ADAMEK NA TRENINGACH W POCONOS

gwizdek24.pl, fot. Mike Rawicz

2011-03-03

- Podczas każdego treningu tracę kilka kilogramów, ale je potem uzupełniałam. Piję dużo wody i zdrowo się odżywiam, często jest to sushi, ryby i owoce morza. Gotujemy z Rogerem, gdyż mieszkamy w apartamencie z aneksem kuchennym - mówi Tomasz Adamek (43-1, 28 KO), który w górzystym Poconos, położonym w stanie Pensylwania, szlifuje forme przed walką z Kevinem McBride'em (35-8-1, 29 KO)..

- W tej sali jest tak cicho, że nie mogę się przyzwyczaić. Muszę mieć włączoną głośno muzykę - mówi ze śmiechem "Góral", szukając w radiu swej ulubionej stacji. Po krótkiej rozgrzewce i ćwiczeniach rozciągających przez kilka rund walczy z cieniem, zadaje błyskawiczne ciosy. Mimo że spływa po nim pot, funduje sobie dodatkową rundę.

- To tytan pracy, sam narzuca sobie mordercze tempo. Jest bardzo zdyscyplinowany i zarazem pokorny, ciągle uważa, że jest wiele elementów nad którymi musi jeszcze pracować, to perfekcjonista - mówi trener Roger Bloodworth.

Chwila odpoczynku, kilka łyków wody i Tomek zaczyna "okładać" swego trenera, który włożył na siebie ważący kilka kilogramów fartuch zapinany na plecach. Ciosy są coraz silniejsze i szybsze, mijają kolejne rundy. Z radia lecą piosenki U2. Jeszcze ćwiczenia z workiem bokserskim i gruszką, potem szybkie serie ciosów w piłkę zawieszoną w powietrzu.

- Podczas każdego treningu tracę kilka kilogramów, ale je potem uzupełniałam. Piję dużo wody i zdrowo się odżywiam, często jest to sushi, ryby i owoce morza. Gotujemy z Rogerem, gdyż mieszkamy w apartamencie z aneksem kuchennym - mówi Tomek.

- Nie wolno nam lekceważyć Kevina McBride'a. Napisz to bardzo wyraźnie, on może być niebezpieczny, starcie z nim to jak zderzenie z wielkim czołgiem. Nasza strategia na tę walkę jest jedna "be quick and don't get hit" (bądź szybki, nie daj się trafić) - zdradza Roger.