meksyk kontra reszta świata"

Za kilka dni Karolina leci do Meksyku. Weźmie tam udział w reality show realizowanym przez amerykańskie MTV. Program "Todas contra Mexico" ("Meksyk kontra reszta świata") będzie promowany przez Global Boxing Promotions, jedną z najbardziej wpływowych grup bokserskich na świecie. Łodzianka znajdzie się oczywiście w drużynie reszty świata, która rywalizować będzie ośmioma zawodniczkami z Meksyku. - O tym programie powiedział mi mój trener Zbigniew Turski. Znalazł artykuł na jego temat w internecie. Szukali ważącej do 57 kg zawodniczki mówiącej po angielsku. Spełniałam te warunki, więc się zgłosiłam. No i mnie przyjęli - opowiada.

Podobny program kilka lat temu mogli oglądać widzowie polskiego MTV. Jego producentami i prowadzącymi byli aktor znany z filmów o Rockym Sylvester Stallone i siedmiokrotny mistrz świata Sugar Ray Leonard, jeden z najwybitniejszych bokserów w historii. O zwycięstwo rywalizowało 16 mężczyzn, którzy co tydzień walczyli między sobą w ringu. Przegrany wylatywał za drzwi. Zwycięzca zgarnął milion dolarów. - W żeńskiej wersji zasady mają być podobne, tyle że do wygrania będzie 25 tys. dolarów. Ot, taka mała różnica - śmieje się Karolina.

Walki będą rozgrywane raz w tygodniu. Na co dzień zawodniczki będą ciężko trenować. Wskazówek udzielać im będzie m.in. Maureen "Moe" Shea, była amerykańska mistrzyni boksu, nazywana "Bombą z Bronxu" albo "Real Million Dollar Baby". Ten drugi pseudonim przylgnął do niej po głośnym filmie Clinta Eastwooda z 2005 r. "Za wszelką cenę" (oryginalny tytuł "Million Dollar Baby"). Podczas kręcenia filmu Shea była sparingpartnerką i trenerką Hilary Swank, odtwórczyni głównej roli. - Bardzo się cieszę, że ją poznam. Ten film zrobił na mnie ogromne wrażenie, a ona jest przecież jego bardzo ważną częścią - mówi Karolina.

"Boks nie jest całym moim życiem"

W programie nie tylko umiejętności bokserskie będą jednak ważne. Liczyć będzie się też medialna osobowość uczestniczek i przede wszystkim to, która z nich zyska największą sympatię widzów. Ich głosy będą miały znaczenie podczas decydujących wieczorów, w których rozstrzygać się będą dalsze losy uczestniczek. - Karolina to typ dziewczyny, która od razu da się lubić. Jestem pewien, że zaskarbi sobie serce publiczności - mówi trener Turski. - Zresztą mam nadzieję, że Polacy, którzy mieszkają w Stanach Zjednoczonych, się zmobilizują i będą oddawać na nią głosy.

To właśnie on kilka lat wcześniej założył klub bokserski dla dzieci i młodzieży. Karolina zawsze lubiła sport, postawiła spróbować i tak już została. - Ma talent - zapewnia Turski. - I na pewno jest dobrze przygotowana do nowego wyzwania. Od kiedy wie, że wystąpi w programie, na każdym treningu daje z siebie wszystko i efekty są niesamowite. Z leniuszka przeobraziła się w tytana pracy. Na pewno nie da plamy.

Karolina boksuje od pięciu lat. Jest jedną z najbardziej uzdolnionych zawodniczek w swojej kategorii wagowej. Była już powoływana do reprezentacji Polski. Stoczyła około 40 walk, zdecydowaną większość z nich wygrała. W ubiegłym tygodniu zdobyła swoje pierwsze mistrzostwo Polski juniorek. Trzy pojedynki rozstrzygnęła już w pierwszych rundach. - Zadała szybkie i celne ciosy. To był moment - śmieje się Turski.

- Boks nie jest jednak całym moim życiem - opowiada Karolina. - Prawdę mówiąc, rzadko oglądam walki w telewizji. Na pewno nie należę do osób, które nastawiają sobie budzik na trzecią nad ranem, żeby wstać na walkę Tomasza Adamka, walczącego akurat w Stanach. Bez przesady. Ale swojego ulubionego pięściarza mam. To Roy Jones junior. W szczytowej formie był niesamowity. Potrafił zrobić bajeczny show. Czasem lubię włączyć w internecie skróty z jego walk. Jest co podziwiać - opowiada.

Zjeść rywalki jak meksykańskie burrito

Swoje rywalki już widziała. Program ma swój profil na Facebooku i są tam zdjęcia meksykańskich bokserek. Karolina to przy nich anioł. Niejeden mężczyzna wolałby sobie odpuścić konfrontację z nimi i to nawet za dużą kasę. Wyglądają raczej jak uciekinierki z więzienia o zaostrzonym rygorze. Na fotografiach mają zaciśnięte pięści, chcą zabić wzrokiem. Brakuje tylko piany na ustach. Głaskać rywalek po głowach na pewno nie zamierzają. Tylko czekają, by zjeść rywalki jak meksykańskie burrito. - Czy się boję? Nie mogę myśleć o strachu. Jest nawet takie powiedzenie - im mniej przejmujesz się tym, co złego może cię spotkać w ringu, tym szanse, że zostaniesz trafiony, są mniejsze - mówi Karolina.

Występ w programie oznacza przejście na zawodowstwo i zamknięcie sobie powrotu do boksu amatorskiego. Karolina może zapomnieć m.in. o igrzyskach olimpijskich. I musi zapomnieć o kasku, który przez ostatnie lata chronił w ringu jej głowę. W Meksyku będzie walczyła bez niego. - Szybko się do tego przyzwyczajam. Różnica nie jest kolosalna, tylko po treningu wieczorami głowa trochę bardziej boli. Naprawdę wiem, na co się zdecydowałam. Niczego nie żałuję. Chcę się przekonać, na co mnie stać.

Ale walki bez kasku to niejedyna nowość. Za Oceanem pojedynki trwać mają sześć rund (każda po dwie minuty), finałowe starcie zostało zaplanowane na 10. A najdłużej w ringu Karolina spędziła do tej pory tylko cztery rundy. - To jasne, że będzie ciężko. Ale nie tylko ja z minuty na minutę będę coraz bardziej zmęczona, moja rywalka również. Przecież nie będę walczyła z maszynami - stwierdza.

Trener Turski twierdzi, że jej najmocniejszą bronią jest prawy sierp. - Jak dobrze przyłoży, potrafi powalić rywalki już w pierwszej rundzie. Kilka razy już tak było - mówi. - A słabe strony? Boję się, żeby tylko wytrzymała psychicznie tę imprezę. Miejscowe zawodniczki będą miały zagwarantowany głośny doping, presja będzie ogromna. Jeśli jednak podejdzie do tych starć z chłodną głową, to jest w stanie osiągnąć sukces. Oprócz tego, że Meksykanki groźnie wyglądają, pod względem technicznym nie są wcale rewelacyjne. Da sobie radę dziewczyna...

Matura dopiero za rok

Karolina chodzi do drugiej klasy IV LO. Za rok będzie zdawać maturę. - Na szczęście więc na razie nie muszę się tym przejmować, nie musiałam wybierać - szkoła czy wyjazd. Ale i tak w szkole nie mam lekko. Na szczęście mam wyrozumiałą wychowawczynię panią Nowosławską. Ona zgodziła się na mój wyjazd. I wiem, że na pewno nie zostawi mnie samej ze wszystkim zaległościami, które na mnie spadną.

W tamtym roku z powodu wyjazdów też zaniedbała szkołę. - Opuściłam ponad 200 godzin, ale dałam radę. Teraz nieobecności szykuje się znacznie więcej, bo około 350. Trochę mnie to przeraża, ale co zrobić? Dla takiej przygody, chyba warto... - mówi.

Wyjazdem Karoliny przejęła się rodzina i znajomi. - Na początku była eksplozja radości, ekscytacja. Później, kiedy emocje nieco opadły, zaczęły się długie rozmowy na ten temat i podejrzenia. Padały pytania, czy warto, czy może jednak lepiej sobie to odpuścić. Znajomi wysyłali mi linki do informacji o różnych strasznych historiach, które wydarzyły się w Meksyku. O tym, że ktoś zamordował Polkę, że ktoś znalazł gdzieś zmasakrowane ciała, albo że jakiś facet wbiegł do baru i wszystkich pozabijał. Ale ja chcę skorzystać z okazji, jaką dał mi los i dać z siebie wszystko. Nie darowałabym sobie, gdybym nie spróbowała. Muszę sprawdzić, co się kryje za tymi drzwiami, gdzie mnie to wszystko zaprowadzi...