GALE BOKSU ZAWODOWEGO W POLSCE W 2010 ROKU - PODSUMOWANIE STATYSTYCZNE

Zanim skupimy naszą uwagę na tegorocznych galach boksu zawodowego, proponujemy - tytułem podsumowania - przedstawić jak w liczbach wyglądały pięściarskie wydarzenia, których byliśmy świadkami w Polsce w roku ubiegłym.

Ogółem w 2010 roku w Polsce odbyło się 29 imprez (głównie tzw. "gal boksu zawodowego"), na których toczono walki bokserskie. Najaktywniejszymi organizatorami były grupy: KnockOut Promotions (8), Babilon Promotion (7) oraz O`Chikara Gmitruk Team i Boxing Production (5). Po jednej imprezie zorganizowali ponadto: Andrzej Grajewski, Boxing Team Poznań, NG Promotions i Iron Fist Promotions, przy czym ten pierwszy może się poszczycić faktem, że na jego gali (Diamond Boxing Night) zaprezentowano publiczności największą ilość pojedynków (aż 9) i rund (68).

W 2010 roku na 29 imprezach stoczono 141 zawodowych pojedynków (średnia: 4,86 na imprezę), które trwały łącznie 740 rund (średnia: 5,24 rundy na walkę). Podczas wszystkich zawodów stoczono aż 29 pojedynków (średnia: 1 na imprezę) o różnego rodzaju pasy mistrzowskie. Najwięcej walk "mistrzowskich" zaserwowały swoim kibicom grupy: Knockout (9), Babilon i O`Chikara (po 7). Najbardziej prestiżowymi były dwa pojedynki o mistrzostwo świata WBC wagi jr. ciężkiej, z których zwycięsko wychodził Krzysztof Włodarczyk. Na polskich ringach w ub. roku najczęściej rywalizowano o następujące trofea: międzynarodowe mistrzostwo Polski (6 razy), WBC Baltic (5), i WBF (4). Najwięcej tytułów (3) podczas jednej walki, było stawką pierwszej rywalizacji Krzysztofa Cieślaka z Dariuszem Snarskim.        

Najkrótszym pojedynkiem polskich ringów AD 2010 było błyskawiczne zwycięstwo Damiana Jonaka nad Turgayem Uzunem (TKO po 54 sekundach). 6 sekund później Robert Świerzbiński znokautował Białorusina Charnou a po 63 sekundach walki Norbert Dąbrowski wybił boks z głowy Łotysza Suliko.

Przez długie lata panowała opinia, że na polskich galach boksu zawodowego tanim "mięsem armatnim", rzucanym na pożarcie młodym polskim zawodnikom, budującym swoje rekordy byli Słowacy, Czesi, Węgrzy, czy Rumuni. W ostatnich miesiącach - w tym przez 12 miesięcy ub. roku - wspomniany układ geograficzny zdaje się być nieaktualnym. Ogółem w 2010 roku do Polski, na zaproszenie organizatorów, przyjechało 108 pięściarzy zagranicznych. W tym gronie dominują Łotysze (18), Niemcy (15), Francuzi (10) i Białorusini (8). "Legendarnych" Rumunów, Węgrów, Czechów i Słowaków było razem raptem 13. Najbardziej egzotycznymi krajami skąd wywodzili się goście z zagranicy były: Albania, Irak, Nikaragua, czy Syria. Niektórzy pięściarze na tyle przypadli do gustu organizatorom, że na polskim ringu wystąpili nawet 3-krotnie (Anthony Ukeh i Remigijus Ziausys).  

Rywalizację pięściarzy zawodowych w Polsce sędziowało 33 arbitrów, w tym 7 Polaków. Z grona zagranicznych sędziów najczęstszym uczestnikiem polskich gal był - tradycyjnie - Daniel Van de Wiele z Belgii, który oceniał aż 44 pojedynki (w tym 17 w ringu). 18 pojedynków (tylko na punkty) sędziowała Ukrainka Olena Pobyvailo, prywatnie... żona Pana Van de Wiele.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: nurgle
Data: 02-02-2011 10:31:45 
Widać, że boks zawodowy w Polsce się rozwija. Powoli, ale sukcesywnie do przodu. Minie jeszcze dużo czasu zanim u nas będą gale choćby na poziomie organizacyjnym Sauerlanda czy Universum (pomijając drażliwe kwestie), ale moim skromnym zdaniem wszystko zmierza w dobrym kierunku.
brakuje przede wszystkim kilku rzeczy: kasy - większa kasa, łatwiej ściągnąć bardziej wymagających przeciwników, lepszego i bardziej uczciwego sędziowania (moim zdaniem nie jest tak źle jak u Niemców, ale powinno być lepiej), renomy i bokserów - mamy jakich mamy, jest Włodarczyk, Jonak, Kołodziej, Masternak i kilku innych, ale to za mało. może za klika lat. zobaczymy.
 Autor komentarza: jan
Data: 02-02-2011 10:38:47 
Bardzo ciekawe podsumowanie, i jak mówi mój przedmówca, pokazuje że boks w Polsce się rozwija, to cieszy. Najważniejsze aby na rynku była konkurencja, żaby młodzi pięściarze mieli też wybór, gdzie i jak chcą się rozwijać. Gdyby tak jeszcze wzmocnić zaplecze silnym boksem amatorskim, może dochowalibyśmy się kolejnych Gołotów czy Adamków.

Cyt: Przez długie lata panowała opinia, że na polskich galach boksu zawodowego tanim "mięsem armatnim", rzucanym na pożarcie młodym polskim zawodnikom, budującym swoje rekordy byli Słowacy, Czesi, Węgrzy, czy Rumuni.

Mam wrażenie, że ten stan rzeczy wymusiła presja kibiców na promotorach. Przeciwnicy są coraz lepsi, oby ta tendencja wzrostowa była utrzymana.
 Autor komentarza: GrzesiuPce
Data: 02-02-2011 11:15:54 
Fajny artykuł bo ładne Panie na zdjęciu
 Autor komentarza: Hugo
Data: 02-02-2011 12:00:52 
Postęp ma polegać na tym, że zamiast Słowaków walczą Łotysze? Chciałbym oglądać polskich bokserów w walkach z najlepszymi, a KP i inne grupy ciągle sprowadzają do Polski kolejnych cieniasów. Po co brać się za coś, co finansowo i logistycznie najwyraźniej przerasta organizatorów tych, pożal się Boże, gal boksu zawodowego? Rosjanie, Ukraińcy, Rumuni, Bułgarzy walczą w obcych grupach, ale walczą o tytuły i duże pieniądze, a także przynoszą chlubę swoim krajom.
 Autor komentarza: derbinator
Data: 02-02-2011 13:32:33 
"Z grona zagranicznych sędziów najczęstszym uczestnikiem polskich gal był - tradycyjnie - Daniel Van de Wiele z Belgii, który oceniał aż 44 pojedynki (w tym 17 w ringu). 18 pojedynków (tylko na punkty) sędziowała Ukrainka Olena Pobyvailo, prywatnie... żona Pana Van de Wiele."

hehehhe i wszystkie wcześniejsze statystki przy tym podsumowaniu szlag trafił. widać, że nasze gale są "ustawiane" od przeciwników- miernoty po sędziów- kieszonkowców!
 Autor komentarza: championn
Data: 02-02-2011 15:23:05 
nie róbcie sobie jaj z łotyszy itp. bo i tam są talenty
 Autor komentarza: odyniec
Data: 02-02-2011 17:09:52 
a od kiedy narodowosc rywala swiadczy o jego klasie?
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.