ASIKAINEN: BYĆ MOŻE TO KONIEC

Redakcja, Informacja własna

2011-03-05

Amin Asikainen (28-4, 19 KO) przegrał przez techniczny nokaut w 11. rundzie z Piotrem Wilczewskim (29-1, 10 KO) i nie zdołał po raz drugi w karierze zdobyć pasa mistrza Europy. Fin sprawił tym samym wielki zawód licznie zgromadzonym w Hartwall Arenie fanom oraz promotorowi Pekce Makiemu, głównemu organizatorowi gali w Helsinkach. Asikainen uważa, że do momentu przerwania pojedynku, starcie z Polakiem było wyrównane i jeśli przegrywał na punkty, to tylko nieznacznie.

- Uważam, że boksowałem dość dobrze, ale Piotr okazał się twardym przeciwnikiem. Dzisiaj był lepszym zawodnikiem i z rundy na rundę walczył coraz lepiej, dlatego wygrał. Nie mogłem go trafić, być może tylko w pierwszej i siódmiej rundzie miałem szanse na zadanie kończącego ciosu. Moim zdaniem, wynik po dziesięciu rundach powinien oscylować wokół remisu, Wilczewski wygrał może z jedną rundę więcej - stwierdził zaraz po pojedynku Asikainen.

Fin nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie dotyczące swojej przyszłości w boksie jako czynny pięściarz, ale sporo wskazuje na to, że starcie z Wilczewskim było jego ostatnim na zawodowym ringu. - Co dalej z moją karierą? Potrzebuję jednego dnia, aby przespać się i poważnie się nad tym zastanowić, ale być może to koniec - powiedział 35-latek.