ADAMEK: ZDOBĘDĘ PAS W CIĘŻKIEJ, MOGĘ KOŃCZYĆ KARIERĘ

Michał Białoński, Interia

2011-01-08

Michał Białoński: We wrześniu stanie pan do walki o mistrzowski pas z Władymirem Kliczką. Lepiej ten rok się dla pana chyba nie mógł zacząć?
Tomasz Adamek: Dla mnie nie jest to wielkie zaskoczenie. Rozmowy z teamem Kliczki trwały już od jakiegoś czasu. Dopięliśmy wszystko na ostatni guzik i już wiemy, że walczę z Władymirem.

- Bramy bokserskiego raju powoli uchylają się przed panem?
TA: To dzieje się już od 2005 roku. Od tego momentu wszystko układa się po mojej myśli: byłem dwa razy mistrzem świata - najpierw w wadze półciężkiej (do 79,3 kg), a później w cruiser (do 90,7 kg). Teraz czeka mnie walka o pas w kategorii ciężkiej. Zatem moje marzenia się spełniają. Obym zdobył pas w wadze ciężkiej, wówczas z poczuciem spełnionej misji będę mógł skończyć karierę!

- Poprzeczka wisi bardzo wysoko. Władymir Kliczko jest wyższy, cięższy i o 15 cm ma większy zasięg ramion, a to sporo. Obóz treningowy przed walką z nim będzie najcięższy z dotychczasowych?
TA: Każdy camp z dotychczasowych był ciężki, bo do każdej walki przygotowywałem się solidnie. Zakres obciążeń się nie zmieni. Jedyne, co ulegnie zmianie, to tylko taktyka, bo będziemy ćwiczyć pod Kliczkę, pod jego styl. W ringu pojawią się inni gabarytowo sparingpartnerzy - będą wyżsi i ciężsi ode mnie. Poza tym zachowamy status quo i wierność amerykańskiemu stylowi boksowania. Praktyka z Rogerem Bloodworthem nad poprawą różnych elementów i to wszystko.

- Siła, doświadczenie, zasięg będą atutami Kliczki. Co będzie pańskim?
TA: Jestem zwinny i szybki, a to czyni mnie niewygodnym pięściarzem. Moje nogi dobrze pracują. Moja szybkość nie zmalała wraz ze zmianą kategorii wagowej na wyższą. Znam swoje atuty i będę się starał wykorzystać je w tel walce właśnie.

- Eksperci twierdzą, że jeśli któryś z Kliczków, to lepiej dla pana Władymir, a nie dysponujący uderzeniem żelaznej pięści Witalij. Pan kalkulował w ten sposób?
TA: Nie, dla mnie nie miało znaczenia, na którego z Kliczków bym trafił. Każdego bym spróbował pokonać. Mam świadomość, że nie tylko Kliczkowie, ale każdy przeciwnik jest trudny. Władymir i Witalij to są mistrzowie świata i sprawa jest prosta - jeżeli chcesz być mistrzem, to musisz ich pokonać! Ja zamierzam to zrobić bez względu na to, jak mocni byliby rywale.

- Od kwietnia 2004 roku, od starcia z Brewsterem Kliczko jest niepokonany i wygrał w tym czasie 14 walk. Ta statystyka robi wrażenie. Analizował już pan dokonania rywala?
TA: Patrzę tylko na siebie, myślę tylko o tym, by przygotować się jak najlepiej. To, co robi, czy robił w przeszłości przeciwnik nigdy mnie nie interesowało. Mam świadomość skali trudności, bo przecież widziałem niejedną walkę Władymira. Rozgryzienie taktyczne Kliczki zostawiam Rogerowi. On zrobi wszystko, by przygotować mnie jak najlepiej do tego starcia.

- Na miejsce walki wybraliście wrocławską arenę. To duże ryzyko, bo do września budowa jej może się nie zakończyć, a poza tym ten stadion nie będzie zadaszony, jak chociażby Arena AufSchalke (Veltins Arena) i na wypadek deszczu mogą być kłopoty.
TA: To już nie do mnie pytanie, tylko do organizatorów. Oni mają prawo wyboru miejsca walki.

- Jak wyglądał początek nowego roku?
TA: Nic nadzwyczajnego - dwa wypady na narty, dzisiaj po południu też ruszamy. Co drugi dzień chodzę do gymu (sali ćwiczeń - przyp. red.), biegam, po walkach z cieniem staram się ruszać, by nie stać w miejscu.

- Ile pan waży?
TA: 99 kilogramów.

- Czyli nie przybyło pana podczas świąt?
TA: Przytyłem, ale tylko o kilogram, który szybko zrzuciłem. Pilnuję wagi, bo od niej zależy moja szybkość, czyli mój największy atut.

- W kwietniu w "Spodku" miał się pan zmierzyć z Samuelem Peterem, tego przeciwnika nie będzie jednak. Kto zatem?
TA: Mamy już rywala na 16 kwietnia, ale dokumenty nie są jeszcze podpisane, więc nie mogę zdradzić nazwiska. Gdy tylko formalności zostaną dopięte, natychmiast to ogłosimy.