ARIZA PRZEDSTAWIA SWOJĄ WERSJĘ

Redakcja, boxingscene.com

2011-01-29

Jak informowaliśmy wcześniej, Amir Khan (24-1, 17 KO) nie będzie więcej korzystał z usług specjalisty od przygotowania fizycznego - Alexa Arizy.

KHAN KOŃCZY WSPÓŁPRACĘ Z ARIZĄ

Szkoleniowiec twierdzi, że problemem nie była jego relacja z pięściarzem, któremu nie ma nic do zarzucenia, lecz z jego obozem, który od samego początku nie potrafił współpracować.

Ariza twierdzi, że członkowie ekipy Khana włamali się do jego pokoju hotelowego, skąd skradli jego kontrakty dotyczące ostatnich walk Manny'ego Pacquiao, Amira i Julio Cesara Chaveza Jr.

- Włamali się do mojego pokoju i ukradli te dokumenty. Teraz nie chcą mi zapłacić za czas, który przepracowałem z Amirem. Przyznali się już prawnikowi Freddiego Roacha, ale sprawa nie jest jeszcze roztrzygnięta - wyjaśnia Ariza, dla którego nie są to pierwsze kłopoty z członkami obozu Khana. Wcześniej również nie chcieli mu płacić i wbrew umowie zażądali, by wynagrodzenie wypłacił mu Roach.

- Ja nikomu nie podlegam, nie pracuję dla Freddiego. To oni muszą mi płacić, a nie Freddie. Nigdy w życiu nie spotkałem się z mniej profesjonalną ekipą. Ci ludzie podpisali umowę z firmą produkującą buty i kazali zrobić sobie rękawice, które nie mogły zostać użyte w mistrzowskim pojedynku. Nawet ich nie zważyli. Musieliśmy się wykłócać o to, by Amir mógł założyć Everlasty - powiedział szkoleniowiec.

- Nie mam i nigdy nie miałem żadnych problemów z Amirem. Nie pracuję dla Shah [ojciec Khana], ani dla Asifa [manager - przyp.red.]. Gdybym usłyszał coś od Amira, to na pewno potraktowałbym to poważnie. Ale co ma do powiedzenia Shah? Nie jest managerem. To oni są problemem, Amir nie jest niczemu winny. Nie ma powodu, by ktoś go teraz za to krytykował. To dobry pięściarz, zawsze pracował wytrwale i dawał z siebie wszystko - stwierdza Ariza.

- Jak już mówiłem, nie pracuję dla Shah. Pracuję dla Amira. Jeśli chodzi o członków jego ekipy, oni wszyscy polegają na nim. Są ściśle uzależnieni. Jeśli coś się z nim stanie, to zostają z niczym. Ze mną jest inaczej. Do końca tygodnia pracuję z Chavezem, a za trzy tygodnie mam kolejne zlecenie, tym razem będę przygotowywał filipińskich sportowców do Igrzysk Olimpijskich - zdradza trener.