KHAN O SPARINGACH Z PACQUIAO
Już nie pierwszy raz Amir Khan (24-1, 17 KO) wcieli się w rolę sparingpartnera uważanego powszechnie za najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie Manny'ego Pacquiao (52-3-2, 38 KO). Obaj panowie trenują pod bacznym okiem Freddie Roacha i przygotowują się do swych pojedynków - Khan z Paulem McCloskeyem, a "Pac-Man" z Shane'em Mosleyem.
- Co prawda obijamy siebie na treningu, lecz nie ma mowy, byśmy kiedykolwiek ze sobą walczyli. Manny'emu zostały jeszcze może dwie walki, a ja z całą pewnością nie będę jednym z tych dwóch jego przeciwników. Nieważne jak dobra byłaby oferta finansowa, bo tacy przyjaciele jak my nie powinni się pojedynkować. Co prawda dla boksu nasze spotkanie byłoby czymś fajnym i długo wyczekiwanym, jednak to się nie stanie. Zawarliśmy po prostu taką umowę z Mannym - powiedział wciąż bardzo młody, 24-letni Khan.
Przecież translacja nigdy nie jest dosłowna, to nawet niemożliwe.
- - -
Wypowiedź Khana potwierdza tylko to, że hasło "boks to tylko biznes" jest pustym frazesem.
Pytanie czy rzeczywiście zdecydowała przyjaźń czy może jednak przyczyny biznesowe.
Wydaje mi się, że przyjaźń - choć to tylko moje osobiste zdanie. W ogóle wydaje mi się, że hasło "boks to tylko biznes" wychodzi z ust tych, którzy usprawiedliwiają się i przemycają ukrytą zasadą "każdy tak robi".
Ja wierzę w statystykę - dlatego tak bardzo nie podoba mi się wkładanie wszystkich do jednego worka. Nawet jeśli 1% bokserów na pierwszym miejscu stawia ambicje sportowe... to gdzieś oni muszą być :)
Zgodzić się trzeba:)