MANNY: NIE JESTEM SUPERMANEM, MOSLEY TO TRUDNY RYWAL

Redakcja, boxingscene.com

2011-01-10

Królowi P4P nie spodobały się komentarze krytyków, którzy zarzucają mu, że Shane Mosley (46-6-1, 39 KO) nie jest wystarczająco dobrym rywalem. Manny Pacquiao (52-3-2, 38 KO) zmierzy się z Amerykaninem 7 maja na MGM Grand w Las Vegas.

Filigranowy Filipińczyk przypomniał, że wywodzi się z najniższych kategorii i w każdej kolejnej walce ryzykuje zdrowie oraz przyszłość w zawodowym boksie. "Pacman" nie zamierza lekceważyć Mosleya, którego uznaje za jednego z najbardziej niebezpiecznych rywali w karierze.

- Jeden popularny dziennikarz napisał, że 7 maja czeka mnie łatwa walka. Wydaje mi się, że on sam nigdy nie był w ringu. Na tym poziomie nie ma łatwych walk. Za każdym razem gdy wchodzę między liny, ryzykuję życie i swoją przyszłość - powiedział Pacquiao.

Po raz pierwszy od czasu obraźliwych komentarzy ze strony obozu Floyda Mayweathera Juniora, Manny wyglądał na naprawdę zdegustowanego.

- Wypisywanie, że moi rywale nie zasługują na uwagę czy szacunek to ignorancja. Jakim cudem można używać pojęcia "łatwa walka", skoro przez długie tygodnie pięściarz wylewa z siebie litry potu na treningach, żeby jednego wieczoru zaprezentować się w ringu? Nie jestem Supermanem. Kiedy przyjmę cios, udaję, że nie robi on na mnie wrażenia, by frustrować przeciwnika, odebrać mu wiarę. To część tych wyrzeczeń. Wiecie co jest śmieszne? Ci sami dziennikarze, którzy "bojkotują" moje walki i wyrażają swą pogardę dla nich, potem i tak przychodzą oglądać mnie w ringu. Osobiście uważam, że Mosley jest trudniejszym rywalem od Margarito. Jest bardzo szybki i wie co robić, by wygrywać. Będę trenował ciężko, bo na szali znów znajdzie się moja pozycja najlepszego pięściarza P4P - oświadczył "Pacman".