MARTINEZ: WYGRAM PRZEZ NOKAUT
12 marca w Mashantucket dojdzie do najciekawszego w tym roku pojedynku w wadze średniej. Stawką walki będzie diamentowy pas WBC. Czołowy pięściarz P4P na świecie Sergio Martinez (46-2-2, 25 KO) zmierzy się z niepokonanym Ukraińcem Segiejem Dzindzirukiem (37-0, 23 KO).
-Nie chcę łatwych walk w tym roku. Chcę być wśród najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe i wtedy może Floyd Mayweather i Manny Pacquiao zechcą ze mną zawalczyć. Siergiej Dzindziruk jest teraz dla mnie najlepszym przeciwnikiem. Dzindziruk jest wojownikiem, do tego jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie. Bardzo inteligentnie bije z kontry, na pewno będzie wyczekiwał na jakiś błąd z mojej strony. Ukrainiec jest świetnym pięściarzem ale kibice w naszej walce nie będą mogli tego zobaczyć. Wracam do wygrywania przez nokaut, będę dyktować tempo walki bo jestem mistrzem świata i lepszym zawodnikiem- powiedział Martinez.
Argentyński mistrz świata twierdzi, że ma ogromne problemy ze znalezieniem kolejnych rywali dla siebie
-To wstyd, że tak ciężko znaleźć jest godnego rywala w mojej kategorii wagowej. Przyjmuję to jednak za komplement, ponieważ jest to wynik mojej dobrej dysypozycji w ringu. Jeżeli 12 marca ja i Cotto wygramy swoje walki, to myślę, że pojedynek pomiędzy nami byłby dla nas i kibiców boksu świetnym wydarzeniem- zakończył.
A Felix Sturm, Dmitrij Pirog, David Lemieux to nie są godni? Czyżby Martinezowi uderzyła do głowy sodówa? Jak na mój gust, to te zachwyty nad nim jako "jednym z najlepszych bokserów na świecie" są mocno przedwczesne.
Sądzę, że na dzisiaj Martinez jest najlepszy w średniej. Sprzeciwiam się jednak jego stwierdzeniu, że nie ma w swojej wadze godnych przeciwników. Za nim nie ma żadnej czarnej dziury, tylko kilku dobrych bokserów nieznacznie od niego gorszych.