MITCHELL: ROK 2011 BĘDZIE MÓJ

Miniony rok był dla Setha Mitchella (20-0-1, 14 KO) wyjątkowo udany. Zanotował pięć kolejnych zwycięstw przed czasem i ma nadzieję, że kolejny sezon będzie równie udany. Po znokautowaniu w grudniu znanego Taurusa Sykesa, Mitchell kolejny pojedynek stoczy 5 marca ze specjalistą od sprawiania niespodzianek, Charlesem Davisem (19-21-3, 4 KO), który dokładnie miesiąc temu zremisował z Monte Barrettem.

- Walka z Sykesem była dla mnie dobrym testem, no i w końcu przeboksowalem kilka rund, bo ostatnio wygrywałem bardzo szybko. Davis z kolei to naprawdę groźny przeciwnik. Już wiele razy sprawiał, że jego rywale wyglądali na jego tle po prostu źle i słabo - przyznał Seth. Zapytany o swoje najsilniejsze strony, odparł.

- Zdecydowanie jest to moja defensywa. Jestem z niej dumny. Często moi rywale chybiają, a ja wtedy mam okazję ich kontrować. Zresztą rzadko obrywam w swoich walkach. Z drugiej strony właśnie umiejętność skontrowania jest jedną z moich najsłabszych stron - otwarcie przyznaje 28-letni zawodnik.

- Czuję się na siłach by mierzyć się z tymi wszystkimi bokserami z czołówki po wygranej nad Davisem. Rok 2011 będzie należeć do mnie. Jestem bardzo podekscytowany i po odprawieniu Davisa skrzyżuje rękawice z kimś z czołowej piętnastki rankingów. Jestem gotów by dać kibicom świetne walki już w tym roku - powiedział między innymi Mitchell, który swego czasu był bardzo obiecującym zawodnikiem futbolu amerykańskiego, ale poważna kontuzja kolana zmusiła go do przekwalifikowania się na boks zaledwie pięć lat temu.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: xionc
Data: 22-02-2011 12:32:52 
Widze go w ringu z Franklinem Lawrencem lub Evanderem Holyfieldem. Z reszta zawodnikow z czolowki raczej by nie mial szans.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.