STARCIE NIEPOKONANYCH

Wojciech Czuba, The Sun, Sport

2011-01-29

Już dzisiaj w nocy dwóch mistrzów świata zawalczy na ringu w Michigan o prestiż, chwałę i pieniądze. Młodziutki, bo zaledwie 23-letni Devon Alexander (21-0, 13 KO) położy na szali pas federacji WBC, natomiast starszy o 4 lata Timothy Bradley (26-0, 11 KO) tytuł WBO. Już teraz wiadomo, że zwycięzca dzisiejszego pojedynku zmierzy się w niedalekiej przyszłości z brytyjskim mistrzem WBA Amirem Khanem (24-1, 17 KO), o miano niepodzielnego władcy kategorii junior półśredniej.

Z pewnością podopieczny Freddiego Roacha, który dzisiejszej nocy wcieli się w rolę komentatora w studiu telewizji SKY, z wielką uwagą obejrzy starcie swoich najbliższych rywali. Chociaż Amir wciąż nie wie z kim zmierzy się 16 kwietnia w Manchesterze, nie ma wątpliwości, że jeszcze tego lata zjednoczy w swoich rękach wszystkie najważniejsze pasy. Oto co sądzi o dzisiejszym starciu.

- To będzie z pewnością ekscytująca walka! - zapewnia ‘King Khan’. - Obydwaj mają równe szanse na zwycięstwo, bo obydwaj są niepokonani. Alexander uderza mocniej, ale Bradley jest lepszy technicznie. Czeka nas wspaniałe widowisko to pewne. Jestem również pewny tego, że mogę pokonać ich obu.

- Osobiście bardziej podoba mi się Bradley, ale chciałbym, aby wygrał Alexander bo z nim miałbym mniej problemów później. Jest wolniejszy od Timothy'ego i nie tak trudny do trafienia w ringu.

Podobnie jak dzisiejszej nocy Khan, to samo w zeszłym miesiącu zrobili Alexander i Bradley zasiadając tuż przy ringu w Las Vegas, podczas dramatycznej wojny Brytyjczyka z Marcosem Rene Maidaną. Obydwaj mają kompletnie odmienne zdanie na temat tego co tam zobaczyli.

Na ‘Alexandrze Wielkim’, który pochodzi z tego samego getta w St Louis, które wychowało między innymi Leona i Michaela Spinksów, gdzie lokalną rozrywką młodzieży są morderstwa i kradzieże, brytyjski gwiazdor nie zrobił dużego wrażenia.

- Khan jest dobrym bokserem i tyle - stwierdza chłodno Devon. - On ciągle walczy jak amator, czyli uderz i uciekaj. Nie miałbym z nim najmniejszych problemów.

Natomiast Bradley, który w przeciwieństwie do swojego dzisiejszego oponenta wychowywał się w bajecznie bogatej okolicy Palm Springs w Kalifornii, gdzie podobno jest więcej prywatnych odrzutowców, niż luksusowych aut na parkingach, pięściarskie umiejętności Amira wprawiły w podziw.

- Sądzę, że Amir pokazał się z fenomenalnej strony w walce z Maidaną. Człowieku, nigdy wcześniej nie widziałem kogoś tak szybkiego jak on! - zachwyca się ‘Pustynna Burza’. - On był świetny i uważam, że ten pojedynek powinien zostać wybrany walką roku. Najstraszniejsza była 10 runda, ale Khan udowodnił, że ma wielkie serce do walki i twardą szczękę.

Nikt nie ma chyba wątpliwości, że obydwaj panowie zaserwują nam dzisiaj doskonałą bitwę, po której jeden z nich bezpowrotnie straci swoje zero w rekordzie. Bez względu na jej rezultat, za odwagę konfrontowania swoich umiejętności z najlepszymi i podjęcie ryzyka należy się im nasze uznanie.