DeGALE: WSZYSTKO IDZIE ZGODNIE Z PLANEM

Niewątpliwie rok 2010 był dla 25-letniego Jamesa DeGale`a (9-0, 7 KO) niezwykle udany. Złoty medalista olimpijski z Pekinu w wadze średniej, stoczył 4 pojedynki i wszystkie zakończył zwycięstwami przed czasem. Prawdziwą wisienką na torcie był zwłaszcza ten ostatni, w którym "Czarodziej z Londynu" nie dał żadnych szans doświadczonemu i twardemu Paulowi Smithowi (29-2, 15 KO), odbierając mu w 9. rundzie tytuł mistrza Wielkiej Brytanii w wadze super średniej.

- Zeszły rok był wspaniały - potwierdza DeGale. - Wszystko poszło dokładnie tak, jak planowaliśmy z moim obozem. Pamiętacie, że gdy przeszedłem na zawodowstwo, zapewniałem wszystkich, że do końca 2010 roku będę mistrzem na wyspach, a do końca 2012 r. zdobędę mistrzostwo świata? Tak więc, na razie wszystko idzie zgodnie z planem.

Swój kolejny występ utalentowany mańkut planuje na 19 marca, z nieznanym jeszcze przeciwnikiem. W grę wchodzą takie nazwiska jak chociażby wracający do boksu po przygodach z alkoholem i używkami, Kelly Pavlik (36-2, 32 KO), lub czempion federacji WBA wagi super średniej, Dimitri Sartison (27-1, 17 KO). Ambitny DeGale twierdzi, że jest już gotowy na tak wielkie wyzwania.

- Patrząc na siebie mogę śmiało stwierdzić, że jestem gotowy na kolejny krok - zapewnia Brytyjczyk. - Szczerze mówiąc, to nie wyobrażam sobie, że ludzie chcieliby mnie oglądać w ringu z Tony Dodsonem, czy Tony Quigleyem. Dlatego szkoda na nich czasu, lepiej się zmierzyć z kimś naprawdę dobrym. Ze mną jest tak, że im lepszy i bardziej wymagający jest mój przeciwnik, tym lepiej walczę. Dajcie mi więc kogoś z wyższej półki, a zobaczycie wspaniały pokaz boksu w moim wykonaniu.

To jak skutecznie i widowiskowo potrafi używać swoich szybkich pieści, James udowodnił wszystkim niedowiarkom w Liverpoolu. Tam właśnie 11 grudnia chłopak z londyńskiego Harlesden założył na biodra pas mistrza Wielkiej Brytanii. Wcześniej dał bolesną lekcję boksu poprzedniemu właścicielowi. Co ciekawe obaj panowie byli przed pojedynkiem w dobrych stosunkach.

- Młodszy brat Paula, Stephen był moim bardzo bliskim przyjacielem. Zawsze spędzałem w jego domu dużo czasu, a on w moim. Ale nie rozmawiałem z nim już chyba od czasu świąt - przyznaje DeGale. - Mam nadzieję, że jak się znowu spotkamy to uściśniemy sobie ręce i zapomnimy o wszystkim. Podobnie sytuacja wygląda z Paulem, z nim także nie rozmawiam od czasu, gdy go pokonałem przed czasem, a wcześniej byliśmy kolegami. Po walce powiedziałem: ‘To była walka i lepszy zwyciężył’, ale do niego to nie dotarło. On naprawdę był przekonany, że jest w stanie mnie pokonać i dlatego ta porażka uraziła jego dumę i wciąż nie może się chyba z nią pogodzić.

Bokserscy fani na wyspach bardzo chcieliby zobaczyć starcie Jamesa, z jego odwiecznym wrogiem z czasów amatorskich, występującym w tej samej dywizji, niepokonanym i również zbierającym pochlebne recenzje, George`em Grovesem (11-0, 9 KO). Czy niezwykle prężnie działający promotor Frank Warren, doprowadzi do tej konfrontacji? Czy też sięgnie po kogoś z zagranicy? Odpowiedź poznamy już wkrótce. Tymczasem warto obserwować tego pięściarza, o którym z pewnością będzie głośno w niedalekiej przyszłości.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: DAB
Data: 23-02-2011 10:58:01 
On jest dobry
 Autor komentarza: pankracy
Data: 23-02-2011 11:24:20 
Anglicy będą mieli z niego pociechę.W sumie już mają.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 23-02-2011 11:44:40 
DeGale to jeden z wielu młodych talentów, jakie pojawiły się w ostatnich latach w angielskim boksie. Można im pozazdrościć.
 Autor komentarza: DAB
Data: 23-02-2011 11:47:50 
Dokładnie.Tylko oni te talenty lepiej prowadzą niż u nas.Również mamy potencjał w każdym sporcie tylko u nas kulawo to wszystko się odbywa.Dużo nauki potrzeba i zmiany mentalności, nastawienia nie pojedyńczych ludzi lecz całych sfer
 Autor komentarza: Deter
Data: 23-02-2011 12:17:35 
DAB
Bo u nas głównie chcą zarabiać, a nie kreować przyszłych mistrzów.
 Autor komentarza: DAB
Data: 23-02-2011 12:22:46 
Deter
Trafione w 10
 Autor komentarza: DAB
Data: 23-02-2011 12:32:02 
Sport to biznes ok.Ale tu wychodzi jakich mamy inwestorów.Każdy mądry a jest ich niewielu wie że podstawą do osiągnięcia sukcesu w inwestycji są:
-Odpowiednie środki
-czas
-konsekwencja
-co najważniejsze cierpliwość czego najbardziej brakuje.
Zmienianie strategii inwestowania to największy błąd.Plan musi zawierać opcję długoterminową, być odpowiednio zabezpieczony.Czyli na jakiś czas nawet odejmujemy ze swojego koryta aby w przyszłości zapełnić je po brzegi.A nie co chwilę dolewać po troszeczkę bo takie danie nie smakuje jak trzeba.Gotujemy dokładnie, długo, konsekwentnie a potrawa w efekcie końcowym jest wspaniała.Cieszy oko, podniebienie i portfel.
 Autor komentarza: Deter
Data: 23-02-2011 12:38:15 
DAB
Racja, racja. Podobnie jest w Polsce w LA w biegach. Np. kluby dostają pieniądze za wyniki - co już jest chorym pomysłem, bo młodzicy i juniorzy trenują nie po to, żeby biegać dobrze w wieku 15-20 lat, ale w wieku 25-30. Po drugie - brak szkolenia od podstaw. Czyli od wczesnej podstawówki.
 Autor komentarza: DAB
Data: 23-02-2011 12:45:04 
Deter
Dokładnie.W pierwszym etapie tylko się inwestuje i dokłada.Nie podbiera.W ten sposób suma włożona końcowa jest bardzo wysoka do tego stopa zwrotu też się zwiększa, przychodzi moment że profity dosłownie spływają i spływają później przez pewien okres.LA to doskonały przykład jeśli porównamy nakłady w danych krajach do wyników to widać że ci co nie żałują mają sukcesy.Nie mówię o nakładach jako premiach dla prezesów i działaczy tylko wkładzie w rozwój dyscyplin
 Autor komentarza: DAB
Data: 23-02-2011 12:46:18 
W rozwój od zarodka.Na etapie właśnie szkół podstawowych jak napisałeś
 Autor komentarza: Deter
Data: 23-02-2011 13:46:35 
DAB
Tutaj panuje odwieczna zasada ekonomii - albo mały/średni zysk ale pewny i szybki. Albo duży i długotrwały... ale bardzo ryzykowny.
 Autor komentarza: DAB
Data: 23-02-2011 14:04:57 
Deter
Długoterminowość jeśli inwestycja jest dobra nie zwiększa ryzyka.Chodzi o czas ile się go ma i ile można poczekać, ile ma się wkładu i zabezpieczeń.Jeśli się spełnia warunki to ryzyko jest minimalne a inwestycją można odpowiednio kierować wręcz ją tworzyć według wizji, planu.Dla ludzi z odpowiednim budżetem i głową na karku sport jest bardzo dobrą inwestycją ale trzeba go też kochać........................
 Autor komentarza: Kopyto
Data: 23-02-2011 17:24:39 
DAB
Szkoląc metodą długoterminową wiele sie ryzykuje i potrzeba sporych nakładów. Inwestuje się w ogół młodzieży, chroni ich wzrost, cierpliwie czeka i nie przejmuje sie wynikami na wczesnych etapach kariery. czeka się na plon w przyszłosći, jednak rzadko uda sie przewidziec ze z setki mlodzikow, choć jeden osiągnie sukces a środki juz przepadły. Żeby jednak inwestorzy podejmowali to ryzyko i udoskonalali swoje metody, potrzebują wsparcia systemu ( Państwa ), a tego w Polsce przewaznie nie ma i inwestowane są prywatne pieniądze. Prywatnymi trudniej podejmowac ryzyko, dlatego lepiej wyciągać rodzynki i je szkolić niż zajmować się ogółem.
 Autor komentarza: DAB
Data: 23-02-2011 17:41:47 
Zależy o jakich dyscyplinach mówimy.Mi chodzi o np. bokserskich promotorów( boks zawodowy) a jeśli mówimy o ogóle to tak państwo powinno inwestować w przyszłość młodych sportowców i dawać możliwości rozwoju od najmłodszych lat.Jak i wyboru.A osoby prywatne na odpowiednich momentach karier jeśli są mądre również mogą pomagając , sponsorując na tym zyskać w perspektywie czasu.Sport ogólnie powinien być jednym z priorytetów rozwoju Społeczeństwa.Państwo powinno więcej pomagać ponieważ jest to w dzisiejszym świecie jeden z ważnych elementów i wyznaczników pozycji kraju.Od zawsze rywalizacja sportowa przekłada się na poczucie pewności siebie obywateli danych krajów i stanowi niejako markę.A boks zawodowy i grupy zawodowe powinny być inaczej prowadzone niż to jest u nas i z czasem dałoby to efekty jestem tego pewny.Tylko nikomu się nie chce tak poświęcać trzeba to kochać i nie traktować jak maszynki do pieniędzy.Bo do tego lepsze są wiadome inne inwestycje.Jednak można i dużo zrobić , więcej niż robią nasi promotorzy i więcej od nich zarobić.Tak ja myślę a każdy ma inną wizję biznes to biznes
 Autor komentarza: DAB
Data: 23-02-2011 17:46:52 
Deter dobry przykład dał z pieniędzmi za wyniki tak młodych sportowców.Już na samym początku gra o kasę się toczy.Państwo wymaga wszystkiego na już.Poltyka
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.